W ostatniej dekadzie prekursorem północnego kierunku transferowego można nazwać Andrzeja Bednarza. Krakowianin ma na koncie występy w Ekstraklasie, ale w Radomiu kariery nie zrobił. Bardziej niż z boiska znany jest z... egzotycznych transferów. Obrońca w barwach "Zielonych" występował trzykrotnie, za każdym razem na innym poziomie rozgrywek. Raz w drugiej lidze, potem w czwartej, a na koniec w trzeciej. Po wywalczeniu awansu do trzeciej ligi Bednarz odszedł jednak do... Iranu. 28-letni wówczas stoper został zawodnikiem wicemistrza ligi irańskiej. Potem zagrał w jeszcze jednym zespole z tej ligi, po czym wrócił do Radomia. W trzecioligowym Radomiaku zbyt wiele nie pograł i szybko ponownie wyjechał z kraju. Tym razem obrał właśnie północny kierunek, dołączając do B71 Sandoy. Nie kojarzycie? Nic dziwnego. Sandoy z Bednarzem w składzie spadł z najwyższej ligi na... Wyspach Owczych.
http://www.cozadzien.pl/sport/znamy-plan-sparingow-radomiaka/52786
Trend na grę na północy Europy powrócił w 2018 roku. Wówczas na grę w krajach skandynawskich zdecydowali się Chinonso Agu, Adam Wolak i nieco zapomniany już w Radomiu Daniel Ciach. Teraz dołączy do nich kolejny ekspiłkarz Radomiaka, Adrian Szady. Ciach, podobnie jak Bednarz, to obrońca, który zawrotnej kariery w Radomiaku nie zrobił. W 2013 roku rozegrał 21 spotkań w drugiej lidze, strzelił dwa gole, zarobił "czerwo" i... tyle go widzieli. W poprzednim sezonie podobne liczby wykręcił w Elanie Toruń, której pomógł wrócić na centralny szczebel rozgrywek. Latem zdecydował się na wyjazd do... czwartej ligi norweskiej. Łatwo się domyślić, że Staal Jorpeland nie jest takim potentatem, żeby ściągać zagranicznych piłkarzy na wysokim kontrakcie, a że jest to miasto portowe, 29-latek zapewne łączy grę w piłkę z pracą w sektorze rybnym. Jak radzi sobie na boisku? Wraz ze swoją drużyną zajął w ubiegłym roku ósme miejsce w stawce 14 drużyn trzeciej ligi. Zagrał w 11 meczach, strzelił też jednego gola.
Podobną drogą wkrótce podąży Adrian Szady. Golkiper w Radomiaku zasłynął głównie z wpuszczenia czterech z pięciu celnych strzałów Bytovii w meczu barażowym o awans na zaplecze Ekstraklasy. Bytowianie trzykrotnie zaskoczyli Szadego po stałych fragmentach gry. 22-latek chyba nie podniósł swoich umiejętności, bo w GKS-ie Przodkowo i Sokole Kleczew nie uzbierał nawet 10 gier na koncie, kiedy pokazano mu drzwi. W końcówce rundy jesiennej Szady wskoczył do bramki Bałtyku Gdynia, ale ciężko stwierdzić, by wykorzystał szansę. Po ośmiu wpuszczonych golach i trzech porażkach w kolejnym trzecioligowym klubie stwierdzono, że to jednak za wysokie progi dla byłego piłkarza Lecha Poznań. Bramkarz za pośrednictwem konta na Twitterze, na którym jeszcze niedawno żartował z niepowodzenia swojego byłego klubu w walce o awans do pierwszej ligi...
... zakomunikował, że w 2019 roku zagra w norweskim IL Brodd, gdzie zastąpi innego polskiego bramkarza, Macieja Raniowskiego. Śpieszymy z wyjaśnieniem - to piąty zespół czwartej ligi norweskiej, który swoją siedzibę w Stavanger - rzecz jasna portowym mieście na południowo-zachodnim wybrzeżu Norwegii. Grę w Brodd będzie łączył z pracą, co potwierdził, odpowiadając na pytanie jednego z twitterowiczów. W przeciwieństwie do Adriana my śmiać się nie będziemy. Wręcz przeciwnie, myślimy, że w sektorze rybnym poradzi sobie świetnie. Wszak w meczach Radomiaka wielokrotnie udowadniał, że piłkę łapie z taką pewnością, jakby była śliską rybą.
Norweski kierunek latem obrał także Chinonso Agu, choć w przypadku defensywnego pomocnika był to wybór podyktowany innymi niż sportowe czynnikami. Nigeryjczyk z polskim paszportem opuścił klub ze względów rodzinnych. W Norwegii osiedlił się wraz z drugą połówką, a niedawno przyszedł na świat jego syn. 31-letni pomocnik na północy Europy znalazł pracę, ale z piłki nie zrezygnował. Reprezentuje barwy Kvik Halden FK, z którym wywalczył awans do trzeciej ligi. Norwegowie z pewnością zapamiętają waleczność Agu, bo ten zdążył już zarobić czerwoną kartkę. Jak poinformował nas sam zawodnik, zdarzyło się też, że to rywal wyleciał z boiska po faulu na nim. Liczymy na to, że pomocnik poprowadzi swój nowy klub do kolejnych zwycięstw tak, jak prowadził do nich Radomiaka. A jeśli nie, to radomscy kibice z pewnością przyjmą go z otwartymi ramionami, bo na Agu nigdy nie można było narzekać.
http://www.cozadzien.pl/sport/niezgoda-w-radomiaku-wyjasniamy-watpliwosci/52734
Zostawmy jednak Norwegię, bo w Skandynawii, a konkretniej w Szwecji, znajdziemy kolejnego młodego piłkarza, któremu nie powiodło się ani w Radomiu, ani w trzeciej lidze. Adama Wolaka kibice "Zielonych" mogą pamiętać, chociażby z incydentu w meczu z GKS-em Bełchatów, kiedy po rzuceniu piłką w rywala, otrzymał drugi żółty kartonik. Po tym, jak w Radomiu pokazano mu drzwi, próbował sił na północy kraju, w tamtejszych trzecioligowcach. Trenował z KP Starogard Gdański, jednak nie udało mu się zagrzać tam miejsca. W czerwcu pewnie tego żałował, bo klub ze Starogardu był... sparingpartnerem reprezentacji Polski przed wylotem na mistrzostwa świata w Rosji. Nie oszukujmy się - dla Wolaka mogła to być jedyna szansa na spotkanie się na boisku z reprezentantami jakiegokolwiek kraju.
Wolak ostatecznie zakotwiczył w Sokole Ostróda, gdzie spotkał słynnego trenera Jarosława Kotasa. Szkoleniowiec, który jest znany z ostrych opinii, chyba nie przekonał się do talentu pomocnika. Po czterech występach, w których uzbierał nieco ponad 100 minut na boisku, były piłkarz Arki Gdynia zakończył swoją trzecioligową przygodę. Trener Kotas w jednym z wywiadów wystawił mu zresztą laurkę w swoim stylu: - Z Arki Gdynia przyszedł chłopak. Ładny, zadbany, jak żona potem oglądała, to mówi "Jezu, jaki ładny chłopak". No i też obrażony, że gdzie on, tutaj, bo ja go na ławkę posadziłem. Tam też kombinował z treningami, że nie może na treningu być, bo mamie w przeprowadzce pomaga, taka dziecinada. Chłopak, który przyszedł do Ostródy po to, żeby nam pomóc. To był piłkarz z Ekstraklasy, to powinien być wzór. A okazał się parówkarz jeszcze większy niż ja. Dzisiaj nie wiem, czy gdziekolwiek w piłkę gra.
http://www.cozadzien.pl/sport/pierwszy-transfer-radomiaka-pewnosci-nie-ma/52778
Trenerowi Kotasowi podpowiadamy - gra. Adam Wolak odnalazł się w... młodzieżowej drużynie Degerfors IF, czyli czymś na kształt rezerw tego drugoligowego szwedzkiego klubu. Wcześniej nie przeszedł testów w AIK Skovde, grającym w trzeciej lidze. Samo Degerfors nie jest jednak miastem portowym. Co więc zaprowadziło Wolaka do Szwecji? Cóż, pomocnik należy do rzadkiego grona piłkarzy, którzy podróżują za swoimi życiowymi partnerkami (wszak zazwyczaj jest odwrotnie). Oliwia Kamińska, partnerka Wolaka, jest bramkarką Skara HF. To zespół piłkarek ręcznych grający obecnie w szwedzkiej Ekstraklasie.
Zrobiło się trochę pesymistycznie, więc na osłodę przywołamy sukces byłego obrońcy "Zielonych", Marka Dubena, na który zwrócił uwagę twitterowicz Tomek Ork. Okazuje się, że Słowak, któremu nie powiodło się w Radomiaku (cztery występy), trafił do... słowackiej Ekstraklasy. Sukces? Trochę mniejszy, gdy zajrzymy w jego dokonania z obecnego sezonu, w którym wystąpił w dwóch meczach FC Nitry (obydwa zresztą przegrał). Jakby jednak nie patrzeć, jest to Ekstraklasa, a nie peryferie północnej Europy.