Radomianie, po dwóch wygranych z rzędu, chcieli pójść za ciosem i zdobyć komplet punktów w Kołobrzegu. O to nie miało być jednak łatwo, bowiem miejscowa Kotwica w sześciu ostatnich spotkaniach odniosła pięć zwycięstw i z przytupem, w porównaniu do wcześniejszych pojedynków, zameldowała się w play-off. Tam już wcześniej miejsce zajęli sobie podopieczni Roberta Witki, którzy wciąż myśleli o tym, by sezon zasadniczy zakończyć na drugim miejscu. Żeby tak się stało radomianie powinni byli pokusić się o wygraną nad Kotwicą, ale pomóc w realizacji celu nie mógł Kaheem Ransom. Najlepszy strzelec rozgrywek Suzuki 1. Ligi pojawił się w hali, ale na parkiet z powodu urazu nie wybiegł.
https://www.cozadzien.pl/sport/kotwica-kolobrzeg-niedzielnym-przeciwnikiem-hydrotrucku-radom/90381
Sam mecz od samego początku miał niezwykle zacięty przebieg. Pod koniec pierwszej kwarty goście wyszli na najwyższe, bo ośmiopunktowe prowadzenie, ale ta część zakończyła się ich wygraną w stosunku 22:20. Kilkakrotnie prowadzenie jednych, bądź drugich zmieniało się w drugich 10 minutach, ale na przerwę, to miejscowi schodzili na prowadzeniu.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/hydrotruck-radom-slask-ii-wroclaw-zdjecia/90186
Za to trzecią ćwiartkę meczu zakończył celny 3-punktowy rzut Damiana Pielocha. Tylko do tego momentu zawodnik Kotwicy miał na koncie 24 punkty, a prowadzona przez niego do triumfu Kotwica, wygrywała 65:59. Wówczas w zdobywaniu oczek wtórował mu także Paweł Dzierżak. Były zawodnik HydroTrucku miał ich na koncie 19. Radomianie wcale nie zamierzali składać broni i po niespełna trzech minutach ostatniej kwarty, tracili do przeciwników trzy oczka. Wówczas o czas poprosił Rafał Frank. Od tego momentu, przez kolejne trzy minuty do kosza trafił tylko Jakub Zalewski i goście ponownie wyszli na prowadzenie. Kilka chwil później było nawet 75:72, bo punkty zdobył Jakub Patoka. Po oczkach Jamesa Washingtona na świetlnej tablicy wyników, ponownie był remis. Radomianie zaczęli wówczas oddawać rzuty z dystansu, ale te nie odnajdywały drogi do kosza. Mylili się również gospodarze. Dopiero na 44 sekundy przed końcem trafił Filip Zegzuła, wyprowadzając zespół na trzypunktowe prowadzenie. W odpowiedzi takim samym rzutem popisał się Patryk Pułkotycki! Czas wziął trener Witka, ale po długiej akcji spudłował Zegzuła i doszło do dogrywki.
Niezwykle zacięty, ale i dramatyczny przebieg miało dodatkowe pięć minut. Przez większą część na prowadzeniu byli gospodarze, ale ich rywali przy „życiu” utrzymywał Damian Jeszke. Pod koniec gry, za piąty faul parkiet opuścił Washington, a z rzutów wolnych nie myli się: Zalewski i Zegzuła. Ostatecznie to radomianie wytrzymali próbę nerwów a aż 31 punktów zdobył dla nich Zegzuła.
Sensation Kotwica Kołobrzeg – HydroTruck Radom 93:95
Kwarty: 20:22, 22:19, 24:18, 12:19. po dogrywce – 15:17.
Kotwica: Washington 13, Pułkotycki 15, Kurpisz 5, Pieloch 24, Śmigielski 1, Klawa 6, Dzierżak 21, Kowalenko 8.
HydroTruck: Sowa 10, Zalewski 15, Zegzuła 31, Jeszke 12, Patoka 11, Formella 2, Rojek 10, Sadło 4, Pietras 0.