"Cieszę się, że ibisy dotarły do Muzeum Jacka Malczewskiego nieuszkodzone i będą mogły prowadzić dalsze życie w tych stronach z których pochodzą" - napisała do Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu Ewelina Tornare, mieszkająca w Zurychu wnuczka Bruśnickiego - właściciela apteki Pod Białym Orłem na Żeromskiego. Przekazała wyjątkowe dary dla radomskiego muzeum - między innymi intarsję Bolesława Zwolińskiego, znanego artysty i rzeźbiarza.
- Informacje o tym co robimy w Muzeum dotarły dzięki mediom aż do Szwajcarii - mówi z-ca dyrektora Muzeum im. Jacka Malczewskiego Adam Duszyk. - Rozpoczęliśmy korenspondencje z Eweliną Tornare, która jak się okazało jest posiadaczką licznych pamiątek z Radomia, które w czasie okupacji wyjechały z naszego miasta. Jedną z nich, postanowiła nam podarować.
Intarsja to technika tworzenia obrazu poprzez wykładanie powierzchni drewnianych innymi gatunkami drewna, często barwionymi, czy też podpalanymi. Takie wstawki umieszcza się w miejscach w kórych usunieto fragmenty oryginalnego drewna. Technika ta znana jest od starożytności, jednak swój największy rozwój przeszła w okresie baroku i renesansu. Najstarszym obecnie znanym przedmiotem jest sarkofag z cedru sprzed czterech tysięcy lat.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/dar-z-zurychu-konferencja-muzeum-malczewskiego-zdjecia/72506
Jak wyjaśnia dyrektor ta pamiątka, która trafiła do muzeum to dobra okazja by przypomnieć postać Bolesława Zwolińskiego.
- Urodził się 18 października 1883 roku. W Radomiu pojawił się zaraz po I Wojnie Światowej. Był wybitnym artystą i rzemieślnikiem, przede wszystkim jednak pechowym. Swego czasu uznawany za utalentowanego pojektanta ceramiki ćmielowskiej. Wykonywał dla Zamku Królewskiego niezwykłe intarsje i inkrustracje mebli. Te niestety podczas II Wojny Światowej spłoneły. Miał także zorganizowaną wielką wystawę w Zachęcie warszawskiej w 1939 roku, niestety jednak Niemcy przejęli i tę wystawę. U schyłku swojego życia był katowany przez gestapo na Kościuszki, ostatecznie został zesłany do obozu koncentracyjnego w Gross Rosen za niewydanie swojej patnerki. Na początku kwietnia 1944 roku zginął z ręki żandarma od uderzenia kolbą w głowę.
Dodatkowo do Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, Ewelina Tornare wysłała kilka godzin nagrań swojej mamy - Krystyny Bruśnickiej, która opowiedziała między innymi o aptece, szkole do której uczęszczała, czy wycieczkach organizowanych w czasach początku dwudziestego wieku.
Nagrania te dostępne będą w Muzeum Historii Radomia, które mieści się w remontowanych kamienicach Gąśki i Esterki.