Po sobotniej porażce radomianie do rewanżu z Kotwicą podchodzili bardziej ostrożni. Trener Robert Witka mimo wszystko, nie eksperymentował i postanowił wystawić taką samą pierwszą piątkę, jak w trzecim pojedynku serii.
Początek gry był wyrównany, choć na kilku punktowym prowadzeniu utrzymywali się goście. Swoją wyższość przyjezdni potwierdzili w drugiej kwarcie, gdy po rzucie Filipa Zegzuły w 18 minucie wyszli na najwyższe prowadzenie – 44:27. Mogło się wówczas wydawać, że gospodarze nie będą mieć argumentów, by zniwelować straty, zwłaszcza, że w połowie trzecich 10 minut gry HydroTruck utrzymywał w miarę bezpieczną dwucyfrową przewagę… Tymczasem sześć ostatnich oczek w tej części uzyskali kołobrzeżanie i na czwartą kwartę wychodzili przegrywając 54:61.
Tuż po jej wznowieniu zaczęło robić się nerwowo w szeregach gości, bo za trzy punkty trafił Witalij Kowalenko. Ponadto zespół trenera Witki dysponował wtedy zaledwie 36 procentową skutecznością rzutów z gry. Przy stanie 59:61 na parkiet powrócił lider zespołu Kaheem Ransom, który do tego momentu zanotował 21 punktów. To jednak nie on a Mikołaj Kurpisz doprowadził do remisu! Niemoc punktową radomian zakończył dopiero po ponad trzech minutach Zegzuła trafiając z dystansu. Chwilę później za trzy celnie przymierzył Błażej Sowa a do końca meczu pozostawało pięć minut. Swoje punkty w końcu w tej części uzyskał także Random, a następnie Zegzuła i na nieco ponad 180 sekund przed końcową kwartą HydroTruck wygrywał 72:61. To nie oznaczało końca emocji. Wystarczyły bowiem dwie celne trójki Damiana Pielocha, by poderwać do dopingu miejscową publiczność. Ostatnie słowo należało już do radomian, którzy zwycięstwem zakończyli ćwierćfinałową serię z Kotwicą. Teraz na radomian czeka Dziki Warszawa, który 3:0 pokonał Decka Pelplin.
Sensation Kotwica Kołobrzeg – HydroTruck Radom 76:86
Kwarty: 15:22, 14:22, 25:17, 22:23.
Sensastion: Washington 16, Pułkotycki 11, Długosz 2, Kurpisz 7, Śmigielski 13, Klawa 0, Dzierżak 5, Kowalenko 11, Pieloch 11.
HydroTruck: Sowa 8, Ransom 24, Zegzuła 22, Jeszke 5, Patoka 11, Zalewski 0, Formella 5, Sadło 4, Wall 7.