ospodarze do meczu z Widzewem przystąpili po efektownej wygranej nad Miedzią Legnica i z zamiarem zgarnięcia pierwszych punktów w lidze. Trener Dariusz Banasik, który mecz w Pruszkowie oglądał z wysokości trybun – to kara za czerwoną kartkę w barażach z Wartą Poznań – zdecydował się na grę dwoma napastnikami. Podobnie uczynił Albańczyk Enkeleid Dobi. On w linii ataku postawił na Marcina Robaka i Merveille Fundambu. Poza Kongijczykiem na ławce dla rezerwowych zasiadł inny były piłkarz Radomiaka – Mateusz Michalski. Z kolei poza kadrą meczową znalazł się Michał Grudniewski, który czeka na zgłoszenie do rozgrywek.
Pojedynek rozpoczął się od ataków beniaminka. Łodzianie szybko odnieśli zamierzony cel, bo już w piątej minucie wyszli na prowadzenie! W obronie nieco zdrzemnął się Artur Bogusz i choć radomianie twierdzili, że Marcin Robak znalazł się na spalonym, to jednak były król strzelców polskiej ekstraklasy otworzył wynik pojedynku.
Zdobyty gol spowodował, że goście cofnęli się do defensywy i pozwolili rozgrywać akcje Zielonym. Wówczas czwarty zespół ostatniego sezonu częściej przebywał w posiadaniu piłki, ale w pierwszej połowie, ani razu nie zmusił do interwencji Wojciecha Pawłowskiego. Za to w słupek głową trafił Karol Podliński. Z kolei w 20. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji, bowiem piłka w polu karnym trafiła w rękę Chorwata Petara Mikulića, ale gwizdek Tomasza Marciniaka milczał.
O ile Radomiak konstruował w tym czasie akcje ofensywne, tak łodzianie nastawili się na kontrataki i po jednym z nich Michael Ameyaw znalazł się sam przed Mateuszem Kochalskim, ale jego techniczny lob spadł na górną siatkę bramki. Innej doskonałej okazji nie wykorzystał za to Daniel Tanżyna. Obrońca znalazł się tuż przed Kochalski, ale jego uderzenie piłki głową przeszło tuż obok słupka!
W przerwie meczu trener Banasik zdecydował się na wprowadzenie Karola Angielskiego. Były napastnik Wisły Płock zmienił Dominika Sokoła i już w pierwszym kontakcie z futbolówką doprowadził do wyrównania! Angielski otrzymał piłkę od Podlińskiego i mocnym strzałem umieścił ją pomiędzy nogami Pawłowskiego.
Zaledwie pięć minut później radomianie już wygrywali! Wtedy do dośrodkowania od Miłosza Kozaka najwyżej wyskoczył Podliński i strzałem głową - przy słupku - wpakował futbolówkę do siatki. W tej sytuacji dużo lepiej powinien zachować się Pawłowski.
Szybko zdobyte dwa gole doprowadziły do nerwowości w poczynaniach Widzewa, a Radomiak w pełni zaczął kontrolować przebieg gry.
W 73. minucie radomianie przeprowadzili niezwykle efektowny kontratak. Do prostopadłej piłki dopadł Leandro i po okiwaniu Mikulića strzelił w samo okienko bramki Widzewa! To nie był koniec emocji, ani też koncertowej gry Zielonych. Otóż w trzeciej minucie doliczonego czasu Kozak z ostrego kąta ustalił wynik konfrontacji, strzelając pomiędzy nogami Pawłowskiego!
Radomiak Radom – Widzew Łódź 4:1 (0:1)
Bramki: Angielski (46.), Podliński (50.), Leandro (73.), Kozak (90’+3) – Robak (5.)
Radomiak: Kochalski – Jakubik, Świdzikowski, Cichocki, Bogusz – Leandro (86. Banasiak), Kaput, Karwot, Kozak – Podliński (82. Kvocera), Sokół (46. Angielski).
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna, Mikulić – Ojamaa (64. Kun), Możdżeń (68. Michalski), Poczobut, Ameyaw (64. Czubak) – Fundambu (69. Mucha), Robak.