[gallery id=1549]
Rudera z ul. Dobrej od wielu lat grozi zawaleniem. O tej sprawie informowaliśmy w grudniu zeszłego roku, szczegóły można przeczytać TUTAJ. Po naszym ostatnim artykule na miejscu pojawili się pracownicy Zakładu Usług Komunalnych. - Dokonano demontażu rozpadających się kominów, połowy jednej ze ścian szczytowych i pasów podrynnowych; zdjęto także elementy poszycia dachowego – relacjonuje rzecznik ZUK Marcin Walasik. - Dodatkowo pustostan został ogrodzony biało-czerwonymi taśmami, a także oznakowany ze wszystkich stron właściwymi tablicami ostrzegawczymi informującymi o niebezpieczeństwie. Ustalenie powierzonego nam do realizacji zakresu robót poprzedziła wizja lokalna, której celem było określenie niezbędnych działań do usunięcia występującego wówczas zagrożenia dla pieszych i uczestników ruchu kołowego.
Niezadowolona z prac Zakładu Usług Komunalnych jest mieszkająca nieopodal rudery pani Małgorzata: - Interwencja ZUK tylko pogorszyła sprawę. Porobili dziury. Są przeciągi i jak tylko mocniejszy wiatr zawieje, to odpadają całe rzędy dachówek. Rozmawiałam z pracownikami ZUK-u, prosiłam ich, żeby ściągnęli cały dach, ale powiedzieli, że to za duży koszt. Czekają tylko na tragedię.
Zaniepokojona stanem rudery jest również inna mieszkanka ul. Dobrej, pani Maria Musiał. - Wielokrotnie interweniowaliśmy w tej sprawie. Zgłaszaliśmy, pisaliśmy pisma i nic. Rudera jak stała, tak stoi i w dalszym ciągu zagraża bezpieczeństwu - twierdzi. - Aż strach wyjść na ulicę.
Pani Małgorzata pisma do magistratu z prośbą o rozbiórkę wysyła od połowy lat 90. - Pierwsze pismo wysłałam bodaj w 1995 roku. Od tamtej pory, jak tylko zmienia się władza, ponawiam moją prośbę, ale jak do tej pory nie widać rezultatów - przyznaje.
O ruderę z Dobrej zapytaliśmy w magistracie. - Nieruchomość jest szykowana do sprzedaży; na razie nic więcej nie możemy powiedzieć – mówi Dagmara Gac z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Radomiu.
Informację magistratu wyśmiewa pani Małgorzata. - Oni od lat się szykują do sprzedaży, a do licytacji nigdy nie doszło. Jestem gotowa kupić tę działkę i na własny koszt wyburzyć ruderę, chyba że urzędnicy wystawią jakąś kosmiczną cenę - mówi.
Do sprawy będziemy wracać.