W pierwszej kwarcie niedzielnego pojedynku HydroTruck nie odstępował Stelmetu na krok, choć w ligowej tabeli oba kluby dzieli przepaść (Stelmet był 2, HydroTruck 12 - przyp.red.) Pierwsze punkty po przechwycie i kontrze zdobył Michał Sokołowski. Chwilę później obie ekipy popisały się festiwalem "trójek" - sygnał dał Artur Mielczarek, skontrował Sokół, a potem trafili także Piechowicz i Trotter, dając gospodarzom prowadzenie 13:11. W końcówce popisał się za to Przemysław Zamojski, a kwartę zakończyła dobitka Darko Planinicia (19:23).
Straty z pierwszej odsłony udało się Smokom odrobić już w pierwszej akcji drugiej połowy. Faulowany Lindbom trafił do kosza, ale dodatkowy rzut wolny nie wpadł - piłkę zebrał jednak Adrian Bogucki i skutecznie dobił, notując 2 "oczka". Po pierwszej akcji było już 23:23. Po punktach Artura Mielczarka gospodarze wyszli na prowadzenie 27:26, które utrzymywali do ostatniej syreny tej kwarty. Warto wspomnieć także o szczególnie dobrej postawie ekipy Roberta Witki pod własnym koszem.
Trzecią partię od mocnego uderzenia rozpoczął Artur Mielczarek, zdobywając 5 punktów z rzędu. HydroTruck znów imponował obroną, kolejne przechwyty notował Obie Trotter, drugi najlepiej zbierający koszykarz EBL. Po celnych rzutach z dystansu Filipa Zegzuły i wspomnianego już Trottera, Smoki prowadziły nawet 52:44. Stelmet nie dał jednak za wygraną i odrobił straty. Równo z syreną końcową trafił Quinton Hosley, ustalając wynik na 54:53.
Ostatnią część otworzył celnym rzutem z narożnika Carl Lindbom. HydroTruck utrzymywał przez moment pięciopunktową przewagę, ale po przerwie na żądanie Igora Jovovicia jego zawodnicy wrócili do gry. Po kontrze punkty zdobył Gabe DeVoe i wyrównał na 60:60. W kolejnych akcjach to goście byli górą 63:66. Wtedy Adam Hrycaniuk nie trafił dwóch rzutów wolnych, a kibice poczuli, że ich doping ma znaczenie. Po zespołowej akcji z narożnika trafił na remis Artur Mielczarek, a na tablicy pozostało 15 sekund do końca. Głośny doping kibiców przeszkodził Michałowi Sokołowskiemu, który w ostatniej akcji nie złapał piłki od Markela Starksa. Smokom pozostały niespełna 4 sekundy na rozegranie ostatniej akcji, ale wobec niecelnego rzutu Lindboma, potrzebna była dogrywka (66:66).
Dodatkowe 5 minut otworzył Jarvis Williams, ale natychmiast z narożnika skontrował Michał Sokołowski. Później jednak Stelmet grał wybitnie nieskutecznie i to HydroTruck przejął inicjatywę. Półtorej minuty przed końcem Obie Trotter dostał piłkę i nie wypuścił jej z rąk do końca akcji, trafiając z dystansu na 73:70. Kolejne akcje Stelmetu były nieskuteczne, na koniec Trotter trafił jeszcze z linii rzutów wolnych, a goście nie zdążyli już zmienić wyniku. HydroTruck wygrał z wyżej notowanym rywalem 74:70 po dwóch godzinach walki na parkiecie.
HydroTruck Radom - Stelmet Enea BC Zielona Góra 74:70 (19:23, 19:13, 16:17, 12:13, d. 8:4)
HydroTruck Radom: Mielczarek 17, Lindbom 16, Trotter 12, Williams 11, Wall 8, Zegzuła 4, Bogucki 3
Stelmet Zielona Góra: Starks 15, DeVoe 11, Sokołowski 10, Zamojski 8, Hosley 8, Šakić 7, Planinić 4, Humphrey 3, Koszarek 2, Hrycaniuk 2