Przypomnijmy, że pierwsze pacjentki przyjęte zostały do nowego oddziału 27 września 2011 roku. Jednak uroczyste otwarcie pawilonu nastąpiło dopiero po 4 miesiącach, czyli 31 stycznia br. - Oddział potrzebował trochę czasu na zorganizowanie się, bo przeniesienie do nowego budynku wymaga zasiedzenia, ustawienia aparatury, sprzętu, łóżek. To jest procedura dosyć skomplikowana - wyjaśnia Zenon Michalak, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego.
Na inwestycję przeznaczono ponad 37,5 mln zł, w tym ok. 25 mln zł dała Unia Europejska. Część pieniędzy została przeznaczona na budowę nowego pawilonu, ale znaczną kwotę wykorzystano również na nowoczesny i drogi sprzęt. - Praktycznie oddział został wymieniony całkowicie. Jesteśmy wyposażeni w nowy sprzęt, od sal operacyjnych po zwykłe stołki na korytarzach. Nawet trudno jest mi wymienić wszystko, co zostało zakupione. Najdroższe elementy to: kompletne wyposażenie trzech sal operacyjnych, bloku operacyjnego oraz skomplikowany sprzęt oddziału pooperacyjnego, którego do tej pory nie mieliśmy w ogóle - wymienia ordynator Michalak.
Jednym z droższych był także zakup specjalnych aparatów KTG. W każdej sali znajduje się jedno takie urządzenie. - Te aparaty są zintegrowane, mają własny serwer z podglądem w dyżurce pielęgniarek i w gabinecie lekarskim - podkreślał ordynator.
Również sala porodowa, która ma 6 stanowisk, jest wyposażona w samodzielne stacjonarne aparaty, sprzężone w dodatkowym serwerze z podglądem w dyżurce położnych i na stanowisku sali porodowej.
Oddział posiada dodatkowo aparaty USG - to najwyższa klasa dostępna obecnie w kraju. Oprócz tego do dyspozycji jest też tzw. ramię C, czyli rentgen mobilny do zastosowania w każdym miejscu, gdzie leży pacjentka i dziecko. Również on dysponuje własnym serwerem i obróbką zdjęć poprzez system komputerowy oraz aparat cyfrowy najwyższej jakości.
Także ginekologiczne sale operacyjne (używane najczęściej do cięć cesarskich) - a jest ich dwie - posiadają w swoich zasobach innowacyjne rozwiązania. - Wyposażone są w tory wizyjne do operacji laparoskopowych oraz noże harmoniczne do koagulacji (łączenia) i przecinania tkanek - wyjaśnia Zenon Michalak.
Jednak to, co najbardziej cieszy pacjentki, to zdecydowana poprawa standardów higieny w porównaniu ze starym oddziałem. Panie najbardziej cieszy to, że sale są 2-osobowe, a każda z nich posiada własną ubikację i natrysk. - Poprzednio na sali leżało nawet 6 pacjentek. To jest skok cywilizacyjny. Szlaki epidemiologiczne w oddziale są zabezpieczone, czyste, nie ma krzyżujących się z brudnymi. Na sale operacyjne prowadzą specjalne śluzy. Wspaniale jest również wyposażony oddział noworodkowy. Posiada on własną oddzielną windę, tylko do przewożenia noworodków, żeby nie miały kontaktu z ludźmi chorymi czy brudnym materiałem - mówił ordynator.

W nowym pawilonie stworzony został pododcinek tzw. jednego dnia. Jest to całkowicie wyłączona część oddziału, do której trafiają pacjentki na zabiegi drobne, których wykonuje się bardzo dużo.
Obecny oddział ginekologiczno-położniczy dysponuje 60 miejscami dla pacjentek. W starym budynku było ich 80. - Aktualnie hospitalizacja po porodach i po cięciach cesarskich jest krótsza. Pacjentki wychodzą już w drugiej dobie po porodzie, wobec tego tak duża liczba miejsc jest niepotrzebna. Wszystkie te zmiany można określić słowami: To jest po prostu inna cywilizacja - podsumował Michalak.