Faworytem meczu, bez wątpienia byli goście. Koszykarze HydroTrucku w przypadku triumfu powróciliby na fotel lidera, zaś ich rywal w ostatnich 15 meczach wygrał zaledwie trzy razy i zajmował przedostatnia lokatę.
https://www.cozadzien.pl/sport/zloty-medal-martyny-kotwily-na-koronnym-dystansie-podczas-hmp/89397
Tymczasem już pierwsza kwarta pokazała, że na kibiców w hali w Zgorzelcu czekają nie lada emocje. Podopieczni Roberta Witki tę część gry zakończyli z dość dobrym wskaźnikiem, bo aż 60 procentową skutecznością, a mimo to remisowali 22:22! Słabszy fragment gry przytrafił się radomianom w pierwszych minutach kolejnej ćwiartki i o czas przy wyniku 32:26, poprosił Robert Witka. Wcale nie lepiej jeśli chodzi o grę w ataku (siedem strat) oraz w defensywie, było do końca pierwszej połowy, którą 44:40 wygrali gospodarze.
Podopieczni trenera Pawła Turkiewicza na prowadzeniu byli jeszcze do 28 minuty, ale po rzucie Kaheema Ransom to się w końcu zmieniło. Ostatnie punkty trzeciej kwarty uzyskał Ransom i to HydroTruck do decydującej ćwiartki meczu podchodził z zapasem trzech oczek. W 32 minucie meczu HydroTruck uzyskał dwucyfrowe prowadzenie i mało kto spodziewał się, że będzie w stanie doprowadzić do nerwowej końcówki. Tak się jednak stało! Najpierw z dystansu trafił Krzysztof Wąsowicz, a na 60 sekund przed końcową syreną, za trzy oczka celnie przymierzył Krzysztof Jakóbczyk, doprowadzając do wyniku 86:86. Goście za sprawą Ransoma i Filipa Zegzuły oddali jeszcze po rzucie, ale piłka nie znalazła drogi do kosza. Ostatnie słowo należało do Turowa. Otóż faulowany był Mikołaj Styczeń, który wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych i to gospodarze cieszyli się z sensacyjnego triumfu!
PGE Turów Zgorzelec – HydroTruck Radom 87:86
Kwarty: 22:22, 22:18, 19:26, 24:20.
PGE Turów: Jakóbczyk 14, Wąsowicz 10, Pawlak 13, Estkowski 4, Bochno 14, Samolak 0, Styczeń 13, Jędrzejewski 8, Adamczyk 11.
HydroTruck: Sowa 4, Ransom 22, Zegzuła 11, Jeszke 22, Patoka 11, Zalewski 0, Formella 12, Rojek 0, Sadło 2, Pietras 2.