Początkowo gala MB Boxing Night "Wojna Domowa" miała odbyć się 17 listopada i otworzyć sportowe zmagania w nowej hali widowiskowo-sportowej przy ul. Struga 63. Z wiadomych względów do tego nie doszło, ale promotor wydarzenia, czyli Mateusz Borek nie odwołał imprezy tylko przeniósł ją do starej hali MOSiR-u przy ul. Narutowicza 9 i zorganizował tuż przed świętami. Doszło również do drobnych korekt w karcie walk, a na dwa dni przed galą z rozpiski wypadł kontuzjowany Damian Jonak. Mimo wszystko hala MOSiR-u zapełniła się kibicami, którzy mogli zobaczyć sześć zawodowych walk, w tym trzy o mistrzowskie pasy.
Rafał Grabowski - Kamil Młodziński
Galę otworzył pojedynek niepokonanego Rafała Grabowskiego z doświadczonym Kamilem Młodzińskim. Dla boksera z Pionek był to najpoważniejszy sprawdzian w dotychczasowej karierze. Grabowski rozpoczął zbyt mocno cofnięty i przegrał dwa pierwsze starcia, ale w kolejnych to on dominował nad rywalem. Niestety innego zdania byli sędziowie, którzy po ośmiu rundach wypunktowali zwycięstwo Młodzińskiego, choć nie byli w tym jednomyślni. Rafał Grabowski nie mógł się pogodzić z werdyktem arbitrów, ale zgodził się na walkę rewanżową. Więcej na temat tego pojedynku pisaliśmy w linku poniżej.
http://www.cozadzien.pl/sport/pierwsza-w-karierze-porazka-grabowskiego/52719
Michał Chudecki – Damian Wrzesiński
Drugim pojedynkiem była walka o wakujący pas mistrza Polski w wadze superlekkiej. A o tytuł zwalczyli Michał Chudecki i Damian Wrzesiński. Pojedynek został zakontraktowany na 10 rund.
Początek walki należał do Michała Chudeckiego, który lepiej odnalazł się w szarpanym i niezbyt ładnym dla oka boksie. Jednak w siódmej rundzie pojedynek zaczął się odwracać. Damian Wrzesiński trafił Chudeckiego mocnym lewym sierpowy, po którym ten padł na deski. Sędzia odliczył do dziesięciu, ale Chudecki dotrwał do końca rundy. W trzech ostatnich odsłonach walka ponownie się wyrównała, ale tym razem lekka przewaga należała do Wrzesińskiego.
Po dziesięciu rundach sędziowie nie byli jednomyślni. Arbitrzy punktowali 96:94 i 96:93 dla Damiana Wrzesińskiego, a jeden 96:93 dla Michała Chudeckiego. Stosunkiem głosów 2:1 wygrał Damian Wrzesiński i sięgnął po wakujący pas mistrza Polski w wadze superlekkiej.
Łukasz Wierzbicki – Twahu Kiduku
Trzecim starciem dnia był pojedynek o międzynarodowe mistrzostwo Polski w wadze półśredniej. A o ten tytuł zawalczyli niepokonany na zawodowych ringach Łukasz Wierzbicki oraz legitymujący się bilansem 13-3-1 bokser z Tanzanii Twahu Kiduku. Walka została zakontraktowana na 10 rund.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/gala-boksu-wojna-domowa-czi-zdjecia/52723
Długość tego pojedynku przeklinali wszyscy obecni na hali fani boksu. Łukasz Wierzbicki przeważał od pierwszej do ostatniej rundy, ale boksował zachowawczo i nie chciał podejmować żadnego ryzyka. Kiduku przyjechał do Polski bardziej po wypłatę, niż po zwycięstwo i też nie przeszkadzał Wierzbickiemu w tym pojedynku. Kibice zobaczyli 10 rund, w których wiało nudą, a ciosów było jak na lekarstwo. Sędziowie nie mieli wątpliwości i wskazali na jednogłośne zwycięstwo Wierzbickiego.
Michał Żeromiński - Mykola Vovk
Twardy Ukrainiec z polskim paszportem był kolejnym rywalem w karierze Michała Żeromińskiego. W ostatnich miesiącach popularny "Żeroma" nieco spuścił z tonu i przegrał dwa starcia z Łukaszem Wierzbickim. Teraz przed własną publicznością chciał wrócić na zwycięską ścieżkę.
Mykola Vovk na co dzień walczy w wyższej kategorii wagowej, niż Michał Żeromiński. Jest obdarzony lepszymi warunkami fizycznymi i ma zdecydowanie dłuższy zasięg ramion. I to właśnie te atuty zadecydowały o przebiegu tego pojedynku. Ukrainiec trzymał Żeromińskiego na dystans, a radomski pięściarz nie potrafił przebić się przez jego długie ręce i znaleźć drogi do głowy rywala. Sam Vovk rozbijał gardę "Żeromy" i dominował przez cały pojedynek. Mimo porażki Michał Żeromiński pokazał duże serce do walki. Jednak po ostatniej rundzie sędziowie byli jednomyślni i wypunktowali zwycięstwo Mykoli Vovka. Więcej na temat tej walki piszemy w linku poniżej.
http://www.cozadzien.pl/sport/zerominski-pokazal-serce-do-walki-ale-rywal-byl-lepszy/52721
Adam Balski – Sergiej Radczenko
Dla Adama Balskiego miał być to kolejny poważny sprawdzian na zawodowych ringach. Polski prospekt wagi junior ciężkiej skrupulatnie buduje swoją pozycję w rankingach i teraz przyszło mu się zmierzyć z Siergiejem Radczenką. To twardy Ukrainiec, który swojego czasu położył na deski Krzysztofa Głowackiego.
Balski spokojnie zaczął ten pojedynek i w dwóch pierwszych rundach skrupulatnie okładał rywala po głowie. Radczenko skupił się na obijaniu dołów, a dopiero w trzeciej rundzie ruszył do ataku. Przy przyspieszeniach Ukraińca Balski był bezradny, a im dłużej trwał ten pojedynek tym odsłaniały się kolejne braki Polaka. W ósmej rundzie Balski nawet padł na deski, a Ukrainiec próbował zakończyć walkę przed czasem, ale ostatecznie bokser z Kalisza wytrwał do ostatniego gongu.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/gala-boksu-wojna-domowa-czii-zdjecia/52726
Po ośmiu rundach sędziowie byli jednomyślni i cała trójka wypunktowała zwycięstwa Adama Balskiego 76:75. Tym samym wygrał on trzynastą walkę na zawodowych ringach i nadal pozostaje niepokonany.
Robert Parzęczewski – Dariusz Sęk
Stawką walki wieczoru był pas mistrza Polski w wadze półciężkiej. Pojedynek pomiędzy Robertem Parzęczewskim a Dariuszem Sękiem rozpoczął się od szturmowych ataków tego pierwszego. Sęk skupił się na obronie i wyraźnie pozwolił rywalowi się wyszaleć, ale pod koniec pierwszej rundy starszy z bokserów zaczął dochodzić do głosu. Drugie stracie to już całkowita dominacja „Araba”. Parzęczewski trafił rywala mocnym ciosem, a ten padł na deski. Sęk jeszcze się podniósł, ale wyraźnie nie wiedział gdzie się znajduje. W kolejnych sekundach Sęk jeszcze dwukrotnie był liczony i choć wstał to sędzia nie pozwolił na kontynuowanie tego pojedynku. Tym samym Robert Parzęczewski wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie i zdobył pas mistrza Polski w wadze półciężkiej.