Zapis relacji LIVE - TUTAJ
Hitowe spotkanie na szczycie Tauron Basket Ligi (Rosa była na drugim, a Anwil na trzecim miejscu - przyp.) lepiej rozpoczęli gospodarze. Popisali się kilkoma szybkimi atakami i przechwytami - po 2 zanotowali Torey Thomas i Michał Sokołowski. Ponadto świetnie dysponowany był CJ Harris, zdobywając w pierwszej odsłonie aż 12 "oczek". 11-punktowa seria Rosy podcięła skrzydła Anwilowi, który dopiero w końcówce wziął się za odrabianie strat. Kwartę zakończył minimalnie niecelny rzut Toreya Thomasa z połowy boiska. Rosa prowadziła 15:10.
Rosa Radom - Anwil Włocławek
Goście pomimo ogromnego wsparcia ze strony licznej grupy swoich kibiców nie grali skutecznie, co bez wahania wykorzystywali radomianie. Na początku drugiej odsłony ich przewaga ponownie wzrosła (21:11). Do rozmontowania defensywy przyjezdnych ROSIE wystarczało kilka dokładnych podań. W połowie gry Anwil zanotował serię 6 punktów z rzędu i na tablicy ukazał się wynik 28:25. Wtedy CJ Harris udanymi rzutami wolnymi dołożył dwa punkty i po 20 minutach gry było 30:25.
Dwa wejścia pod kosz rosłego Kevina Bristola sprawiły gospodarzom nie lada problemy tuż po rozpoczęciu trzeciej ćwiartki. Anwil zaczął grać nieco agresywniej, na co nie potrafiła odpowiednio zareagować Rosa. Po celnym rzucie zza linii 6,75 Davida Jelinka przyjezdni wyszli nawet na prowadzenie. Trwało ono zaledwie 14 sekund, bo w ten sam sposób odpowiedział rozgrywający ekipy z Radomia - Torey Thomas. Końcówka należała niewątpliwie do Piotra Stelmacha, który trzy akcje z rzędu kończył celnymi rzutami z dystansu. Te punkty polskiego zawodnika sprawiły, że na zakończenie to goście prowadzili 42:43.
W ostatniej kwarcie świetnie do gry wprowadził się Łukasz Bonarek. Skrzydłowy grający przede wszystkim w 1-ligowym teamie Rosy dostaje coraz więcej szans od Wojciecha Kamińskiego. Już nie raz udowadniał swoją przydatność także w ekstraklasie, rzucając "trójki" w kluczowych momentach spotkań. I tym razem młody zawodnik ze stoickim spokojem dwukrotnie wypracował sobie świetną pozycję i trafił z dystansu. Najpierw jednak Chyliński, a później Skibniewski odpowiadali w ten sam sposób i w hali MOSiR mieliśmy remis 50:50. Na tym skończyły się argumenty włocławian - ekipa z Radomia zanotowała następnie serię 14:0 i zapewniła sobie zwycięstwo na dwie minuty przed ostatnią syreną.
Bohater październikowego meczu, Czech David Jelinek (zdobył wtedy aż 31 punktów - przyp.) tym razem zanotował jedynie 10-punktową zdobycz. To wynik znacznie poniżej średniej zdobywanych przez niego punktów na mecz. Lepszy od niego był Piotr Stelmach (11 pkt), dzięki serii rzutów z dystansu z trzeciej kwarty. Również były playmaker Rosy, Kamil Łączyński nie może zaliczyć tego meczu do udanych. Co innego gospodarze, grający bardzo czujnie i dokładnie. Jedynie 8 strat (15 Anwilu) i aż 13 przechwytów (2 Anwilu) to imponujący wynik. Najskuteczniejsi w naszej drużynie byli CJ Harris z 20-oma punktami i Torey Thomas z 14-oma.
Kolejne spotkanie w rodzimej lidze radomianie rozegrają 30 stycznia, a ich rywalem będzie zespół z Ostrowa Wielkopolskiego. Wcześniej ROSĘ czeka daleka wyprawa do Turcji, gdzie zagrają już w najbliższy wtorek oraz rewanżowy mecz z "Królami" ze Szwecji.
ROSA Radom - Anwil Włocławek 68:54 (15:10, 15:15, 12:18, 26:11)
ROSA: CJ Harris 20, Torey Thomas 14, Sokołowski 10, Witka 6, Bonarek 6, Jeszke 6, Adams 4, Hajrić 4, Szymkiewicz
Anwil: Stelmach 11, Jelinek 10, Chyliński 7, Diduszko 6, Skibniewski 5, Dmitriev 5, Bristol 4, Łączyński 4, Tomaszek 2, Andjusić
