Pierwsze punkty w sezonie Energa Basket Ligi dla radomian uzyskał Nigeryjczyk Efe Odigie, ale wówczas HydroTruck przegrywał z beniaminkiem 4:2. Dwie minuty później było już 9:2 dla Śląska a goście mieli problemy z celnością. Dopiero po punktach Carla Lindboma i Obie Trottera radomianie zmniejszyli dystans do rywali do trzech oczek, ale ci nie pozostawali dłużni. W szóstej minucie z dystansu trafił były zawodnik Rosy Kamil Łączyński i Śląsk wygrywał 21:13. Taką też różnicą zakończyła się kwarta otwarcia. W niej miejscowi grali na niezwykle wysokim po aż 76-procentowym wskaźniku skuteczności!
Po 2:30 min., kolejnej ćwiartki o przerwę poprosił trener Robert Witka. Wtedy jego podopieczni przegrywali już 37:25, dość słabo prezentując się w obronie. Właśnie do tego elementu taktyki szkoleniowiec miał najwięcej uwag. Wprawdzie po kolejnych 70. sekundach zawodnicy HydroTrucku zmniejszyli straty do sześciu punktów, ale następne fragmenty inauguracyjnego meczu należały do Śląska. Kolejny czas trener Witka wziął w połowie drugiej kwarty, gdy na świetlnej tablicy wyników było 45:33. Ta chwila na rozmowę z podopiecznymi, również nie wiele wniosła, bo miejscowi utrzymali do przerwy korzystny wynik. Beniaminek wciąż grał na niezwykle wysokim procencie rzutowym, co powodowało, że gościom trudno było znaleźć receptę na powstrzymanie podopiecznych Andrzeja Adamka. W szeregach Śląska brylowali: Łączyński (11. punktów) i Torin Dorn (12.). Za to najlepszym strzelcem pierwszych 20. minut został amerykański rozgrywający HydroTrucku – Trotter (13. pkt).
Tuż po zmianie stron przewaga gospodarzy jeszcze wzrosła a na domiar złego, po zaledwie trzech minutach, przyjezdni mieli na koncie pięć przewinień a każde następne skutkowało rzutami wolnymi. Niestety w poczynania radomian wkradła się wówczas niepotrzebna nerwowość i po celnym rzucie Kanadyjczyka Devoe Josepha, było 71:52. Jako, że wrocławianie nie zamierzali poprzestawać na zdobyczy punktowej, a rywale nie wiele robili, by im w tym przeszkadzać, to po trzech kwartach Śląsk gromił HydroTruck 91:69!
Na początku ostatniej kwarty przewaga miejscowych wzrosła do 27. punktów, ale wtedy nastąpił zryw przeciwników. Radomianie zdołali nawet zmniejszyć straty do 15. oczek, jednak ostatnie słowo należało do lepiej dysponowanych tego dnia koszykarzy z Wrocławia.
Śląsk Wrocław – HydroTruck Radom 111:95
Kwarty: 28:20, 31:27, 32:22, 20:26.
Śląsk: Dziewa 16, Gabiński 12, Łączyński 15, Wojciechowski 15, Joseph 18, Jodłowski 3, Musiał 0, Żeleźniak 0, Leńczuk 0, Chrabascz 10, Custer 5, Dorn 17.
HydroTruck: Mielczarek 13, Camphor 3, Trotter 21, Lindbom 22, Odigie 4, Lewandowski 0, Bogucki 12, Wątroba 0, Wall 5, Piechowicz 9, Zegzuła 6.