Dużo emocji w meczu Radomki z Pałacem przyniosły szczególnie dwie pierwsze partie, w których radomianki przegrywały już paroma punktami. Odrobiły jednak straty i wygrywała do 23. - To prawda, że zebrałyśmy się w sobie, żeby te sety wygrać, ale myślę, że nie możemy dopuszczać do takiej sytuacji, żeby przeciwnik uciekał nam na pięć czy sześć punktów, bo dzisiaj z Bydgoszczą to my byłyśmy górą, ale inny przeciwnik może na to nie pozwolić i będzie ciężko takie spotkania wygrywać - mówi Kamila Witkowska, środkowa Moya Radomki Radom.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/moya-radomka-radom-metalkas-palac-bydgoszcz-zdjecia/104360
W trzecim secie górą był Pałac, który przedłużył rywalizację wygrywając do 20. Czwarta odsłona to już dominacja Radomki, jej wygrana do 17, a w całym meczu 3:1. Trener Jakub Głuszak mocno rotował składem, a zmienniczki wniosły na boisko sporo jakości. - To pokazuje, że mamy pełną czternastkę zawodniczek, które są gotowe wejść na boisko i pomóc tej drużynie. Wiedzieliśmy, że to będzie takie spotkanie, że będzie dużo wymian, że zespół z Bydgoszczy będzie dużo kiwał. Przygotowywaliśmy się do tego naprawdę bardzo solidnie i myślę, że tą pracę dzisiaj naprawdę dobrze wykonaliśmy. Wiadomo, że zawsze są jeszcze jakieś rzeczy do poprawy, ale dla nas na chwilę obecną najważniejsze jest to, że odnieśliśmy zwycięstwo - mówi Jakub Głuszak, trener Radomki.
Po trzech kolejkach radomianki zajmują czwartą lokatę w Tauron Lidze z dorobkiem siedmiu punktów. - To jest dopiero początek ligi. Ten zespół cały czas progresuje, ale będzie miał też swoje zniżki. Na tę chwilę cieszy to, że odnosimy zwycięstwa, że zbieramy kolejne punkty do tabeli i z tego się bardzo cieszymy. Tak naprawdę jeszcze bardzo dużo grania przed nami, więc ja tutaj mimo wszystko bym cały czas tonował nastroje i wielkie oczekiwania w stosunku do naszej drużyny - podkreśla Głuszak.
Po ciężkim okresie przygotowawczym, który obfitował w problemy zdrowotne, sytuacja w drużynie już się unormowała i Radomka nabiera wiatru w żagle. - Cały czas chyba szukamy jeszcze tego naszego optymalnego grania. Jak widać, trener też rotuje składem. Ważne jest to, że dziewczyny, które wchodzą na boisku na zmiany, to dokładają dużo od siebie. Tak, jak też przed sezonem, że ten zespół jest tak stworzony, że jedna zawodniczka żadnego meczu nie wygra. Tylko musimy grać całym zespołem. Wszystkie ręce na pokład i czasami ktoś, kto wychodzi w pierwszej szóstej niekoniecznie musi ten mecz zakończyć, ale o to chodzi w zespole, żebyśmy się wspierały - zaznacza Witkowska.
Posłuchaj naszego nowego podcastu: