Patryk Kaczmarczyk według bukmacherów był faworytem starcia z Pascalem Hintzenem. Zawodnik z Radomia miał jednak kibicom, ale przede wszystkim sobie, coś do udowodnienia, po dwóch porażkach z rzędu. Podczas gali KSW 64 przegrał przez jednogłośną decyzję sędziów z Robertem Rogalą, a w Kielcach (gala KSW 72) w drugiej rundzie otrzymał potężny cios od Dawida Śmiełowskiego i nie był w stanie kontynuować pojedynku. Z kolei jego rywal po dotkliwej porażce z Adamem Soldaevem, pokonał Patryka Likusa.
https://www.cozadzien.pl/sport/radomianie-wystapia-w-sobote-podczas-gali-ksw-77-w-gliwicach/87887
24-letni radomianin zaczął od potężnego ciosu na korpus, po którym rywal lekko przysiadł i był w stanie się jedynie bronić, przed kolejnymi ciosami - tym razem nogą na głowę. Ostatecznie w 1 minucie i 3 sekundzie Kaczmarczyk zmienił taktykę i wyprowadził cios nogą na korpus zawodnika z Niemiec, po którym arbiter przerwał pojedynek!
W Arenie Gliwice podczas ósmej walki zaprezentował się także inny radomianin. W przeciwieństwie do Kaczmarczyka, bukmacherzy nie widzieli faworyta w pojedynku wagi piórkowej pomiędzy: Danielem Rutkowskim (numer 1) a Lomem-Alim Eskievem (numer 2). Kibice mieszanych sztuk walki z pewnością rywala Rutka mogli kojarzyć, po tym w jak efektowny sposób w debiucie pokonał Gilberta Ordonozę. Zapowiadał się więc jeden z najciekawszych pojedynków w parterze, bowiem obaj to czołowi zapaśnicy organizacji KSW. Co ciekawe pierwsza runda przez pełne pięć minut toczyła się w stójce, jakby obaj zawodnicy zapomnieli, że wywodzą się z zapasów. Pod jej koniec potężny cios doszedł do Rutkowskiego i ten trochę się zachwiał, ale na szczęście wybrzmiał gong kończący tę część pojedynku. Od kolejnej rundy to jednak Rutkowski był bardziej rozluźniony i co jakiś czas kopał rywala w łydkę Eskieva. Ten dopiero w ostatnich sekundach sprowadził Rutka do parteru, ale zabrakło mu czasu, by kontynuować akcje w tym położeniu. Ostatnią rundę mocniej rozpoczął Eskiev, ale Rutkowski przytomnie kontrował. Pojedynek wciąż kontynuowany był w dystansie, choć po trzech minutach to Niemiec popisał się potężnymi ciosami, które zachwiały Rutkowskim. Eskiev dokończył prawym kopnięciem, ale radomianin wytrzymał tę nawałnicę ciosów. Ostatecznie pojedynek zakończył się na pełnym dystansie. Sędziowie nie byli jednogłośni i punktowali: (29:28 Eskiev, 29:28 Rutkowski, 29:28 Rutkowski)! - Nie jestem sędzią. Zdawało mi się, że jestem zwycięzcą, bo punktowałem rywala – powiedział tuż po walce Rutkowski.
Z kolei w walce wieczoru, a wg wielu największej walce w całej historii KSW - Mamed Chalidow w pierwszej rundzie pokonał Mariusza Pudzianowskiego.