Mocno podrażnieni, ale zarazem osłabieni do meczu z Sandecją Nowy Sącz podeszli zawodnicy Radomiaka. „Zieloni” po domowej porażce z Bruk-Betem Termalicą chcieli się zrehabilitować i w końcu zagrali przy dopingu kibiców. Mecz z wysokości trybun oglądało 999. widzów, bo na tyle pozwalają przepisy. Za to trener Dariusz Banasik nie mógł skorzystać z: Karola Angielskiego, Raphaela Rossiego i Mateusza Radeckiego. Jakby tego było mało, to przed meczem urazu pleców nabawił się Michał Kaput i on w roli tzw. straszaka zasiadł tylko na ławce dla zawodników rezerwowych.
https://www.cozadzien.pl/sport/kibice-wracaja-na-stadiony-radomiak-zagra-z-sandecja/72897
Tymczasem rywal, a więc Sandecja od jesiennego meczu z Radomiakiem zanotowała 17 kolejnych spotkań bez porażki, a wiosną w 11. starciach zgromadziła aż 27 punktów!
Pojedynek miał duża znaczenie zwłaszcza dla Dominika Sokoła i Dawida Abramowicza. Pierwszy zastąpił Angielskiego i odpowiedzialny był za zdobywanie goli, zaś Abramowicz starał się powstrzymywać ataki rywali. Obaj w dniu rozgrywania meczu obchodzili urodziny! Sam mecz dużo lepiej rozpoczął się dla radomian. Na grząskiej murawie to właśnie niesieni dopingiem miejscowi wypracowywali składne i groźne okazje bramkowe. Brakowało jednak wykończenia akcji.
https://www.cozadzien.pl/sport/kibice-wracaja-na-stadiony-radomiak-zagra-z-sandecja/72897
Sytuacja zmieniła się w 23. minucie. Wówczas piłkę do szybkiego Sokoła podał Meik Mkarwot, a ten biegnąc do niej wymusił presję na bramkarzu Dawidzie Pietrzkiewiczu. Ten chcąc ją wybić poślizgnął się na murawie i z prezentu skorzystał Sokół umieszczając piłkę w pustej bramce!
Do końca pierwszej części obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż stroną dyktująca warunki gry byli radomianie, ale Sandecja dobrze się broniła.
Kulminacyjny moment meczu nastąpił tuż po przerwie. W 51. minucie faulowany był w polu karnym Kozak, a sędzia Wojciech Myć z Lublina wskazał na punkt karny. Do futbolówki ustawionej na 11. metrze podszedł Leandro Rossi i strzałem w środek bramki podwyższył wynik meczu na 2:0. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a Pietrzkiewicz po raz trzeci wyciągał piłkę z bramki. Duża w tym zasługa samego bramkarza, który nie chwycił piłki we własnym polu bramkowym, a tam dopadł do niej Sokół i z najbliższej odległości wbił futbolówkę do pustej bramki!
https://www.cozadzien.pl/sport/na-sandecje-bez-angielskiego-radeckiego-i-raphaela/72860
Radomiak od tego momentu zaczął kontrolować przebieg wydarzeń na boisku i nie pozwalał na zbyt wiele przeciwnikom. Sam za to próbował podwyższyć wynik, wyprowadzając szybkie kontrataki. Wynik już nie uległ zmianie, choć w 93. minucie Patryk Mikita trafił piłką w słupek.
Radomiak Radom - Sandecja Nowy Sącz 3:0 (1:0)
Bramki: Dominik Sokół 2 (23., 52.), Leandro (51. k)
Radomiak: Kochalski - Jakubik, Cichocki, Bodzioch, Abramowicz - Leandro (61. A. Fortes), Karwot, F. Nascimento, Gąska (75. Mikita), Kozak (85. Banasiak) - Sokół (85. Bogusz).
Sandecja: Pietrzkiewicz - Dziwniel, Danek, Błanik (59. Prochownik), Walski (76. Ella Ken), Ogorzały, Chmiel (69. Małkowski), Piter-Bucko (69. Kuźma), Kasprzak (59. Żołądź), Hajda, Boczek.