Spory ból głowy przed meczem z Anwilem miał opiekun HydroTrucku Radom. Robert Witka po ostatnich transferach musiał dokonać wyboru i z sześciu obecnie zawodników mających status obcokrajowca - wybrać pięciu. Tak właśnie zakładają przepisy Polskiej Ligi Koszykówki. Ostatecznie trener na trybuny wysłał Dayona Griffina, a więc strzelca HydroTrucku, który rzeczywiście w ostatnich spotkaniach mocno zawodził.
Tymczasem włocławianie po serii kilku niespodziewanych porażek w końcu chcieli przerwać niekorzystny bilans i kosztem radomian odnieść piąty triumf w lidze. W spełnieniu tych założeń miał Anwilowi pomóc rekonwalescent Ivan Almeida.
Zawodnik już w pierwszych minutach udowodnił, że przydał mu się kilkutygodniowy rozbrat z koszykówką. Zawodnik czuł głód gry i co najważniejsze dość pewnie czuł się pod koszem radomian. W samej tylko pierwszej połowie zawodnik wywodzący się z Wysp Zielonego Przylądka uzyskał 16 punktów, popisując się 71. procentową skutecznością rzutów z gry.
https://www.cozadzien.pl/sport/magazyn-sportowy-09112020/68629
Za to w tychże 20 minutach najlepszym strzelcem radomian był Marcin Piechowicz, który na swoim koncie zanotował 9 oczek. Ostatecznie niezwykle wyrównana, ale stojąca do dość dobrym poziomie – zwłaszcza w ofensywie – pierwsza połowa zakończyła się 12. punktową przewagą faworytów z Włocławka.
W połowie trzeciej ćwiartki radomianie zmniejszyli straty do siedmiu oczek i to oni wtedy lepiej prezentowali się na parkiecie. Swoje pierwsze punkty dla HydroTrucku zdobył wówczas rozgrywający Jabarie Hinds, który z Robertsem Stumbrisem debiutował w barwach klubu z Radomia.
https://www.cozadzien.pl/sport/hydrotruck-radom-pozyskal-wartosciowego-rozgrywajacego/68653
Na trzy minuty przed końcem tej kwarty rzutem trzypunktowym popisał się niezawodny Filip Zegzuła i na świetlnej tablicy wyników było 67:64 na korzyść miejscowych. Minutę później trafił Piechowicz, zmniejszając nawet straty do trzech punktów. Co ciekawe wówczas radomianie mieli już na swoim koncie 12 celnych rzutów oddanych zza linii 6.75 m.
To jednak gospodarze uzyskali pięć następnych oczek i wówczas o czas poprosił Robert Witka.
Ostatnie 10 minut rozpoczynało się przy 10-punktowym prowadzeniu Anwilu. O ile radomianie próbowali zmniejszać straty, to niemalże za chwilę punktami odpowiadali rywale. Taki stan wydarzeń trwał jeszcze na dwie minuty przed końcem gry. Właśnie wtedy miejscowi uzyskali pięc kolejnych oczek i już było wiadomo, że radomianie nie powtórzą wyczynu sprzed roku, kiedy to zdobyli Halę Mistrzów.
Anwil Włocławek – HydroTruck Radom 97:86
Kwarty: 24:19, 29:22, 23:25, 21:20.
Anwil: Clarke 16, Almeida 29, Lichodiej 14, Radić 10, Moore 10, Pluta 1, Green 13, Tomaszewski 0, Sulima 0, Bogucki 0, Piątek 0.
HydroTruck: Neal 10, Piechowicz 21, Ostojić 10, Stumbris 9, Zegzuła 10, Wall 5, Lewandowski 2, Prahl 6, Hinds 11.