[gallery id=1417]
Przypomnijmy: pracownia Embi Architektura przygotowała – według wytycznych miasta – projekt modernizacji placu Jagiellońskiego. Do 14 lutego ich pomysł jest konsultowany; swoje uwagi i opinie mogą składać zwykli radomianie, organizacje społeczne czy przedsiębiorcy. Miasto zorganizowało także dwa spotkania z pracownikami Embi Architektura - w ubiegły czwartek odpowiadali na postulaty, wnioski i uwagi architektów i urbanistów, w piątek pytania zadawali im mieszkańcy.
- Nie ukrywam, że liczę na wiele uwag krytycznych. Bo z tych uwag stworzymy coś, co będzie dumą naszego miasta na wiele, wiele lat – mówił na początku piątkowego spotkania prezydent Radosław Witkowski. – Plac Jagielloński jest ogromnie ważny dla mieszkańców Radomia; to serce naszego miasta. Ciąży więc na nas wielka odpowiedzialność, by dobrze go zagospodarować.
WJAZD ZASŁONI PAWILON
Na spotkanie przyszło ok. 30 osób; w większości ci, którzy mają w okolicy placu sklepy albo zakłady usługowe. I to oni mieli najwięcej uwag krytycznych. Właścicielki kwiaciarni protestowały zwłaszcza przeciwko umieszczeniu wjazdu/wyjazdu z podziemnego parkingu na wprost wejścia do ich pawilonu. Kwiaciarki wsparł były prezydent Andrzej Kosztowniak, który też przyszedł na spotkanie, i za kadencji którego stworzono wytyczne do koncepcji zagospodarowania placu.
- Podziemny parking musi mieć wentylację. Można to zrobić albo poprzez wjazdy i wyjazdy, albo stawiając na placu kominy wentylacyjne. My wybraliśmy to pierwsze rozwiązanie, bo dzięki temu płyta placu nie będzie upstrzona dodatkowo przez kominki – tłumaczył Sylwester Piętak, prezes Embi Architektura. – Te zjazdy są ze szkła, więc nie będą przysłaniać wejścia do pawilonu. Zresztą to tylko propozycja. Rozważaliśmy też inną lokalizację: za Seniorem. Ale wtedy trzeba będzie wyciąć większą część drzew na skwerze.
RUCH MUSI BYĆ
Dyskutantom nie spodobał się także pomysł zlikwidowania części ul. Kelles-Krauza biegnącej do ul. Struga. – Ludzie po kwiaty chcą podjechać samochodem. Jeśli Kelles-Krauza zostanie zlikwidowana, kwiaciarki będą musiały sobie pójść, bo handlu tu nie będzie – przekonywał Krzysztof Pszczoła.
Inny z mieszkańców przypomniał, że na tej części ul. Kelles-Krauza jest parking dla autokarów. – Po co likwidować ulicę? Wystarczy ją zamknąć dla ruchu, kiedy będą się tu odbywały te wielkie imprezy – mówił.
Zresztą większość uczestników spotkania prezentowała daleko posuniętą niewiarę w przyszłą funkcję placu Jagiellońskiego jako miejsca, gdzie odbywałyby się imprezy i koncerty, na które przyjdzie 15 tys. ludzi. – Przecież już teraz odbywają się tu koncerty i ten plac jest wystarczający. Jakie tu mogą się odbywać imprezy, na które przyjdzie 15 tys. osób? – argumentowali.
CHLEB CZY IGRZYSKA?
Zebranym Embi Architektura zaprezentowała na krótkim filmie, jak miałaby wyglądać multimedialna fontanna. – Taka sama jest w Warszawie i na pokazach, które trwają 20-30 min. gromadzi się przy niej 20 tys. osób; nie tylko warszawiaków, także przyjezdnych – tłumaczył Sylwester Piętak. – Chcieliśmy dać Radomiowi coś, co będzie atrakcyjne dla mieszkańców miasta, a jednocześnie ściągnie tutaj turystów czy przejeżdżających „siódemką” np. z Warszawy do Radomia.
- W Radomiu to potrzeba pracy, chleba, a nie fontanny – skwitowała jedna z uczestniczek spotkania.
Zebrani proponowali, żeby fontannę znacznie zmniejszyć albo w ogóle z niej zrezygnować i w tym miejscu zrobić park. – Ile miesięcy w roku ta fontanna będzie działać? Sześć? To betonową pustynię wybuduje się na sześć miesięcy w roku? – dowodziła jedna z kobiet.
BETONOWA PUSTYNIA
Zarzut projektowania „betonowej pustyni” pojawiał się zresztą w dyskusji dość często. – Ja sobie nie wyobrażam, żeby można było to tak zabetonować; nie wyobrażam sobie kolejnego betonu – mówiła jedna z kobiet. – Tu powinna być ziemia, piasek, trawa, jakieś żywopłoty, minioranżeria...
- To jest koncepcja zniszczenia parku – przekonywał inny uczestnik spotkania. – Państwo chcą zabetonować potężny kawał. Ile drzew będzie trzeba wyciąć? Gdzie będą chodzić ludzie z pasami na spacer?
Sylwester Piętak odpowiadał, że przeciwnie – koncepcja zakłada pozostawienia jak największej części rosnących na placu drzew, a wycięte zostaną tylko chore czy np. tak pochylone, że istnieje niebezpieczeństwo, że się przewrócą.
Wszystkie uwagi zgłoszone i na obu spotkaniach, i w czasie konsultacji po 14 lutego zostaną dokładnie przeanalizowane przez miasto. Jeśli komisja uzna, że są słuszne, Embi Architektura będzie miała za zadanie zgodnie z nimi zmienić projekt. Co zapisane zostało zresztą w warunkach ogłoszonego przez miasto przetargu na opracowanie koncepcji placu Jagiellońskiego. I co podkreślali na spotkaniu przedstawiciele Embi Architektura – że to nie jest ostateczna wersja wyglądu placu.