Wszystkie rozgrywki w Polsce zostały póki co zawieszone, a przedstawiciele władz, które nimi zarządzają, wciąż oczekują na rozwój wydarzeń dotyczących przyrostu zachorowań na koronawirusa COVID – 19.
Przed potężnymi problemami organizacyjno – finansowymi staną w tej sytuacji kluby. Wciąż nie ma decyzji o odwołaniu lig i co za tym idzie ostatecznych rozstrzygnięć. - Prezes Radosław Piesiewicz przyznał, że jego zdaniem powinny zostać rozdane medale za tabelę jaka jest na obecną chwilę. Nie powinno być spadków, bo głupio by było spadać z ligi, gdy trzy drużyny są obecnie o włos od degradacji, a zostało siedem czy osiem kolejek. Problem jest także w Polskim Związku Koszykówki, czy czekać jeszcze i kończyć rozgrywki np. w czerwcu, bo tam już jest sama końcówka ligi. Sami jesteśmy w to, tak brzydko mówiąc zamieszani, bo też zamierzaliśmy walczyć o awans z zespołem HydroTrucku II Sky Tattoo Radom. Nie wiem co się wydarzy? Sytuacja na pewno mocno skomplikowana. Wracając do Energa Basket Ligi, to takie medale z pewnością nikogo nie będą cieszyły, ale popieram w stu procentach prezesa, żeby nie było spadków. Miejsca jednak muszą być zachowane, bo drużyny w przyszłym sezonie będą brały udział w pucharach europejskich. Wszystkie drużyny poniosły mniejsze, bądź większe nakłady finansowe, żeby się wzmocnić i to miejsce w tabeli mniej więcej to odzwierciedla – przyznał Piotr Kardaś, prezes HydroTrucku.
Aspekt sportowy rozgrywek to jedno, drugi nie mniej ważny, a kto wie czy jeszcze nie ważniejszy - stanowią sprawy finansowe klubów.
- Nikt się tego nie spodziewał. Dla wszystkich jest to sytuacja nie do przewidzenia. Ze wstępnych rozmów z klubami wiem, że teraz przyszłość wielu klubów będzie wisiała na włosku. Jeżeli nie pójdzie za tym zrozumienie władz samorządowych, zawodników i ich agentów, sponsorów, bo to wszystko jest powiązane, to nawet nie chcę wypowiadać tak mało optymistycznych słów, co może się wydarzyć. Nawet ta najgorsza decyzja, a więc o odwołaniu ligi będzie dawała nam prezesom możliwości rozmów z agentami. Teraz nawet nie mamy o czym rozmawiać, gdy jest wszystko w tzw. okresie zawieszenia, bo to oznacza, że liga wciąż funkcjonuje – dodał mocno zaniepokojony Kardaś.
W przypadku Polskiej Ligi Koszykówki okres zawieszenia ma potrwać do 25 marca, ale kluby wierzą, że decyzje nastąpią zdecydowanie szybciej, a wszystko podyktowane będzie dobrem drużyn.
O tym, że koszykówka to jeden z przykładów, a z podobnymi problemami borykają się inni przedstawiciele sportów, można było zaobserwować, chociażby w przypadku piłkarzy. Kluby zawiesiły treningi, a zawodnicy otrzymali rozpiski zajęć indywidualnych. Na krok w kierunku naprawy finansowej, dalszego funkcjonowania zespołu w okresie zawieszenia ligi, zdecydował się m.in., Radomiak. „Zieloni” wprowadzili akcję adresowaną do swoich kibiców i postanowili sprzedawać wirtualne wejściówki na mecz z Odrą Opole. Akcja, choć wzbudzająca wiele kontrowersji - cieszyła się sporym zainteresowaniem.
https://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-nie-zagra-z-odra-w-sobote/63489
Oczywiście to tylko pomoc doraźna, a władze Radomiaka z niecierpliwością czekają na kolejne decyzje Polskiego Związku Piłki Nożnej.
W przypadku piłki nożnej, PZPN już wcześniej wydał komunikat, o tym, że w przypadku odwołania lig, wiążącą w przypadku spadków i awansów będzie tabela po ostatniej w całości rozegranej kolejce. Jeśli chodzi o Fortuna 1. Ligę, to dodatkowo nie odbyłyby się zapowiadane baraże, a awans do Ekstraklasy bezpośrednio wywalczyłyby trzy pierwsze drużyny, a więc: Podbeskidzie Bielsko – Biała, Warta Poznań i Stal Mielec.
O tym czy tak się stanie zadecydują kolejne decyzje PZPN-u, a póki co rozgrywki zawieszone są na czas nieokreślony.
- Jest teraz moment na odrobienie zaległości czytelniczych, czy książek, czy poczytanie nawet poprzez Internet. Musimy się uzbroić w cierpliwość. Kluczowe są: rozwaga i opanowanie. Podejrzewam, że nawet MOSiR- będzie od poniedziałku zamknięty. Co do ewentualnych planów PZPN, żeby przy odwołaniu rozgrywek zostawić wszystko tak jak jest obecnie, to nie chce mi się w to wierzyć. Byłoby to bardzo krzywdzące, zarówno dla zespołów mających walczyć o awans, jak i przede wszystkim spadkowiczów – podsumował Dariusz Różański, opiekun III-ligowych piłkarzy Broni Radom.