Przynajmniej do 26 kwietnia trwa przerwa w rozgrywkach piłkarskich. Niewykluczone, że potrwa ona dłużej. Praktycznie we wszystkich klubach sportowych obecna sytuacja przekłada się na problemy finansowe. Zarząd Broni zaproponował zawodnikom obniżkę zarobków o około 50 procent. Piłkarze zaakceptowali to rozwiązanie, a ponadto zawodnicy, dla których gra w piłkę nie jest jedynym źródłem dochodów zaproponowali inny schemat. Postanowili jeszcze bardziej obniżyć swoje wynagrodzenia żeby większą cześć wypłat mogli zachować ci, dla których piłka jest jedynym źródłem utrzymania.
- Trzeba się cieszyć z tego, że zawodnicy w tych trudnych chwilach, jakie nasze społeczeństwo przechodzi, wykazali się zrozumieniem. Wiadomo było, że te obniżki będą, natomiast my sobie to jeszcze zróżnicowaliśmy. Niektórzy zawodnicy grę w Broni Radom wiązali z pracą zawodową, a dla niektórych jest to jedyne źródło utrzymania. Podeszliśmy do tego po ludzku, ze zrozumieniem, że duże trudności mogą mieć te osoby, które tylko z gry w piłkę się utrzymują. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że te osoby muszą być finansowane w stu procentach - mówi Dariusz Różański, trener Broni Radom.
- Zarząd podszedł do tematu jak najbardziej racjonalnie. Każdy z przedstawicieli głównego, że tak powiem, zarządu ma również swoje firmy, prywatne inicjatywy i wielki szacun za to, że wzięli sobie na głowę problemy klubowe. Wiadomo, że w pewnym stopniu PZPN i okręgowe związki piłkarskie udzielają jakiegoś wsparcia, ale to tylko kropla w morzu potrzeb - dodaje szkoleniowiec.
Nie wiadomo czy piłkarze w ogóle wrócą jeszcze w tym sezonie na boiska.
- Nikt nie wie jak to wszystko się zakończy. Na razie jest decyzja o wstrzymaniu rozgrywek do 26 kwietnia. Wiadomo, że ekstraklasa, pierwsza, druga liga, czyli te ligi centralne, mają swój cel i będą pewnie chciały za wszelką cenę w jakiś odpowiedni sposób dokończyć rozgrywki. Jeśli chodzi o te niższe ligi, od trzeciej w dół, to moja subiektywna ocena jest taka, że raczej chyba one nie zostaną wznowione. Jaka decyzja nie zostałaby podjęta, to na pewno nie będzie ona sprawiedliwa dla wszystkich drużyn. Trudny orzech do zgryzienia - zaznacza Dariusz Różański.
Sytuacja dla wszystkich klubów jest bardzo trudna. Nie wiadomo jak będą wyglądały najbliższe tygodnie i miesiące.
- Będzie bardzo ciężko. Przetrwają te kluby, które w pewnym stopniu mają jakieś tam zabezpieczenia, albo wymyślą jakiś złoty środek, ale to bardzo trudna sytuacja - mówi trener Broni Radom.
Jak na razie piłkarze radomskiego trzecioligowca trenują według indywidualnych rozpisek.
- Tak jak we wszystkich klubach na każdym poziomie jest to w ten sposób realizowane. Trenerzy liczą na świadomość swoich zawodników i w ich interesie jest też utrzymywanie tej sprawności fizycznej, chociaż wiadomo, że piłka nożna to dyscyplina zespołowa, nie ma tego kontaktu z przeciwnikiem. Jest trudno i ciężko, ale wszyscy jedziemy na tym samym wózku - wyjaśnia szkoleniowiec.