Koszykarze ROSY Radom zanotowali kolejną porażkę w Lidze Mistrzów. Przegrana w Wenecji jest jednak wyjątkowo bolesna, bo to "Smoki" przez większą część spotkania prowadzili. Dopiero w ostatniej kwarcie gospodarze zdołali dopaść radomski zespół. Okazało się to na tyle skuteczne, że Umana Reyer doprowadziła do dogrywki, w której nie dała szans naszej drużynie. Niespodzianka była blisko, jednak znów wracamy do domu bez punktów. Czy to już klątwa?
ROSA otworzyła wynik spotkania i szybko wypracowała sobie niewielką przewagę, jednak gospodarze nie stracili czujności. Sześć "oczek" Watta i kolejne dwa Tonuta sprawiły, że Umana Reyer prowadziła siedmioma punktami. Przeciągania liny nie było jednak końca. "Smoki" odpowiedziały równie skuteczną grą i jeszcze przed końcem pierwszej kwarty ponownie znalazła się na prowadzeniu. Na osiem punktów ROSY w ostatnich minutach pierwszej części meczu Włosi odpowiedzieli tylko raz. Pierwszą kwartę wygraliśmy 28:21.
http://www.cozadzien.pl/sport/umana-reyer-wenecja-rosa-radom-10293-zapis-relacji-live/44128
W drugiej partii przewaga ROSY wciąż była widoczna. Znów rozpoczęliśmy od dwóch celnych rzutów. Gospodarze odpowiedzieli dwoma trafieniami z dystansu, jednak na tym skończyło się zagrożenie ze strony "Smoków" w drugiej części spotkania. Radomianie grali skutecznie i nie wypuścili z rąk przewagi punktowej, która tuż pod koniec kwarty wynosiła dwanaście "oczek". W ostatniej akcji pierwszej połowy meczu Gediminas Orelik wykorzystał jeden z dwóch rzutów osobistych i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 52:41 dla naszego zespołu.
Na pierwsze punkty w trzeciej kwarcie musieliśmy czekać ponad półtorej minuty, jednak wreszcie ROSA przełamała się za sprawą Piechowicza. Trójka naszego zawodnika nie pomogła jednak "Smokom". Umana Reyer szybko trafiła siedem punktów z rzędu, zbliżając się do ROSY na niebezpieczną odległość. Trzecia odsłona meczu obfitowała w emocje i koszykarską przepychankę punktową. Obydwa zespoły szły łeb w łeb i nawet pięć punktów Kevina Puntera tuż przed zakończeniem trzeciej kwarty nie pomogło "Smokom" wygrać tej odsłony meczu. Strata Ryana Harrowa i niewykorzystane rzuty wolne Michała Sokołowskiego sprawiły, nasza przewaga stopniała do stanu 71:63.
http://www.cozadzien.pl/sport/rosa-nie-zagra-w-pucharze-polski/44094
Osiem oczek przewagi na dziesięć minut przed końcem meczu wydawało się bezpiecznym rezultatem. Niestety, nie dla ROSY. Włosi dokonali niebywałej sztuki. W pierwszych minutach ostatniej partii trafili trzy trójki z rzędu, obejmując prowadzenie. Nasza drużyna nie była przygotowana na taki obrót zdarzeń. Co prawda ROSIE wciąż udawało się prowadzić dwoma, czy trzema punktami, jednak Umana Reyer szybko odpowiadała skutecznymi rzutami. Kiedy sytuacja wydawała się już krytyczna, przewagę gospodarzy zniwelował Ryan Harrow, który rzucił sześć punktów (osobisty, trójka i dwójka). Jednak Amerykanin nie został bohaterem meczu. Po chwili dwa plus jeden trafił Orelik, a "Magic" w odpowiedzi na wyrównanie włoskiej ekipy najpierw stracił piłkę, a później został zablokowany pod koszem klubu z Wenecji.
Dogrywka zdawała się być najgorszym rozwiązaniem, którego niestety nie udało się uniknąć. Dodatkowa partia gry nie miała już tak wielkiej dramaturgii. Doświadczenie mistrza Włoch było bardzo widoczne, nie tylko za sprawą celnych rzutów, ale też przy wymuszeniu fauli Igora Zajcewa i Marcina Piechowicza, którzy musieli opuścić boisko po piątym przewinieniu na koncie. Trójka de Nicolao, która zakończyła mecz, podsumowała naszą grę w ostatnich minutach meczu. Niekryty Włoch bez problemu wbił gwóźdź do trumny ROSY.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/mecz-gwiazd-rnba/44085
"Smoki" zostały zatopione w Wenecji. W wojnie żywiołów woda okazała się lepsza od ognia i choć teoretycznie nie powinno nas to dziwić, patrząc na przebieg spotkania można żałować, że nie udało nam się poskromić włoskiego faworyta. Dobra gra naszego zespołu w trzech pierwszych kwartach została przykryta kompletną nieporadnością w czwartej partii meczu i w dogrywce, przez co ciężko wyrażać się pozytywnie o postawie "Smoków" na włoskiej ziemi. Kolejnym meczem ROSY będzie starcie z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, które odbędzie się w niedzielę, 14 stycznia o godz. 12.40 w hali MOSiR-u przy ul. Narutowicza 9 w Radomiu.
Umana Reyer Wenecja - ROSA Radom 102:93 (21:28, 20:24, 22:19, 23:15, d. 16:7)
Umana Reyer: Watt 25, Haynes 18 (3), Orelik 18 (2), Peric 8 (2), Tonut 4 oraz Johnson 11 (3), De Nicolao 6 (1), Cerella 6 (2), Biligha 4, Green 2, Ress 0.
ROSA: Punter 31 (2), Harrow 22 (1), Auda 7, Sokołowski 6, Trojan 0 oraz Zaytsev 20 (3), Szymkiewicz 4, Piechowicz 3 (1), Witka 0, Zegzuła 0, Szymański 0.
