https://www.cozadzien.pl/zdjecia/wigilia-radomiaka-radom-zdjecia/105835
Na spotkaniu opłatkowym w hotelu Aviator brakowało zawodników, którzy po wygranym zaległym meczu ze Śląskiem udali się na urlopy, podobnie jak trener Bruno Baltazar, ale nie zabrakło zarządu, pracowników klubu, sponsorów oraz dziennikarzy.
Obecna była także legenda klubu, hrabia Zdzisław Radulski, który sobotni mecz ze Śląskiem oglądał podczas spotkania wigilijnego oldbojów "Zielonych", czyli byłych piłkarzy, trenerów. - Kibicowaliśmy mocno i jak padła pierwsza, a potem druga bramka dla nas, to byliśmy wniebowzięci. Wydostaliśmy się ze strefy spadkowej, z czego się niezmiernie cieszę - mówi Radulski. - To, że Radomiak gra w ekstraklasie, to jest wielki powód do radości - dodaje.
Zdzisław Radulski, o ile mu zdrowie pozwala, zawsze pojawia się na meczach Radomiaka przy Struga 63. - Kibice skandują moje nazwisko i to mnie bardzo buduje. W Radomiaku czuje się najlepiej - podkreśla hrabia.
Rok 2024 nie jest łatwy dla Radomiaka. "Zieloni" rzutem na taśmę utrzymali się w rozgrywkach w sezonie 2023/24, a w obecnej kampanii jeszcze przed zaległym meczem ze Śląskiem Wrocław byli w strefie spadkowej. Po zwycięstwie nad zespołem z Dolnego Śląska awansowali jednak na 12. miejsce i z tej pozycji przystąpią do zmagań wiosną.
- Patrząc z perspektywy lat, nawet jeszcze kiedy byliśmy w drugiej lidze, to co mnie najbardziej martwiło i spędzało sen z powiek, to były kontuzje. Wiemy, co się wydarzyło u nas na początku sezonu i efekty są do dziś. Teraz powoli wychodzimy z tego impasu. Myślę sobie, że na wiosnę już ten skład będzie bardzo solidny. Kontuzje nie będą nas już łapały i Radomiak będzie tam, gdzie powinien być, czyli w górnej części tabeli. W powszechnej opinii wielu fachowców w Polsce jest tak, że to jaki mamy zespół, predestynuje nas do tego, aby być dużo wyżej - mówi Sławomir Stempniewski, prezes Radomiaka Radom.
Dla "Zielonych" obecny sezon jest czwartym z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej. - To bardzo fajnie, że udało się już cztery lata. Wszyscy wiemy, że to nie jest proste. Zobaczmy ile doskonałych zespołów chciało być na naszym miejscu, a nie są. Te cztery lata to jest jeszcze zbyt krótki czas, żeby złapać dużo doświadczenia. My ciągle się uczymy. Zarówno dział marketingowy, jak i szkoleniowy. Wszyscy dojrzewamy. Obiektywnie i na spokojnie patrząc uważam, że idziemy w dobrym kierunku, ale trzeba jeszcze trochę czasu - mówi Stempniewski.
Czego życzyć radomskiemu klubowi na nowy rok? - Przede wszystkim zdrowia. Żebyśmy w zdrowiu rozpoczęli rundę. I też trochę szczęścia sportowego, bo to następny element, którego nam w Radomiaku brakowało. Ja zawsze twierdziłem, że jeśli chodzi o ocenę na boisku, czyli sędziowanie, to zwykle na koniec sezonu suma szczęścia równa się zero. My na razie jesteśmy na debecie i mam nadzieję, że w nadchodzących meczach ten kierunek się odwróci - zaznacza prezes klubu.
Wiosenne zmagania w PKO Ekstraklasie Radomiak rozpocznie 2 lutego wyjazdowym meczem z Jagiellonią Białystok.