W ZSE w tym roku szkolnym będzie się uczyć 993 uczniów. Mają do dyspozycji 22 sale lekcyjne, na powierzchni 3 tys. metrów. Stojąca po sąsiedzku PSP nr 27, w której jest także przedszkole, dysponuje taką samą liczbą sal i podobną powierzchnią, ale chodzić będzie do niej od 1 września tylko 110 uczniów; w ośmioklasowej podstawówce to w tej chwili klasy I, II, III i VI. Władze miasta zdecydowały więc, że podstawówka użyczy „elektronikowi” jedno – drugie piętro, z siedmioma salami lekcyjnymi. Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaprotestowali rodzice uczniów PSP nr 27. Przewodnicząca rady miejskiej Kinga Bogusz uznała, że byłoby dobrze, gdyby kwestii przyjrzeli się radni i wprowadziła stosowny punkt do porządku obrad poniedziałkowej (26 sierpnia) sesji. Dlatego na posiedzeniu rady miejskiej stawili się licznie rodzice, uczniowie oraz nauczyciele obu szkół. A radni uznali, że chcą się naocznie przekonać, jakie warunki ma jedna i druga placówka, więc przewodnicząca zarządziła przerwę w obradach, by taka ”wizja lokalna” mogła się odbyć.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/wizja-lokalna-radnych-rady-miejskiej-w-elektroniku-zdjecia/58641
Jak pogodzić uczniów małych i dużych
Aneta Kędzierska-Abidi, matka przedszkolaka i ucznia PSP nr 27 przekonywała zgromadzonych na sesji, że „interes” ich dzieci jest sprzeczny z interesami „elektronika”. - Prawo gwarantuje naszym dzieciom naukę w pracowniach tematycznych. Trudno sobie wyobrazić realizowanie takich zajęć, kiedy dwie pracownie zabierze „elektronik” - mówiła. - Mamy informację, że w pierwszym semestrze u nas mają się uczyć klasy pierwsze z „elektronika”, ale w drugim to będą już klasy czwarte. Jak pogodzić obecność maluchów i dorosłych już uczniów? Obawiamy się o bezpieczeństwo naszych dzieci. Jak będzie wyglądało korzystanie ze stołówki przy takiej liczbie uczniów? Niektórzy będą jeść obiad o dziesiątej. Uczniowie „elektronika” palą; będą palili przed wejściem? Tam, gdzie wchodzą nasze dzieci? Jeśli w ogóle „elektronik” wejdzie do nas, to w przyszłym roku naboru do PSP nr 27 już nie będzie. Bo rodzice nie zdecydują się posłać dziecka do szkoły, w której są dorośli uczniowie.
Kędzierska-Abidi podkreślała, że rodzice uczniów PSP nr 27 czują upokorzeni i rozżaleni, ponieważ przez kilka ostatnich miesięcy i wiceprezydent Karol Semik, i dyrektor wydziału edukacji UM zapewniali ich, że przenosin „elektronika” do podstawówki nie będzie.
Warto dać im szansę
- Jak to możliwe, że rodzice nie wiedzieli o przenosinach, skoro już w czerwcu na koncie szkoły były pieniądze na remont, na dostosowanie piętra dla „elektronika”? Jeśli rzeczywiście nie wiedzieli, to znaczy, że zarząd tej szkoły nie dopełnił obowiązku poinformowania rodziców. Bo to jest rola kierownictwa szkoła, nie kogoś innego – stwierdził – Mariusz Makowski, przewodniczący rady rodziców „elektronika”. I odniósł się do zarzutów Kędzierskiej-Abidi: - Słyszymy tutaj, że nasze dzieci będą zagrożeniem dla ich dzieci. Idąc tym tokiem rozumowania my możemy się bać, że ich dzieci będą zagrożeniem dla naszych młodszych dzieci.
O tym, że obecność uczniów ZSE nie pogorszy warunków nauki uczniów PSP nr 27, zapewniał dyrektor „elektronika” Konrad Witkowski. - Jest dzisiaj z nami mnóstwo uczniów. Oni obiecują, że nie będą stanowić uciążliwego sąsiedztwa – mówił. - Zgódźmy się na to rozwiązanie, a zobaczymy wszyscy, że warto było dać naszym uczniom szansę.
Apel młodzieży
O umożliwienie młodzieży z ZSE „godnej nauki” apelował do władz miasta i radnych Leszek Kowalczyk, przewodniczący samorządu uczniowskiego tej szkoły. - Konstytucja gwarantuje nam prawo do godnej nauki. „Godna” to znaczy taka, która zaczyna się rano i kończy tak, żeby uczeń miał czas na odrobienie lekcji czy rozwijanie swoich hobby – mówił. - Jeśli zajęcia w naszej szkole będą się odbywać do godz. 21, to czy znajdą się chętni na kółko informatyczne o godz. 21.30? Część naszych uczniów jest spoza Radomia. Jak będą wracać do domów?
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/xxiv-sesja-rady-miejskiej-zdjecia/58645
Dyrektor paraliżowała
W tej chwili jednak możliwość przejścia uczniów „elektronika” do PSP nr 27 wydaje się czysto teoretyczna. Władze miasta kilka miesięcy temu uzgodniły z dyrekcją PSP nr 27 i ZSE, że w budynku podstawówki powstanie drugie wejście, a piętro dla gości zostanie wydzielone. Dyrektorka PSP nr 27 dostała 200 tys. zł, by dostosować swoją szkołę do wymogów dwu placówek. Przebudowa miała być przeprowadzona w wakacje, ale... nie została. - Pani dyrektor, jak się okazało, nie realizowała tego, co zostało ze mną uzgodnione – stwierdził wiceprezydent Karol Semik. - Pani dyrektor od marca do września świadomie paraliżowała to, co wspólnie ustaliliśmy.
Oczywiście, część prac dałoby się zrobić w czasie roku szkolnego, więc „elektronik” mógłby tam prowadzić zajęcia od 1 września. Mógłby, ale nie może. Bo żeby wejść do szkoły, musiałby mieć umowę użyczenia pomieszczeń. A takiej umowy dyrektor PSP nr 27 nadal z dyrektorem ZSE nie podpisała. A w tej chwili przebywa na zwolnieniu lekarskim.
„Elektronik” zasługuje
- „Elektronik” zasługuje na to, żeby się uczyć w godnych warunkach – podsumował Dariusz Wójcik, przewodniczący klubu radnych PiS. - Nie ma wyjścia i „elektronik” musi wejść teraz na to piętro do PSP nr 27. Ale to rozwiązanie tymczasowe. „Elektronik” zasługuje na rozbudowę; miejsca jest dosyć. Stawiam wniosek, by do przyszłorocznego budżetu wprowadzić taki punkt.
Za wnioskiem Wójcika głosowało 19 radnych, nikt nie był przeciw, pięciu radnych wstrzymało się od głosu.
Prezydent Radosław Witkowski zadeklarował „zaangażowanie w rozwiązanie tej sytuacji”. Do spotkania wszystkich stron konfliktu ma dojść jeszcze w tym tygodniu.