Zawodnicy Radomiaka do Gdyni udali się już w czwartek, a więc dwa dni przed planowanym rozpoczęciem meczu. Tam w spokoju trener Dariusz Banasik przygotowywał zespół do jednego z najważniejszych spotkań ostatnich kilkunastu lat! Celem „Zielonych” było zwycięstwo, które po porażce Bruk-Betu Termalicy z ŁKS-em wyprowadziłoby radomian na fotel lidera. Sęk w tym, że podobne cele mieli podopieczni Dariusza Marca. Gdynianie myśląc o bezpośrednim awansie do PKO Ekstraklasy musieli wygrać i od samego początku gry rozpoczęli napór na bramkę Mateusza Kochalskiego.
W 13. minucie Adam Deja zdecydował się na strzał piłki zza pola karnego, a tę w efektowny sposób na róg sparował Mateusz Kochalski. Kilka chwil później golkiper Radomiaka pokazał, że nie przypadkowo należy do najlepszych bramkarzy ligi i w sobie tylko znany sposób wybronił uderzenie Łukasza Wolsztyńskiego! W miarę z upływem czasu swoich okazji strzeleckich po kontratakach szukali radomianie. Najgroźniej pod bramką Daniela Kajzera zrobiło się w 19. minucie, kiedy to z rzutu rożnego piłkę w kierunku bramki dośrodkował Dawid Abramowicz, a ta po rykoszecie trafiła w słupek!
Szczęście uśmiechnęło się do gości w 35. minucie. Wówczas do wybitej na przedpole futbolówki dopadł Damian Gąska i mocnym, ale i precyzyjnym strzałem przy słupku umieścił ją w siatce! Radość w szeregach radomian było nie do opisania, a zawodnicy w narożniku pola rożnego wspólnie ze sztabem szkoleniowym i rezerwowymi cieszyli się z gola!
https://www.cozadzien.pl/sport/przedostatnia-przeszkoda-radomiak-zagra-w-gdyni/73372
Tuż po zmianie stron świetną okazję do zmiany wyniku mieli gdynianie. W pole karne wpadł Artur Siemaszko i przymierzył co sił w długi róg bramki Kochalskiego, ale na szczęście bramkarza trafił w słupek!
Ta niewykorzystana sytuacja zemściła się w 69. minucie. Wtedy to do piłki przed polem karnym dopadł Karol Angielski i nie zastanawiając się długo uderzył płasko obok słupka i piłka znalazła drogę do bramki Kajzera!
Po utracie gola gdynianie niesieni dopingiem blisko pięciu tysięcy widzów starali się odrobić straty, ale to nie oni a „Zieloni” umieścili futbolówkę w bramce. Strzelcem okazał się Patryk Mikita, ale Jarosław Przybył gola nie uznał, dopatrując się spalonego.
Pomimo, że sędzia z Kluczborka do regulaminowych 90. minut doliczył siedem minut to gole już nie padły i radomianie wykonali potężny krok w kierunku awansu!
Arka Gdynia - Radomiak Radom 0:2 (0:1)
Bramki: Damian Gąska 35, Karol Angielski 69
Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Marcjanik, Danch - Siemaszko (63. Hiszpański), Deja, Letniowski (83. Stępień), Aleman, Valcarce - Rosołek, Wolsztyński (63. Marcus da Silva).
Radomiak: Kochalski - Jakubik, R. Rossi, Cichocki, Abramowicz - Kozak, Kaput (87. F. Nascimento), Karwot, Radecki (87. Mikita), Gąska (55. Leandro) - Angielski (80. Sokół).