W poniedziałek (14 stycznia) wychodząc z pracy między godziną 15. a 16. radomianie mieli spory kłopot, aby dostać się do domu. Całe miasto stało w gigantycznych korkach, które spowodowane było nagłym oblodzeniem nawierzchni. - To, co wydarzyło się wczoraj na ulicach miasta można określić jako splot nieszczęśliwych wydarzeń. Przez cały dzień mieliśmy dodatnią temperaturę, więc śnieg na ulicy zdążył się rozpuścić. Natomiast w okolicy godziny 14.00 – 15.00 zaczęło sypać, a tuż po 15.00 złapał mróz i momentalnie cała woda, która była na ulicach została ściśnięta przez ten mróz – tłumaczy Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
Jak przyznaje rzecznik MZDiK, służby drogowe robiły co mogły, aby usprawnić ruch na drodze. Natomiast kierowcy nie kryli oburzenia. - My oczywiście zareagowaliśmy natychmiast. Poinformowaliśmy wszystkie trzy firmy odpowiedzialne za odśnieżanie ulic w mieście, aby wyjechały i podjęły czynności udrożnienia tych ulic. Natomiast sytuacja była na tyle dynamiczna, że wszystkie auta, które praktycznie były już na drodze musiały jechać 10-15 km na godzinę, a to spowodowało z kolei, że i solarki i pługu-piaskarki musiały stać w korkach razem z innymi autami, więc nie było możliwości szybszego odśnieżenia ulic. Pamiętajmy także, że były to godziny szczytu, radomianie wracali do domów z pracy, więc natężenie aut na ulicach było naprawdę spore – wyjaśnia rzecznik.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/paraliz-miasta/53118
Poza gigantycznymi korkami, wystąpił także spory problem z komunikacją miejską. W pewnym momencie stanęły także autobusy komunikacji miejskiej, ludzie na przystankach czekali nawet ponad godzinę na przyjazd jakiegokolwiek autobusu. - Było to spowodowane warunkami na drodze. Jeżeli nie przejedzie piaskarka czy solarka, która posypie drogę do tego stopnia, że będzie ona faktycznie przejezdna to ciężkie autobusy, podobnie jak tiry będą miały problem z tym, żeby poruszać się po ulicach. Mamy tego świadomość, ale proszę też pamiętać, że był to jedyna sytuacja – jak do tej pory tej zimy – kiedy faktycznie Radom był sparaliżowany aż do tego stopnia – tłumaczy Dawid Puton.
Sytuacja na drogach wróciła do normy w okolicach godziny 18 – 19.