Jednym z punktów sesji rady miejskiej, która odbędzie się w poniedziałek, 27 maja jest "Informacja nt. sytuacji klubu Radomiak SA".
Jak już informowaliśmy, w połowie maja radomski klub zwrócił się do prezydenta miasta o dotację lub pożyczkę w kwocie dwóch milionów złotych. Argumentował to dużymi kosztami poniesionymi w ostatnim czasie. Chodziło m.in. o budowę bazy treningowej na Koniówce i jej utrzymanie, instalację systemu podgrzewania murawy na stadionie przy ul. Narutowicza czy dostosowanie stadionu przy Struga do wymogów Ekstraklasy. - Bez pomocy miasta Radomiak nie będzie w stanie normalnie funkcjonować i prowadzić działalności sportowej - pisał Sławomir Stempniewski, prezes "Zielonych".
Jak poinformował Mateusz Tyczyński, przewodniczący rady miejskiej, w grę wchodzi tylko i wyłącznie pożyczka. - Chcemy jednak najpierw usłyszeć jak wygląda sytuacja klubu i w szczegółach dowiedzieć się jak wyglądają jego finanse i perspektywy współpracy z punktu widzenia zarówno klubu, jak i prezydenta miasta. Dlatego zaprosiliśmy na sesję prezesa klubu, Sławomira Stempniewskiego. Przed nami ożywiona dyskusja. Czy skończy się podjęciem uchwały, to zależy od tego, jak ta dyskusja będzie przebiegała. To będzie zależało od tego jak przedstawiciele Radomiaka podejdą do tematu, ale też od prezydenta. Przypomnę, że jedynym wnioskodawcą wszelkich zmian budżetowych w trakcie roku może być tylko prezydent miasta Radomia - mówi Tyczyński i wyjaśnia, że rada miejska może określić limit, do jakiej kwoty prezydent może udzielić pożyczki.
Jak miałoby wyglądać zabezpieczenie takiej pożyczki? - Najprostszym rozwiązaniem i zabezpieczeniem jest cesja z jakiejś umowy, która przyszłe wpływy do klubu przekieruje bezpośrednio do miasta. To wydaje się być jedynym sposobem zabezpieczenia tej pożyczki - zaznacza Mateusz Tyczyński.
Nowy przewodniczący rady miejskiej wyliczył, że miasto od 2014 roku wydało na projekt "Radomiak w Ekstraklasie" około 20 milionów złotych. Mowa tutaj o pieniądzach przeznaczonych na stypendia sportowe, na szkolenie młodzieży, czy o ulgach na korzystanie z obiektów, które Radomiak otrzymywał zarówno przy Narutowicza, jak i przy Struga.
- Rozumiejąc te różne głosy, które się pojawiają, co do zasadności inwestowania czy pożyczania kolejnych pieniędzy, musimy mieć świadomość, że forma dobrze zabezpieczonej pożyczki, która pozwoli ten projekt kontynuować wydaje się rozwiązaniem najrozsądniejszym. Bardzo nierozsądne byłoby natomiast pogrzebanie wysiłku zarówno miasta, jak i włodarzy klubu i całej społeczności skupionej wokół Radomiaka, mając na uwadze zainwestowane do tej pory duże pieniądze plus środki przeznaczone na infrastrukturę, czyli budowę stadionu. Natomiast na pewno potrzebna jest bardzo poważna rozmowa o tym, jak klub powinien funkcjonować w przyszłości i czy naprawdę ma mocne fundamenty ekonomiczne i organizacyjne, tak abyśmy mogli być spokojni, że te miejskie inwestowane pieniądze są bezpieczne i będą procentować - argumentuje Mateusz Tyczyński.