[gallery id=1020]
Aneta Katarzyna Dohojda, znana klientom bardziej jako pani Kasia, od ponad pięciu lat prowadzi z mężem Arturem własny zakład.
- Nikt w rodzinie nie pracował w jubilerstwie, dopiero ja miałam taki pomysł na siebie. Dwadzieścia lat temu, większość dziewczyn uczyła się na fryzjerki. Ja postanowiłam inaczej, chciałam pracować „w złocie”, zawsze lubiłam plastykę, więc to było zgodne z moimi upodobaniami – wyjaśnia pani Kasia.
Zawodu uczyła się w kilku zakładach z tradycjami, w końcu w jednym zatrzymała się na 15 lat. Kilka lat temu odważyła się i otworzyła własny biznes. W salonie pani Kasi nie tylko można kupić biżuterię, ale również posłuchać na temat tradycji i przesądów związanych ze ślubem.
NA KTÓRYM PALCU OBRĄCZKA?
- Dziś wszystkie dziewczyny noszą pierścionek zaręczynowy na serdecznym palcu. Wyjaśniam, że zgodnie z tradycją pierścionek zaręczynowy powinien być noszony na środkowym palcu prawej ręki, serdeczny pozostaje na obrączkę. Ale to oczywiście jest indywidualna decyzja każdego – wyjaśnia pani Kasia. - Przestrzegam również, że ani pierścionka zaręczynowego ani obrączki nie powinno nosić się na lewej dłoni - tak robią wdowy. Tę tradycje nadal szanują starsze osoby, które, kiedy odejdzie współmałżonek, proszą o zmniejszenie lub zwiększenie obrączki. Zazwyczaj te same palce w prawej i lewej dłoni mają różny rozmiar.
Jubilerka przestrzega również przed noszeniem obrączki i pierścionka na jednym palcu. Tu przeważają względy praktyczne: jeżeli pierścionek ma tzw. oczko, wówczas obrączka cały czas ociera koronę, w której umieszczony jest kamyk. Istnieje ryzyko, że np. brylant obluzuje się i wypadnie.
NAJCIEŃSZE PALUSZKI I MIARA Z DRUTU
Jako ciekawostkę jubilerka podaje, że najmniejsza obrączka jaką robiła to „4” - średnica 14 mm! Co do największej, to raz zabrakło jej wzornika - a największy to „36” o średnicy 24 mm. Panu musiano wziąć rozmiar za pomocą drucika...
W salonie pani Kasi osoby kupujące obrączki mają dokładnie mierzone palce, najlepiej jest to robić w terminie od około kwietnia do końca września. Dlaczego? Chodzi o pogodę, ciśnienie na zewnątrz - zmarznięte dłonie są mniejsze i obrączka może się później zsuwać. - Obrączka powinna dobrze leżeć, jeżeli nie jest zbyt ozdobna (np. łączone złoto, kamyki), można ją właściwie dowolnie zmniejszać i powiększać. To koszt rzędu 20-30 zł - wyjaśnia pani Kasia.
Jubilerka podkreśla, że pewne zwyczaje się zmieniają. Kiedyś obrączki były klasyczne, z żółtego złota, jednakowe dla obydwojga z małżonków. Teraz narzeczeni częściej decydują się na obrączki łączące białe i żółte złoto, panie dodatkowo w swojej umieszczają brylant. Czasami panie zamiast obrączki kupują pierścionek. Coraz częściej komplet obrączek bardzo się od siebie różni.
NAJCZĘŚCIEJ GUBIĄ PANOWIE...
Obrączki ślubne można również wykonać z przetapianego złota, wówczas płaci się jedynie za ich zrobienie. - Młodzi przynoszą obrączki po dziadkach i chcą je przetopić na własne. Mają sentyment podkreślają, że była to bardzo szczęśliwa, kochająca się para. Czasami bywa zupełnie na odwrót, mówią: Pani Kasiu tylko nie z tego złota! Oddają je na tzw. złom, a my robimy z naszego kruszcu. Zawsze jednak warto przynieść jakieś złoto, które zalega w domu np. porwany łańcuszek, zdekompletowany kolczyk, popsuty pierścionek - wtedy cena jest niższa.
Pani Kasia podkreśla, że w 90 procentach obrączkę ślubną gubią panowie, zdarza się, że niejednokrotnie. Zazwyczaj tłumaczą, że zdjęli do mycia rąk, remontowali coś lub po prostu nie są przyzwyczajeni do noszenia biżuterii. - Pamiętam jedną parę, która przed ślubem miała sesję fotograficzną w lesie. Obrączki zostawili na dachu samochodu, odjechali i zgubili. Trzeba było na szybko robić nowe – opowiada jubilerka. - W innym przypadku pani nie chciała pomocy przy mierzeniu palca, powiedziała, że wie lepiej. Finalnie miała obrączkę o trzy rozmiary za dużą. Przyszła do nas zaraz po ślubie, bez obrączki. Spadła jej na samym początku wesela, kiedy tłukła kieliszek i już nikt nie mógł jej znaleźć...
GONIA, PAWCIO, TYGRYSEK I WAMPIREK
Grawery - w tej kwestii wyobraźnia młodych nie ma granic, zazwyczaj większość decyduje się na imię współmałżonka i datę ślubu, ale bywają również bardziej oryginalne zamówienia. - Młodzi proszą o zdrobnienia swoich imion np.”Gonia”, „Pawcio”, zdarzają się również pieszczotliwe zwroty typu: „Tygrysek”, „Wampirek”.
Jeżeli na obrączce jest miejsce coraz częściej młodzi proszą o grawer obydwu imion, tradycyjnie łączy je „i”, chociaż coraz częściej wypierane jest przez „&”. Pani Kasia w swojej karierze robiła już grawery w języku włoskim, po łacinie, a nawet w zapisie runicznym. Coraz modniejsza jest również jedna sentencja na dwóch obrączkach. - Mieliśmy parę, która poprosiła o grawer: „Będziemy razem”, a na drugiej obrączce „1000 lat” lub „Do końca świata” i dokończenie „Ty i ja”. W ostatnim czasie mamy więcej zamówień na tytuły piosenek. Zdarzało nam się również robić rysunki, najczęściej serduszka, ale była też para która poznała się w górach i taki motyw chcieli na obrączkach. Albo pan który miał malutki rowerek. Inna para chciała mieć odciski swoich linii papilarnych po zewnętrznej stronie - powiedziała pani Kasia.
Pani Kasia podkreśla, że wyroby ze złota i drogich kamieni są coraz bardziej dostępne dla przeciętnie zarabiającego człowieka. - Kiedyś komplet obrączek kosztował tyle co trzy wypłaty, brylanty były dla elit. Teraz człowiek średnio zarabiający może sobie spokojnie pozwolić i na obrączki i na pierścionek z brylantem. Nie są to już takie koszty, porównując np. z kosztami całego wesela – wyjaśnia pani Kasia.
Podkreśliła również, jak bardzo zmieniła się cena złota. - Kiedy zaczynałam, gram złota w złomie kosztował 9 zł, teraz jest to 70 zł – dodała.