Zapis relacji LIVE z tego spotkania można przeczytać – TUTAJ.
Pierwsze mecze fazy grupowej Basketball Champions League nie ułożyły się po myśli ROSY. Co prawda radomianie rozpoczęli od efektownej pierwszej kwarty w starciu z niemiecki Medi Bayreuth, ale potem było już tylko gorzej. To przełożyło się na domową porażkę z zespołem z Bawarii oraz wyjazdową z hiszpańskim Movistar Estudiantes Madryt. W trzecim pojedynku podopieczni Wojciecha Kamińskiego zmierzyli się we własnej hali z mistrzem Włoch – Umana Reyer Wenecja, który po dwóch pierwszych kolejkach legitymował się remisowym bilansem spotkań.
W meczu z drużyną z Półwyspu Apenińskiego w radomskim składzie po raz pierwszym zobaczyliśmy powracającego do Radomia Ryana Harrowa. Amerykański rozgrywający bronił barw ROSY już pod koniec zeszłego sezonu, ale następnie przeniósł się na Litwę. Teraz powrócił do „Smoków”, żeby pomóc im w kryzysowym momencie spowodowanym kontuzją Daniela Szymkiewicza. Popularny „Magic” dobrze wprowadził się do gry, bowiem w pierwszym meczu był najlepszym strzelcem ROSY i zapisał na swoim koncie 18 punktów, choć popełnił kilka błędów w obronie.
Wtorkowe spotkanie rozpoczęło się od szturmu ROSY. Radomianie po trzech dobrych akcjach Patrika Audy prowadzili już 6:0, a po chwili po „trójce” Michała Sokołowskiego było nawet 9:1. Włosi kompletnie przespali pierwszą kwartę i w tej odsłonie spotkania rzucali ze skutecznością zaledwie 14%. Dzięki temu po dziesięciu minutach gry radomianie prowadzili 22:6.
Niestety przyjezdni obudzili się już w drugiej odsłonie pojedynku. Włosi zdobyli 11 punktów z rzędu i w zaledwie trzy minuty odrobili niemal całe straty (22:19). Po radomskiej stronie boiska uaktywnił się Rayan Harrow, który w drugiej kwarcie zdobył osiem punktów i pokazał dawny błysk. W głównej mierze to dzięki niemu ROSA na przerwie prowadziła 39:37.
Niestety po zmianie stron do głosu doszli goście. Radomianie bronili się przez około cztery minuty, a potem na prowadzeniu byli już tylko zawodnicy ze słonecznej Italii. Co prawda po trzeciej kwarcie wynik ciągle był otwarty, bo mistrzowie Włoch prowadzili zaledwie różnicą trzech punktów 54:51.
ROSA jeszcze na początku ostatniej części spotkania próbowała dojść do głosu. Po celnym rzucie Michała Sokołowskiego przewaga gości stopniała do zaledwie jednego punktu (59:58), ale później okazało się, że to było wszystko na co tego dnia stać było radomskie „Smoki”. W kluczowym momencie koszykarze z Wenecji wrzucili wyższy bieg i stosunkowo łatwo odskoczyli na dziesięć punktów. A tej straty radomianie już nie zdołali odrobić i przegrali ten mecz 71:81.
W radomskich szeregach najskuteczniejszym zawodnikiem był Ryana Harrow, który zapisał na swoim koncie 18 punktów. Zaledwie jedno „oczko” mniej zdobył Patrik Auda, a z 16 punktami na koncie mecz zakończył Kevin Punter. Dwucyfrowy wynik zanotował jeszcze zdobywca 11 „oczek” – Michał Sokołowski.
Po tej porażce ROSA Radom zajmuje siódme miejsce w tabeli grupy C koszykarskiej Ligi Mistrzów. Kolejny mecz w europejskich pucharach „Smoki” rozegrają 1 listopada, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z greckim AEK Ateny. Wcześniej, bo w niedzielę, 29 sierpnia w Szczecinie zagrają z miejscowymi King Wilkami.
ROSA Radom – Umana Reyer Wenecja 71:81 (22:6, 17:31, 12:17, 20:27)
ROSA: Harrow 18, Auda 17, Punter 16, Sokołowski 11, Zajcew 4, Piechowicz 3, Trojan 2, Witka 0, Bojanowski 0, Zegzuła 0
Umana: Peric 16, Bramos 13, Jenkis 11, Orelik 11, Johnson 10, Watt 10, De Nicolao 7, Biligha 2, Heynes 1, Ress 0