- Odwołujemy zapowiedziane zmiany w organizacji ruchu i w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Nie zmienia się jedynie to, że 1 listopada komunikacja miejska będzie darmowa - napisał wczoraj na swoim profilu prezydent Radosław Witkowski. - Z jednej strony decyzja premiera jest zrozumiała, ale z drugiej, ogłoszenie jej dopiero dziś około godz. 16 trudno uznać za rozsądne. Niepotrzebne okazały się wszystkie nasze przygotowania, a w najgorszej sytuacji są chyba wszyscy prowadzący działalność handlową w okolicach cmentarzy. Nagle zostają z ogromną ilością niesprzedanych kwiatów, wieńców czy zniczy. Wielka szkoda, że rząd nie ogłosił swojej decyzji przynajmniej kilka dni wcześniej. Ze swojej strony deklaruję, że zwrócimy pieniądze, które handlowcy zapłacili miastu za wynajęcie miejsc pod swoje stoiska przy radomskich cmentarzach.
Tuż po ogłoszeniu decyzji premiera radomianie wyruszyli na cmentarze, żeby zdążyć udekorować groby najbliższych, przed ich zamknięciem. W rejonie nekropolii przy ul. Limanowskiego tworzyły się korki, w których stały też autobusy komunikacji miejskiej. Jak pisze jedna z naszych czytelniczek: "Po ogłoszeniu przez premiera o zamknięciu cmentarzy bardzo szybko pojechałam na cmentarz, by zaświecić znicze na grobach moich bliskich. Udało się podjechać po 40 minutach. Wielkie korki i trudno było wyjechać. Ludzie pędzli samochodami rowerami i pieszo. Nie było takiego tłoku 1 XI w poprzednich latach. Ludzie używali niecenzuralnych słów wobec władzy. Tłok na cmentarzach na pewno potrwa długo".
Od wczoraj też w internecie pojawią się komentarze zachęcające do wparcia osób, które miały w planach np.: handel chryzantemami. Można nimi udekorować ogród, taras czy dom i wspomóc osoby, które zainwestowały w kupno towaru. Można także znaleźć sporo ofert sprzedaży tanich kwiatów w gospodarstwach ogrodniczych. - Nagle zostaliśmy z ogromną ilością niesprzedanych kwiatów. Nikt nas nie uprzedził o takiej decyzji wcześniej. Tego nie mogliśmy przewidzieć - czytamy na stronie jednego z nich.
