Tuż przed meczem Pogoni z APR-em odbył się pierwszy półfinał MP Juniorek. W nim padło aż 75 bramek, a do finału awansowała drużyna Roxy Lublin, pokonując Arkę Gdynia 38:37!
https://www.cozadzien.pl/sport/czas-na-final-four-juniorki-apr-powalcza-o-medale/71283
Tymczasem pojedynek gospodarzy z radomiankami dużo lepiej rozpoczął się dla miejscowych. W 13. minucie było 6:2 dla Pogoni, a trener Piotr Włoskiewicz dokonał zmiany bramkarek i na parkiet wprowadził Zuzannę Telus. To, jak się miało okazać było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Zawodniczka swoją skuteczną grą powstrzymała napór rywalek, co skrzętnie wykorzystały jej koleżanki. Te musiały sobie radzić w ataku bez Małgorzaty Michalskiej, która po zdobyciu trzech goli, otrzymała tzw. plaster od przeciwniczek.
W 24. minucie trener APR-u poprosił o pierwszy czas, bo jego podopieczne przegrywały 9:6. Przerwa podziałała motywująco na radomianki, które za sprawą goli Aleksandry Głuszko i Anny Stefaniak, pierwsze 30. minut zakończyły remisem, po 11.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch skutecznych obron Telus, a po golu Weroniki Jakóbowskiej APR w 32. minucie wyszedł na pierwsze prowadzenie w meczu.
https://www.cozadzien.pl/sport/juniorki-apr-u-radom-w-final-four-mistrzostw-polski/71055
Dwie kolejne ofensywne akcje APR-u okazały się nieskuteczne, bo piłka zamiast do bramki to trafiała jedynie w słupek. Wykorzystały to miejscowe, które po trafieniach Oliwii Domagalskiej i Aleksandry Czerwińskiej wyszły na prowadzenie 14:12.
W 42. minucie Pogoń utrzymywała dwubramkową przewagę, a radomianki coraz częściej miały problemy z pokonaniem Oliwii Suligi. Nie minęły trzy minuty, a po golu ze skrzydła Julii Prokop na świetlnej tablicy wyników pojawił się remis. Wówczas o czas poprosiła Anna Niewiadomska.
Im bliżej było końca meczu, tym emocje stawały się coraz większe. Po trafieniu z rzutu karnego w wykonaniu Michalskiej APR w 54. minucie prowadził 20:19. Chwilę później do bramki Pogoni trafiła Głuszko i radomianki wyszły na dwubramkową przewagę! Taka też różnica goli utrzymała się do 57. minuty. Wówczas czerwoną kartkę ujrzała Stefaniak, a radomianki grały w osłabieniu. Nerwy w końcówce udzieliły się również trenerowi Włoskiewiczowi, który na parkiet wprowadził jedną zawodniczkę więcej aniżeli można było tego dokonać. To oznaczało, że jego podopieczne musiały w ostatnich fragmentach meczu radzić sobie w podwójnym osłabieniu! Wykorzystały to miejscowe, które na 90 sekund przed końcową syreną doprowadziły do remisu, po 22. Choć obie drużyny miały po jednej akcji na zamknięcie meczu, to wynik nie uległ zmianie. To oznaczało serie rzutów karnych.
Te dużo lepiej wykonywały zabrzanki, triumfując 4:1.
Pogoń 1945 Zabrze – APR Radom 22:22 (11:11) rzuty karne 4:1.