Tuż przed meczem w hali MOSiR-u doszło do miłej uroczystości. Otóż nagrodę od komisarza zawodów odebrał Nick Neal, który został wybrany najlepszych zawodnikiem 5. kolejki Energa Basket Ligi.
Mecz radomian z Pszczółką rozpoczął się od mocnego otwarcia ze strony gości. Lublinianie podenerwowani wyjazdową porażką ze Stalą szybko chcieli wypracować przewagę i już po zaledwie 120. sekundach było 2:9. Na szczęście HydroTruck przetrzymał napór przyjezdnych i na minutę przed końcem, po kontrataku Neala wyszedł na prowadzenie. Kilkadziesiąt sekund później efektownym wsadem odpowiedział Dayon Griffin i było 19:16. Ostatni punkt w tej części uzyskał Roman Szymański i to miejscowi wygrali pierwsze 10 minut.
https://www.cozadzien.pl/sport/nick-neal-najlepszym-zawodnikiem-5-kolejki-energa-basket-ligi/67694
Druga kwarta rozpoczęła się od trójki w wykonaniu Filipa Zegzuły, a to oznaczało najwyższe, bo pięciopunktowe prowadzenie. Chwilę później było nawet 26:19, ale wówczas straty zaczęli odrabiać faworyzowani lublinianie. W połowie kwarty wsadem popisał się Joshua Sharma i na świetlnej tablicy pojawił się remis po 31. Właśnie wtedy o czas poprosił Robert Witka. Po nim radomianie wciąż mieli problemy z przedarciem się przez obronę strefową rywala i przy stanie 31:35, o kolejną przerwę poprosił opiekun HydroTrucku.
https://www.cozadzien.pl/sport/koszykarze-hydrotrucku-chca-pojsc-za-ciosem-rywalem-wicelider/67691
Po zmianie stron śmielej do ataku ruszyli zawodnicy z Lublina, którzy wypracowali sobie 12. punktowe prowadzenie i wydawało się, że wiceliderzy z upływem czasu będą powiększać przewagę. Na szczęście dla widowiska, tak się nie stało, a wszystko za sprawą skutecznej i dość ofiarnej postawy radomian. Emocjonująca trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 55:62.
Przed ostatnią, kibice HydroTrucku zastanawiali się, czy oby ich ulubieńcy wytrzymają kondycyjnie trudy tego spotkania. Gospodarze przez cały mecz grali w zaledwie siedmioosobowym składzie, a ich rywale dysponowali dłuższą ławką rezerwowych i trener miał do dyspozycji 10. zawodników. W 33. minucie o przerwę poprosił trener Witka, bo Start uzyskał sześć kolejnych punktów i było 59:68.
Radomianie walczyli i jeszcze na trzy minuty przed końcem meczu tracili pięć oczek, mając również kilka szans na zmniejszenie strat, ale ich nie wykorzystali. To się zemściło, bo z dobrej strony pokazał się m.in. Armani Moore.
HydroTruck Radom – Pszczółka Start Lublin 65:76
Kwarty: 19:17, 15:25, 21:20, 10:14.
HydroTruck: Griffin 15, Neal 21, Ostojić 7, Zegzuła 10, Prahl 5, Piechowicz 6, Wall 1.
Pszczółka: Dorsey-Walker 6, Łączyński 3, Borowski 17, Szymański 7, Laksa 17, Jeszke 0, Dziemba 15, Medford 0, Sharma 7, Moore 4.