PIŁKA NOŻNA
Zarówno piłkarze Radomiaka, jak i Broni nie zdołali wywalczyć awansu do wyższej klasy rozgrywkowej, co było jednym z czynników decydujących o kolejnych roszadach w obydwu zespołach. Fotel trenera w radomskich klubach był „gorącym krzesłem”. W Radomiaku pracowało aż trzech szkoleniowców, a w Broni dwóch. Awans to cel, który od dawna towarzyszy
„Zielonym”. Przed startem rundy wiosennej minionego sezonu oczekiwania wobec Radomiaka były ogromne, jednak w meczach rewanżowych nasz zespół zaczął gubić punkty. Po serii sześciu meczów bez zwycięstwa z posadą pożegnał się Werner Liczka. Doświadczonego Czecha zastąpił Robert Podoliński.„Efekt nowej miotły” podziałał na radomian, którzy wygrali pierwszy mecz pod wodzą nowego szkoleniowca, jednak było to jedno z niewielu pozytywnych wspomnień, które
zostawił po sobie Podoliński. „Zieloni” do końca rundy wygrali tylko trzy spotkania i spadli na czwarte miejsce w tabeli. Wymarzony awans był stawką barażowych meczów z Druteksem Bytovią Bytów. Niestety, porażki 0:4 i 0:2 dały jasny sygnał, że pierwsza liga to za wysokie progi. Działacze „Zielonych” nie porzucili jednak ambitnych planów. Po zakończeniu rozgrywek w Radomiu pojawił się Jerzy Cyrak. Zakup Petera Mazana, jednego z architektów awansu Rakowa Częstochowa i Martina Klabnika sprawił, że oczekiwania były jeszcze większe. „Zieloni” świetnie rozpoczęli sezon, w 11 kolejnych meczach nie doznając porażki. Przegrana ze Zniczem Pruszków zapoczątkowała jednak kryzys. Efektem zniżki formy jest dopiero czwarte miejsce w tabeli, na którym Radomiak spędzi zimową przerwę w rozgrywkach, ze stratą dziewięciu oczek do lidera z Jastrzębia i dwóch do trzeciej Warty Poznań. Pozytywnie wypadli natomiast kibice Radomiaka, którzy bili rekordy frekwencji. W sezonie 2016/2017 mecze „Zielonych” oglądało średnio 2700 osób, co było najlepszym wynikiem w lidze. Jesienią liczba ta była jeszcze większa – średnio 3 tys. kibiców dopingowało drużynę na meczach domowych.
Wysokim oczekiwaniom nie sprostali także piłkarze Broni Radom. Klub z Plant zawiódł w rundzie wiosennej, w której stracił pozycję lidera. Broń dała się wyprzedzić Victorii Sulejówek, choć po przerwie zimowej pozostawała niepokonana. Sytuacja odwróciła się w rewanżach – to Victoria była niezwyciężona, a podopieczni Dariusza Różańskiego gubili punkty. Efektem tego było drugie miejsce na koniec rozgrywek. Jesienią Broń, już z nowym-starym trenerem, Arturem Kupcem, znów stanęła do walki o promocję do III ligi. Runda jesienna dla „Broniarzy” nie była jednak w pełni udana. Broń słabo weszła w sezon, lecz mimo to zdołała nawet wywalczyć pozycję lidera. Ostatecznie podopieczni Artura Kupca nie zdołali utrzymać pole position. Radomianie zakończyli jesień z pięcioma oczkami straty do lidera, Pilicy Białobrzegi. Wywalczenie awansu do wyższej klasy rozgrywkowej na wiosnę będzie niezwykle trudnym wyzwaniem.
Pozytywnym akcentem był z pewnością awans piłkarek Sportowej Czwórki do Ekstraligi. Radomianki w dobrym stylu wygrały rozgrywki swojej grupy w pierwszej lidze, co zaowocowało promocją do elity. W najwyższej klasie rozgrywkowej nasz zespół od początku sezonu walczy o utrzymanie. Po rundzie jesiennej „Luksiary” plasują się tuż nad strefą spadkową. Przed rewanżami ciężko o optymizm, jednak nie należy skreślać naszych walecznych piłkarek.
KOSZYKÓWKA
Mijający rok w wykonaniu ROSY Radom nie był, delikatnie mówiąc, najlepszy. Rozpoczął się od przykrej niespodzianki, jaką był brak awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski, przez co podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie obronili wywalczonego przed rokiem trofeum. W dalszej części sezonu „Smoki” zaczęły wygrywać, a wszyscy zapamiętali m.in. doskonały mecz w Zielonej Górze. Radomianie wygrali na ciężkim terenie, a wielką zasługę miał w tym Michał Sokołowski, który w niespełna minutę zdobył 11 punktów i odwrócił losy spotkania. Tym zwycięstwem radomianie potwierdzili swój awans do fazy play-off, ale walkę o medale zakończyli już w ćwierćfinale. ROSA przegrała w trzech meczach z Polskim Cukrem Toruń, a ostatnie spotkanie w naszym mieście doskonale opisało cały sezon w wykonaniu „Smoków”. Radomianie prowadzili przez cały mecz,
żeby przegrać w ostatnich sekundach. Piłka, zanim wpadła do kosza, długo kręciła się na obręczy. – Ten rzut podsumował nasze dokonania. Wszystko mogło się potoczyć inaczej, ale ostatecznie zabrakło nam trochę szczęścia – powiedział Wojciech Kamiński, trener ROSY. Radomianie sezon zakończyli na szóstym miejscu w PLK.
W przerwie wakacyjnej ROSA musiała skupić się na utrzymaniu składu. W Radomiu pozostali Michał Sokołowski i Daniel Szymkiewicz. Nowy sezon „Smoki” rozpoczęły od sukcesu, jakim było wywalczenie kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Niestety, w fazie grupowej tych rozgrywek radomianie już tak dobrze sobie nie radzą. Na razie ROSA wygrała tylko jedno z dziewięciu spotkań i ma już tylko matematyczne szanse na awans do kolejnej fazy zmagań. Walka w Europie przekłada się na problem na krajowym podwórku. W PLK ROSA legitymuje się remisowym bilansem pięciu zwycięstw i pięciu porażek i plasuje się w dolnej połowie tabeli. Wpływ mają na to również problemy kadrowe, bo Wojciech Kamiński rzadko może korzystać z wszystkich zawodników. Na szczęście w ostatnich spotkaniach „Smoki” zaczynają łapać wiatr w żagle, a po efektownym zwycięstwie w Ostrowie Wielkopolskim możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość i liczyć na to, że rok 2018 będzie zdecydowanie lepszy w wykonaniu naszych koszykarzy.
SIATKÓWKA
Fajerwerków nie było, ale wstydu też nie. W 2017 roku Cerrad Czarni Radom zagrali na miarę swoich możliwości. Poprzedni sezon „Wojskowi” zakończyli na siódmym miejscu, pokonując w play-offach Trefl Gdańsk. – Przed nami plasowały się tylko zespoły ze zdecydowanie wyższym budżetem, a i za nami były drużyny dysponujące większymi funduszami. Dlatego nie mamy się czego wstydzić, bo osiągnęliśmy nawet więcej, niż było nas stać – podsumował dokonania swojej drużyny Robert Prygiel, trener Cerradu Czarnych Radom. W letniej przerwie w Radomiu doszło do kilku korekt w składzie. „Wojskowi” postawili na młodzież. W obecnym składzie jest trzech mistrzów świata juniorów: Tomasz Fornal, Jakub Ziobrowski i Norbert Huber. Do tego dochodzą jeszcze młodzi: Kamil Droszyński, Jakub Rybicki i Kacper Wasilewski. To wszystko sprawia, że radomianie dysponują najmłodszym składem w lidze. Tę drużynę stać na wszystko. Potrafi wygrać z każdym, ale może również z każdym przegrać. Robert Prygiel stara się to wszystko ułożyć, ale jak na razie „Wojskowi” zajmują miejsce w dolnej połowie tabeli.
W tym roku emocjonowaliśmy się również występami E. Leclerc Radomki Radom. Wiosną nasze zawodniczki zbierały doświadczenie w II lidze i na parkietach wywalczyły utrzymanie w tej klasie rozgrywkowej. Jednak w przerwie wakacyjnej radomski zespół przeżył spore zmiany. Radomka dostała licencję na grę na zapleczu Ekstraklasy, zastępując w stawce drużynę z Opola. Za tworzenie nowego zespołu odpowiedzialny został Jacek Skrok. Doświadczony trener wrócił do rodzinnego miasta i nakłonił do gry w swojej drużynie wiele ciekawych zawodniczek. To przyniosło efekt. Rok 2017 E. Leclerc Radomka Radom zakończyła na trzecim miejscu w I lidze. Nasza drużyna zyskała przydomek mistrzyń piątego seta, większość pojedynków bowiem rozgrywała na pełnym dystansie. A sportowe zmagania nasze siatkarki zakończyły zwycięstwem w Wieliczce nad bezpośrednim rywalem do ligowego podium. Dlatego przerwę świąteczną nasze siatkarki spędzą w dobrych nastrojach, a w 2018 roku powalczą o medale I ligi siatkarek.
INNE SPORTY
Radomska scena sportów walki wciąż się rozwija. W 2017 roku byliśmy świadkami ważnych, choć nie zawsze pozytywnych wydarzeń. Rok zaczęliśmy od przykrych informacji. W styczniu bokser Michał Cieślak przyznał się do stosowania dopingu, za co został zawieszony na 12 miesięcy. Kara została skrócona i Cieślak wrócił na ring już w październiku, pokonując na punkty Ivicę Bacurina. Mniej szczęścia miał Michał Żeromiński. Radomianin przegrał najważniejszy pojedynek w karierze. Popularny „Żeroma” na gali w Częstochowie po niejednogłośnej, kontrowersyjnej decyzji sędziów przegrał z Łukaszem Wierzbickim w walce o pas mistrza Polski w wadze półśredniej.
Sukcesy towarzyszyły natomiast radomskim zapaśnikom i karatekom. Ci pierwsi, reprezentujący barwy Olimpijczyka
Radom, zdobyli szereg medali mistrzostw Polski w każdej kategorii wiekowej. Połączona drużyna zapaśników Boruty-Olimpijczyka Zgierz & Radom świetnie spisywała się w rozgrywkach Krajowej Ligi Zapaśniczej, w których wywalczyła awans do fazy play-off. Rok z kolejnymi sukcesami zakończyli karatecy, trenujący w radomskich klubach, którzy dominowali na krajowym podwórku. Złote medale z najważniejszych imprez w Polsce i Europie przywiozła także trenująca brazylijskie ju-jitsu Joanna
Gabryluk, która wraz z bratem skutecznie promowała nasze miasto.
Multimedalistką pływackich mistrzostw Polski seniorów i młodzieżowców została Paulina Nogaj. Radomska zawodniczka zdobyła sześć medali. Z krążkiem z tej imprezy wróciła także Adrianna Mendyk. Ponadto świetne wyniki osiągnęli lekkoatleci RLTL ZTE Radom. Radomianie zdobyli 14 medali mistrzostw kraju, a także mieli okazję reprezentowania kraju na arenie międzynarodowej. W sportach drużynowych dużym sukcesem był także awans piłkarzy ręcznych KS Uniwersytet Radom do I ligi mężczyzn. Nasi szczypiorniści wywalczyli promocję na zaplecze ekstraklasy w świetnym stylu, wygrywając ligę z kompletem zwycięstw. W wyższej klasie rozgrywkowej radomianie walczą o utrzymanie, jednak nasza drużyna nie odstaje poziomem od ligowych rywali.
W 2017 roku Radom gościł również ważne sportowe imprezy. Latem odbył się lekkoatletyczny Mityng Gwiazd, na którym pojawili się najważniejsi przedstawiciele królowej sportów. Jesienią Radom zmienił się w stolicę sportów walki. Gala boksu, która we wrześniu odbyła się na stadionie MOSiR-u, była jednym z najciekawszych bokserskich wydarzeń w kraju. Po raz pierwszy gościliśmy także galę MMA. 12. edycja gali TFL, która w tym roku odbyła się w naszym mieście, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Miniony rok dla radomskich sportowców miał słodko-gorzki smak. Rozczarowaniom i niedosytowi w jednych dyscyplinach towarzyszyła radość z sukcesów w innych. Miejmy nadzieję, że 2018 rok będzie dla naszych klubów i zawodników jeszcze bardziej udany.
