Festiwal – początkowo jako przegląd realizacji gombrowiczowskich, polskich i zagranicznych - wymyślił ówczesny dyrektor Teatru Powszechnego Wojciech Kępczyński. Po raz pierwszy odbył się w 1993 roku i bardzo szybko stał się jednym z najważniejszych festiwali teatralnych. Dyrektor Zbigniew Rybka zmienił formułę festiwalu - od VIII edycji MFG ma formę konkursu, w którym spektakle ocenia jury złożone z ludzi teatru: krytyków, reżyserów, teatrologów. Impreza odbywa się co dwa lata.
- Ta edycja festiwalu jest wyjątkowo różnorodna, bogata repertuarowo – mówi Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego. - Rozpoczynamy dwoma spektaklami: radomską „Ferdydurke” Aliny Moś-Kerger i „Operetką” Andrzeja Dziuka z zakopiańskiego Teatru Witkacego. Ten teatr jest bardzo oczekiwany; wiele osób zna jego przedstawienia sprzed kilku lat, kiedy była to jedna z ważniejszych scen w Polsce. Dzisiaj teatr przyjeżdża do Radomia w tak samo dobrej formie, jak przed laty.
„Iwony...” dwie
Zdaniem dyrektora Rybki na pewno będzie się podobać baletowa „Pupa” - przedstawienie na motywach „Ferdydurke” Teatru Wielkiego Opery Narodowej. - „Pupa” nie zdążyła przyjechać do nas dwa lata temu i dyrekcja teatru specjalnie zatrzymała spektakl w repertuarze, by móc w tym roku uczestniczyć w konkursie – mówi dyrektor Rybka. - Na pewno ogromne wrażenie robi propozycja wałbrzyska, teatru z ogromną renomą. Warto zobaczyć ich „Iwonę, księżniczkę Burgunda”, bo jest zinterpretowana w niezwykły sposób i pokazana w bardzo interesującej formie.
„Iwonę...” na festiwal przywiezie też teatr z Wiednia. Z pewnością wielu widzów, którzy oklaskiwali przed czterema laty „Ślub” - spektakl dyplomowy Wydziału Aktorskiego łódzkiej „filmówki” w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego, z niecierpliwością czeka na „Operetkę” Szkoły Filmowej, także w reżyserii Zawodzińskiego.
Przekonamy się też, na ile różnych sposobów można odczytywać „Ferdydurke”. Spektakl „Nic specjalnego” młodej argentyńskiej grupy Pablito No Clavó Nada stanowi swego rodzaju artystyczne śledztwo, do którego bodźcem stała się powieść. Z kolei w koprodukcji Teatru Malabar Hotel i warszawskiego Teatru Dramatycznego zjawiskowość scenografii, lalki i maski tworzące szaleństwo półsnu, sprawiają, że adaptacja powieści jest wyjątkowa, a jednocześnie bardzo wierna Gombrowiczowi.
Diagnoza współczesności
Zielonogórski „Tancerz mecenasa Kraykowskiego” eksploduje humorem. To ekwilibrystyka min, gąb, póz, gestów niby z kina niemego, ale za sprawą kapitalnej muzyki Janusza Grzywacza wyczarowującej klimat filmu lat 50.
„Z początku ogląda się »Trans-Atlantyk« w miłym poczuciu obcowania z powiastką filozoficzną, z oderwaną od miejsca i czasu komedią ludzkich charakterów. Z czasem ów komfort jednak ustępuje poczuciu, że Tyszkiewicz i jego aktorzy trafiają w punkt, traktując »Trans-Atlantyk« jako diagnozę współczesności” - pisze o przedstawieniu Teatru Ateneum Jacek Wakar.
Warszawę reprezentuje jeszcze jeden teatr – Teatr Polski z „Deprawatorem” Macieja Wojtyszki. - Spektaklu praktycznie jeszcze nikt nie widział, bo premiera odbyła się kilkanaście dni temu, ale recenzje, które się pokazały, świadczą o tym, że przedstawienie jest znakomite – zapewnia dyrektor Rybka.
Spektakle oceniać będzie jury w składzie: Bożena Sawicka, Jacek Wakar, Jacek Cieślak i Łukasz Drewniak. Werdykt poznamy w sobotę, 27 października po ostatnim spektaklu.
Dwie premiery „Powszechnego”
Radomski teatr pokaże w tej edycji Festiwalu Gombrowiczowskiego dwa przedstawienia - „Ferdydurke” weźmie udział w konkursie, „Ja, Feuerbach” jest spektaklem towarzyszącym.
- Ja już się czuję wygrana, po prostu realizując ten spektakl – zapewnia Alina Moś- Kerger, która zwyciężyła w ogłoszonym przez „Powszechny” konkursie na koncepcję i reżyserię przedstawienia gombrowiczowskiego. - Reżyseruję „Ferdydurke” mając 33 lata, czyli dokładnie tyle, ile miał Witold Gombrowicz, pisząc swoją pierwszą powieść. Zresztą cały zespół występujący w tym spektaklu jest młody; wszyscy tutaj mamy ok. 30 lat.
Jak mówi Alina Moś-Kerger, w przedstawieniu skupiła się na tym, co jest oczywiste dla „Ferdydurke” - na poszukiwaniu formy, tęsknocie za odnalezieniem siebie i dopasowaniem do społeczeństwa. - Skupiamy się też na relacjach, na relacjach między nauczycielem a uczniem, między zleceniodawcą a wykonującym usługę, bo to właśnie kształtuje formę własną, której szuka główny bohater – zauważyła.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/ferdydurke-w-teatrze-powszechnym-zdjecia/51125
Reżyser podkreśla, że dużą rolę w przedstawieniu gra zarówno choreografia, jak i muzyka. Wystąpią młodzi aktorzy Teatru Powszechnego, w tym debiutujący Mateusz Paluch w roli Józia.
Po sztukę niemieckiego dramaturga Tankreda Dorsta sięgnął Zbigniew Rybka. - Teatr jest w sztuce „Ja, Feuerbach” pretekstem. Tak naprawdę rozmawiamy o sytuacji egzystencjalnej każdego z nas. Bo samotność nie jest czymś aż tak znowu rzadkim w naszej egzystencji. Każdy z nas nosi ją w sobie. To jest także spektakl o czasie; o kontynuacji i ciągłości. Również o podejmowanej przez nas walce z losem – mówi reżyser. - I jest to poparte świetnym aktorstwem trójki naszych kolegów. Myślę, że to będzie ekscytujące 70 minut teatru.
W rolę Feuerbacha wcielił się Jarosław Rabenda. - Jak to jest, kiedy się usiłuje wrócić do życia po siedmiu latach nieobecności w tym życiu, i nagle człowiek się orientuje, że przez siedem lat świat potrafił się tak zmienić, że nie bardzo jest do czego wrócić – mówi aktor. - Nie do wiary, tylko siedem lat minęło, a teatr się zmienił. Jak się w tej nowej rzeczywistości odnaleźć?
W spektaklu „Ja, Feuerbach” zobaczymy jeszcze Danutę Dolecką (Kobieta) i Mateusza Kocięckiego (Asystent). Autorem muzyki, która także „gra” w przedstawieniu, jest Piotr Salaber.
Śladami teatru po Radomiu
Zanim w sobotni wieczór zasiądziemy w fotelu, by oglądać zakopiańską „Operetkę”, warto wybrać się na teatralny spacer. Projekt „Spacerownik teatralny” narodził się przed trzema laty, podczas obchodów 250-lecia teatru publicznego w Polsce. Od tego czasu w wielu miastach przygotowane zostały trasy spacerów po miejscach związanych z miejscowym teatrem czy z życiem teatralnym. Teraz dołączył do nich Radom. - Postanowiliśmy wzbogacić katalog imprez towarzyszących festiwalowi właśnie o spacer teatralny – mówi Anna Kulpa, kierownik literacki „Powszechnego”, która przygotowała spacer. - To będzie krótka wycieczka, ale - mam nadzieję - interesująca. Na trasie spaceru znajduje się osiem miejsc, które dobrze zna każdy radomianin, ale już może nie każdy wie o teatralnej przeszłości danego budynku. Np. dla mnie zaskoczeniem było, że obecny kościół ewangelicko-augsburski pierwotnie, przed 200 laty, wybudowany został jako siedziba teatru; to był pierwszy stricte teatralny budynek w Radomiu. A czy ktoś wie, że Tadeusz Kantor miał także radomski epizod? Jaki? Zapraszam na spacer.
Bezy i klimatyzacja
Dwie są jeszcze nowości w „Powszechnym”, które ucieszą nie tylko widzów Festiwalu Gombrowiczowskiego. - Trudno rozstrzygnąć, co ma większe znaczenie... Dla jednych będą to bezy, dla innych klimatyzacja – śmieje się dyrektor Rybka. - Bo mamy wreszcie klimatyzację w teatrze, a konkretnie na dużej scenie, na scenie kameralnej i na scenie Fraszka. Myślę, że widzom, którzy wiedzą, że temperatura na widowni nie zbliża się już do stu stopni, będzie znacznie przyjemniej oglądać nasze spektakle. Ale doczekaliśmy się też bufetu - „U Dzidki”. Teraz przed przedstawieniem, albo w czasie przerwy, będzie można w naprawdę przyjemnym otoczeniu napić się kawy, herbaty, wina czy zjeść te słynne już bezy. Oczywiście, jeśli będzie taka potrzeba, bufet czynny będzie także po spektaklach.
Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski 20-27 października
PROGRAM
Sobota, 20 października
godz. 18 – „Operetka”, reż. Andrzej Dziuk, Teatr Witkacego, Zakopane
godz. 21 – „Ferdydurke”, reż. Alina Moś-Kerger, Teatr Powszechny im. J. Kochanowskiego, Radom
Niedziela, 21 października
godz. 16 – „Nic specjalnego”, reż. Braian Alonso, Pablito No Clavo Nada, Buenos Aires, Argentyna
godz. 18 – „Ferdydurke”, reż. Magda Miklasz, koprodukcja Teatru Malabar Hotel i Teatru Dramatycznego im. G. Holoubka, Warszawa
Poniedziałek, 22 października
godz. 18 – „Operetka”, reż. Waldemar Zawodziński, Szkoła Filmowa, Łódź
Wtorek, 23 października
godz. 18 – „Tancerz mecenasa Kraykowskiego”, reż. Jacek Bunsch, Lubuski Teatr im. L. Kruczkowskiego, Zielona Góra
godz. 20 – „Trans-Atlantyk”, reż. Artur Tyszkiewicz, Teatr Ateneum im. S. Jaracza, Warszawa
Środa, 24 października
godz. 18 – „Iwona, księżniczka Burgunda”, reż. Grzegorz Jaremko, Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Wałbrzych
Czwartek, 25 października
godz. 18 – „Deprawator”, reż. Maciej Wojtyszko, Teatr Polski im. A. Szyfmana, Warszawa
Piątek, 26 października
godz. 18 – „Iwona, księżniczka Burgunda”, reż. Magdalena Marszałkowska, Theater XYZ, Wiedeń, Austria
Sobota, 27 października
godz. 18 – „Pupa”, reż. Anna Hop, muz. Stanisław Syrewicz, Teatr Wielki Opera Narodowa – Polski Balet Narodowy, Warszawa
Codziennie po prezentacjach konkursowych w Klubie Festiwalowym odbywać się będą spotkania z twórcami. Prowadzenie – krytyk teatralny Tomasz Domagała.
WYDARZENIA TOWARZYSZĄCE
Sobota, 20 października
godz. 11 - „Marzyć, znaczy tworzyć. Radomskie tradycje teatralne” - teatralny spacer po mieście, organizowany we współpracy z Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego. Prowadzenie dr Anna Kulpa. Start sprzed teatru.
ok. godz. 23 - otwarcie wystaw fotograficznych: pokonkursowa fotografii teatralnej (ekspozycja przygotowana we współpracy z Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego) i „25 lat Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego (1993-2018). Z archiwum Teatru”.
Inauguracja działalności Klubu Festiwalowego.
Środa, 24 października
godz. 20.30 - „Jestem”, reż. Andrzej Sadowski, Teatr Powszechny im. J. Kochanowskiego w Radomiu (scena Kotłownia)
Czwartek, 25 października
godz. 21 - „Ja, Feuerbach”, reż. Zbigniew Rybka (premiera), Teatr Powszechny im. J. Kochanowskiego (Scena Kameralna)