Emerytura z ZUS… jest pewna! Ale nie wystarczy
Czy ktoś potrafi powiedzieć, w jaki sposób miałby “upaść” podmiot będący jedynie rodzajem agencji obsługującej zobowiązania państwa? Póki nie upada to drugie, nic mu nie grozi, tak jak niezliczonym innym instytucjom. Zapowiedzi o rychłym “bankructwie” Zakładu Ubezpieczeń Społecznych słyszymy tymczasem od co najmniej 20 lat, w przestrzeni publicznej regularnie pojawia się także nie mniej szkodliwa teza, jakoby był on piramidą finansową.
ZUS i jego budżet ma się tymczasem nieźle, od lat stabilnie rosło pokrycie składkami, które przed pandemią sięgnęło 80% - a więc “dziura”, o której od lat grzmią niektórzy, wcale tak nie rośnie. A długofalowo poważnie rosnąć nie może, bo zwiększać się będzie udział uczestników systemu rozliczanych według nowych zasad. To efekt reformy z 1999 roku, gdy jego repartycyjna część przyjęła postać modelu o zdefiniowanej składce. To tutaj, a nie w rzekomo nadchodzącym upadku ZUS-u, jest sedno problemu.
Sprawa jest prosta: musimy odkładać więcej!
W ciężkich latach 90-tych założono, że nasze państwo docelowo nie powinno dokładać do systemu. Świadczenie będzie więc wynikiem podzielenia sumy odprowadzonych składek przez przewidywaną ilość miesięcy przeżytych na emeryturze. Ten czas dobiega tymczasem połowy okresu aktywności zawodowej. Na składki oddajemy ok. ⅕ zarobków. Czy z tego ma jakąkolwiek szansę wyniknąć godna kwota?
Zdajmy sobie z tego sprawę: licha emerytura z ZUS to nie jest jakiś rezultat wad, czy przejściowych kłopotów systemu, które ktoś kiedyś rozwiąże - on taki właśnie jest. Najprawdopodobniej w przewidywalnej przyszłości inny nie będzie - powszechnej akceptacji nie zyska większe dopłacanie z budżetu, a już na pewno podniesienie składki - czyli kosztów pracy. Z drugiej strony - wirtualny zapis na koncie w Zakładzie, w dodatku podlegający waloryzacji i gwarantowany przez państwo, to nie są aktywa mniej pewne, niż na rachunku inwestycyjnym. Jedno i drugie jest taką samą obietnicą spłaty długu. W interesie pracownika nie jest więc ani unikanie zatrudnienia na umowie o pracę z pełnym składkami, ani lekceważenie konieczności dodatkowego odkładania. Jak to robić? Przypomnijmy, że ta sama reforma wprowadzała też dobrowolny tzw. III flar, w możemy korzystać m.in. z nader korzystnego narzędzia, jakim jest Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego. O szerokim wyborze produktów finansowych dostępnych w ramach takiego rachunku łatwo przekonać się przeglądając ranking IKZE
Sprawdź ranking IKZE i zobacz, jaka może być Twoja prywatna emerytura
Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego to rozwiązanie, które liczy sobie już 10 lat, a nadal jego popularność jest niewielka. Być może nie powinno to dziwić. Instytucje finansowe wolą promować produkty, na których więcej zarabiają.
Korzyści są tutaj dwie. Jedną jest fakt, że IKZE jest parasolem podatkowym - w trakcie oszczędzania nie obejmuje nas podatek od zysków kapitałowych (zapłacimy za to 15% przy wypłacie). Drugą jest zwrot podatku - wpłaty na rachunek obniżają podstawę podatku dochodowego. W efekcie oszczędzanie na emeryturę na takim koncie jest niezwykle efektywne, niezależnie od tego, jaki instrument finansowy w ramach naszego konta IKZE wykorzystamy - w tej kwestii mamy nieco swobody. Więcej dowiemy się np. rankingikze.pl
Dodatkowy fundusz emerytalny, choć dobrowolny, w praktyce jest konieczny, co przewidziano już przy reformie przed ponad dwudziestu laty. Nie warto więc zwlekać - im wcześniej zaczniemy odkładać, tym łatwiej na będzie zbudować sobie fundusz pozwalający spokojniej myśleć o przyszłości.