Po ostatnim gwizdku arbitra większość piłkarek HydroTrucku, padła na sztuczną murawę boiska MOSiR-u niczym rażona piorunem i przez dłuższy czas nie była w stanie się z niej podnieść. Radomianki, które wciąż walczą zaciekle o utrzymanie były niezwykle blisko sprawienia sensacji i zdobycia punktu z liderem. Tak się jednak nie stało...
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego firmy bukmacherskie w zasadzie nie dawały miejscowym żadnych szans na wygranie, bądź remis z faworyzowanym i walczącym o mistrzostwo kraju GKS-em. Piłka nożna kobiet rządzi się jednak swoimi prawami i po 25 minutach gry to kibice HydroTrucku przecierali oczy ze zdumienia! Radomianki nie wystarczyły się przeciwniczek i po strzale Wiktorii Orłowskiej prowadziły 1:0. Wyrównanie nastąpiło dość szybko, bo w 34 minucie Nicola Brzęczek znalazła się z futbolówką w siatce, wpychając wcześniej z najbliższej odległości piłkę do bramki.
Zaledwie osiem minut po zmianie stron padł niezwykłej urody gol. - Bramka w wykonaniu Nicole Zając, to bramka określana mianem stadiony świata. Ten gol nas wybił z rytmu – podkreślił trener Pawłowski. Wspomniana Zając zdecydowała się na strzał z okolic 25 metrów, a precyzyjnie uderzona lewą nogą piłka wpadła pod poprzeczkę! Niespełna pięć minut później było już 1:3, bo błąd bramkarki HydroTrucku wykorzystała Amelia Bińkowska. Miejscowe nie poddawały się i z impetem walczyły o zmianę rezultatu. To udało się osiągnąć tylko połowicznie, bo kontaktowego gola w 84 minucie zdobyła Amelia Chmura. Na więcej liderki już nie pozwoliły.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/hydrotruck-radom-medyk-konin-zdjecia/90388
- Szkoda tego przegranego meczu, bo zasłużyli co najmniej na jeden punkt. Oczywiście nie składamy broni. Do póki matematyczne szanse są, to będziemy walczyć do końca. Zostały jeszcze cztery mecze i się nie poddamy. Jakościowo może na tle rywalek troszeczkę odstajemy, ale nadrabiamy to serduchem – podsumował trener Pawłowski.
HydroTruck Radom – GKS Katowice 2:3 (1:1)
Bramki: Orłowska, Chmura – Brzęczek, Zając, Bińkowska.