Ostatnie dni w radomskim zespole były gorące. Najpierw w niedzielę (20 października) Czarni przegrali u siebie gładko 0:3 z Lechią Tomaszów Mazowiecki, a w środę zarząd klubu zwolnił trenera Krzysztofa Michalskiego. Na stanowisku zastąpił go Dariusz Daszkiewicz, którego jednak w czwartkowym spotkaniu z CUK Aniołami Toruń na ławce jeszcze nie było. Drużynę poprowadził drugi trener, Piotr Pszczoła.
Na początku spotkania gospodarze spotkania mieli... problem z linią trzeciego metra, która odkleiła się po jednej stronie boiska. Po paru minutach udało się opanować sytuację i jak się potem okazało, były to właściwie jedyne problemy miejscowych w partii otwarcia. Jedynie w pierwszych wymianach tego seta radomianie nawiązali walkę z Aniołami. Potem torunianie systematycznie powiększali przewagę i rozbili Czarnych 25:15.
Na początku drugiej partii sytuacja z odklejającymi się liniami powtórzyła się. Tym razem pojawił się jednak też kłopot z grą siatkarzy z Torunia. W końcu natomiast swoją dyspozycję poprawili radomianie. Liderem w ataku był Bartłomiej Kluth, a skuteczny był też Kajetan Tokajuk. Radomianie prowadzili już 23:20, ale dali się dogonić. Wygrali jednak końcówkę na przewagi i doprowadzili do remisu w tym meczu.
Tradycji stało się zadość i w trzecim secie również nie zabrakło problemów z odklejającymi się liniami, co jest dość kompromitujące dla organizatora tego pojedynku w hali sportowej SP nr 28 w Toruniu. To jednak nie wybiło z rytmu świetnie grającą w trzeciej odsłonie drużynę z Radomia. Czarni zanotowali znakomite liczby jeśli chodzi o skuteczność ataku (78%) i przyjęcie (67% pozytywnego). Efekt był taki, że zespół prowadzony w tym meczu przez Piotra Pszczołę rozbił rywali do 13.
Set numer cztery już nie miał tak jednostronnego przebiegu, ale powtórzył się problem z liniami. Choć Czarni mieli delikatnie inicjatywę po swojej stronie (12:14, 14:16, 17:19, 22:20), to jednak torunianie cały czas trzymali dystans i niwelowali straty. W końcówce ze świetnej strony pokazał się wprowadzony z kwadratu Grzona, który można powiedzieć, że przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Aniołów świetną zagrywką. Gospodarze wygrali do 22 doprowadzając do tie-breaka.
Set piąty lepiej zaczął się dla Aniołów (5:3, 6:4). Oba zespoły zaciekle walczyły o zwycięstwo i nie zabrakło też spięcia pod siatką, po którym Łukasz Sternik (Anioły) i Tomasz Kalembka (Czarni) zostali ukarani czerwonymi kartkami. Potem obraz gry za bardzo nie uległ zmianie i dalej to miejscowi mieli lekką przewagę, którą dowieźli do końca spotkania wygrywając ostatecznie 15:13 i w całym meczu 3:2.
Czarni mogli wygrać w Toruniu 3:1, a zanotowali piątą porażkę z rzędu w PLS 1. Lidze. Po siódmej kolejce radomianie mają na koncie tylko trzy "oczka".
CUK Anioły Toruń - WKS Czarni Radom 3:2 (25:15, 27:29, 13:25, 25:22, 15:13)
Anioły: Sternik 5, Skadorwa 21, Kalinowski 10, Stolc 17, Dorosz 5, Mesa 16, Podborączyński (libero) oraz Detmer (libero), Grzona 2, Walawender, Surgut 1, Borris 1.
Czarni: Durski 1, Kluth 25, Smits 13, Tokajuk 22, Polok 1, Kalembka 8, Filipowicz (libero) oraz Sławiński, Siemiątkowski, Szymański 6.
Sędziowie: Krzysztof Wojtunik i Grzegorz Skowroński.
MVP: Isbel Sandoval Mesa (Anioły).