Zapis relacji LIVE z tego spotkania można przeczytać – TUTAJ.
Maraton ROSY Radom trwa w najlepsze. Po historycznym wyjazdowym zwycięstwie w Lidze Mistrzów radomianie nie mieli zbyt wiele czasu na świętowanie. Nasi koszykarze w czwartek w nocy wrócili do domów, a już w niedzielę grali kolejne spotkanie w Polskiej Lidze Koszykówki. Tym razem „Smoki” zmierzyły się na wyjeździe z MKS-em Dąbrową Górniczą, która na własnym parkiecie nie zwykła przegrywać.
Gospodarze dobrze rozpoczęli ten mecz i przeważali przez większą część pierwszej kwarty, ale twarda obrona ROSY nie pozwoliła im uciec z wynikiem. Przewaga MKS-u maksymalnie wynosiła pięć punktów (14:9), ale radomianie błyskawicznie ją zniwelowali po celnych rzutach wolnych Roberta Witki i „trójce” Filipa Zegzuły. W ostatnich minutach tej kwarty uaktywnił się Jarosław Zyskowski, który zdobył aż osiem punktów i to po jego celnym rzucie ROSA wygrała pierwszą cześć spotkania 22:21.
Niestety podczas krótkiej przerwy radomianie stracili gdzieś swoją skuteczności. Przez pierwsze sześć minut drugiej kwarty ROSA nie zdobyła żadnego punktu, a gospodarze w tym czasie zgromadzili osiem „oczek”. Sygnał do odrabiania strat dał gościom Tyron Brazelton, który trafił szalony rzut z dystansu. Później radomianie jeszcze walczyli i zbliżyli się do gospodarzy nawet na punkt, ale ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem MKS-u 34:31. W tej części gry kompletnie zawiedli liderzy ROSY, bo Tyrone Brazelton, Gary Bell i Michał Sokołowski zdobyli razem zaledwie pięć punktów.
Na początku trzeciej kwarty radomianie zdołali odrobić straty, a po pierwszym celnym rzucie Bella nawet wyjść na prowadzenie (39:38). W tej odsłonie spotkania ROSA grała bardzo dobrze i umiejętnie się broniła, a w ataku wykorzystywała swoje szanse. Co prawda w ostatnich minutach gospodarze trafiali za trzy, ale ostatecznie ta część gry zakończyła się remisem 50:50.
W ostatniej kwarcie trwała prawdziwa walka. Najpierw górą byli radomianie, którzy po "trójkach" Witki i Brazeltona prowadzili 58:56, ale po chwili seriami punkty zaczął zdobywać Pamuła. To głównie dzięki niemu MKS objął prowadzenie 66:60. ROSA jeszcze starała się podnieść i na minutę przed końcem doszła Dąbrowę na jeden punkt, ale w ostatnich sekundach gospodarze zagrali dobrze, a ROSA nie zdołała trafiać do kosza i ostatecznie radomianie przegrali 67:71.
Po tej porażce ROSA spadła na 10. miejsce w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Kolejne spotkanie radomianie rozegrają już w najbliższy wtorek, kiedy to we własnej hali rozegrają szóste już spotkanie w koszykarskiej Lidze Mistrzów, a tym razem ich rywalem będzie francuski Lyon.
MKS Dąbrowa Górnicza – ROSA Radom 71:67 (21:22, 13:9, 16:19,21:17)
MKS Dąbrowa Górnicza: Johnson 16, Pamuła 16, Wołoszyn 11, Wilson 9, Gray 5, Parzeński 5, Wieczorek 3, Szymański 3, Kucharek 0
ROSA Radom: Zyskowski 17, Brazelton 12, Jackson 11, Bell 8, Witka 8, Sokołowski 5, Zegzuła 3, Adams 3, Bojanowski 0, Bonarek 0