Pierwsze konie zaczęły docierać do Skaryszewa już w nocy. Zgodnie z przyjętymi przez władze miasta zasadami, pierwszego dnia sprzedawano konie zimnokrwiste, czyli takie jakich używa się w gospodarstwie. - Targ rozpoczął się około północy i wtedy było najwięcej zwierząt - mówi Grzegorz Zaborski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Radomiu. - Pogoda nie sprzyjała hodowcom, przez moment prosiliśmy przyjezdnych by konie pozostały w samochodach. Potem targ odbywał się pod dachem, to było dobre miejsce dla zwierząt. Z naszych szacunków wynika, że pierwszego dnia do Skaryszewa przywieziono ponad 300 koni. Przez dwanaście godzin targu nie odnotowaliśmy żadnych poważniejszych incydentów. Przyjmujemy interwencję, które spływają od obrońców praw zwierząt. Nie we wszystkich przypadkach się zgadzamy, ale nie lekceważymy żadnego zgłoszenia. Na targach pracuję 40 osób z inspekcji weterynaryjnej.
Dużo oglądających
Najwięcej odwiedzających dotarło do Skaryszewa przed południem. Jedni przyjechali podziwiać rękodzieło ludowe i sprzęt do pielęgnacji koni zgromadzony na wiejskim jarmarku, inni zainteresowani byli kupnem lub sprzedażą konia. Za trzyletniego ogiera trzeba było zapłacić powyżej 10 tys. zł. - Taniej nie można, bo to byłoby nie dochodowe - mówi Władysław hodowca z województwa świętokrzyskiego. - Ja to tak liczę, że na miesięczne utrzymanie konia wydaje 500 złotych. Tegoroczne Wstępy oceniam za średnio udane. Takich którzy przyjechali zobaczyć jest dużo, kupujących już mniej.
Obrońcy zwierząt
Na tegorocznych Wstępach oprócz hodowców i odwiedzających pojawili się także obrońcy praw zwierząt. Fundacja „Tara” w ostatnich dniach prowadziła zbiórkę pieniędzy. Fundusze miały zostać wykorzystane na wykup najsłabszych koni, które miałyby trafić do rzeźni. W ciągu ponad tygodnia organizacji udało się zebrać 360 tys. zł. - W ciągu 12 godzin udało nam się wykupić od gospodarzy 50 koni – mówi Scarlett Szyłogalis z fundacji „TARA”. - Inne fundacje nam pomagały. Przyjechali ludzie z zagranicy, było nas tu trochę. W sumie udało nam się uratować 150 zwierząt. Nie wszyscy chętnie oddawali zwierzęta, wprost nam mówili, że wolą by ich zwierzę pojechało do rzeźni. My nie rozumiemy takiej postawy. Cały czas musi być przy nas policja, bo niektórzy nas popychają czy szturchają. Większość hodowców z niechęcią patrzyli na działania „Tary” - Psują nam targ, wykupują nam konie. Bardziej obchodzi ich los zwierząt niż ludzi. Nie zgadzamy się na takie działania- mówili naszemu reporterowi rozgoryczeni hodowcy.
Jutro kolejny dzień wstępów. Tym razem będzie można zobaczyć konie wykorzystywane do celów rekreacyjnych.
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.
