Każdy mecz radomian z zespołem z górnej części tabeli można okrzyknąć mianem "hitu". Jak zatem określić widowisko, w którym zmierzą się dwie najlepsze aktualnie drużyny polskiej ligi? Starcie mistrzów - zdobywców tegorocznego Pucharu Polski i aktualnych mistrzów Polski - będzie czwartym spotkaniem obu ekip w sezonie 2015/16.
Zaczęło się 7 października w hali MOSiR, kiedy ROSA na niespełna dwie sekundy przed końcem wypuściła z rąk Tauron Superpuchar Polski. Punkty na 66:67 zdobył wtedy wejściem pod kosz Mateusz Ponitka (więcej o tym meczu przeczytacie TUTAJ). W drugi dzień Bożego Narodzenia doszło do kolejnego pojedynku, w ramach TBL i tym razem również nie zabrakło dramaturgii. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, a zwycięskie punkty (88:86) zdobył Michał Sokołowski, gdy na tablicy pozostała 1,1 sekundy do końca (przypominamy TUTAJ). Trzecie starcie miało miejsce w niedawnym finale Dąbrowa Górnicza Basket Cup. Dokładnie 21 lutego ROSA nawet przez sekundę nie oddała prowadzenia obrońcom tytułu i rozbiła zespół Saso Filipovskiego 74:64 (odsyłamy TUTAJ).
Pośród ogromu walki i emocji, które zawsze pojawiają się podczas zmagań Stelmetu i Rosy, bardzo ważne i ciekawe są starcia dwóch wspomnianych już zawodników: Michała Sokołowskiego oraz Mateusza Ponitki. Obydwaj niejednokrotnie decydowali o losach pojedynków swoich drużyn. Grają na tej samej pozycji, mają bardzo zbliżone warunki fizyczne, Sokołowski jest niespełna rok starszy, ale to Ponitka wcześniej zadebiutował w reprezentacyjnej kadrze seniorów. "Sokół" bezapelacyjnie rozgrywa najlepszy sezon w karierze, a Ponitka jest pewniakiem do gry w reprezentacji.
Oficjalna strona Tauron Basket Ligi w przedmeczowej zapowiedzi zwraca uwagę, że superstrzelec radomskich Smoków, CJ Harris w pojedynkach ze Stelmetem zawsze "kręci" najlepsze statystyki. Średnia zdobywanych przez niego punktów w całym sezonie to 15,3 punktu, podczas gdy w meczach z mistrzami Polski, Amerykanin rzuca ich aż 22,6 na mecz. To on był bohaterem finału Pucharu Polski.
Jak zwykle jednym z decydujących o zwycięstwie aspektów jest też walka rozgrywających. I tak choćby podczas wspomnianego finału PP Torey Thomas na tyle skutecznie krył równie doświadczonego Łukasza Koszarka, że "jedynka" Stelmetu w ogóle nie funkcjonowała. Koszarek mimo 9 prób, w tym 7 z dystansu, nie trafił do kosza nawet raz, a Thomas do doskonałej obrony dorzucił też 13 "oczek". Podobnie było w wygranym przez Stelmet meczu o Superpuchar. Starcia z Łukaszem Koszarkiem podwójnie motywują zatem Toreya Thomasa - miejmy nadzieję, że i tym razem będzie podobnie.
ROSA przez pewien czas prezentowała spadek formy, ale teraz wydaje się już na dobrej drodze do powrotu do optymalnej skuteczności. W ostatnich trzech spotkaniach wygrała ze Śląskiem Wrocław po dogrywce (80:73), z Siarką 75:55 i przegrała z Energą na wyjeździe 70:62. Stelmet jest w podobnej sytuacji, choć i tak we własnej hali jest faworytem. Przed tygodniem mistrzowie Polski przegrali we Włocławku 75:72, poprzednio wygrali wysoko ze Startem 100:53, a jeszcze wcześniej ulegli Twardym Piernikom 83:80.
Hala CRS w Zielonej Górze jest niezdobyta nie tylko w tym sezonie. Stelmet nie przegrał tam od przeszło 35 kolejek. Sport udowadnia jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych. Przypomnijmy, że już raz, będąca wtedy na ostatnim miejscu w tabeli TBL ROSA Radom, w swoim debiutanckim sezonie na jej parkietach (2013), pokonała mistrzów w Zielonej Górze 96:100. Mało kto pamięta dziś tamto spotkanie. W Rosie z ówczesnego składu pozostali tylko Kim Adams, Jakub Schenk oraz trenerzy Piotr Kardaś (wtedy zawodnik) i Wojciech Kamiński. Przypominamy także to spotkanie TUTAJ.
Transmisja telewizyjna z meczu Stelmet BC Zielona Góra - ROSA Radom rozpocznie się w Polsacie Sport News o godz. 13:35 w niedzielę (10 kwietnia). Cała koszykarska Polska mówi o tym widowisku, nie może Was zabraknąć!
