Ulica Stanisława Wernera. Śródmieście, Kaptur, Wacyn.
Stanisław Werner urodził się 4 października 1888 ro. w Adamczowicach (obecnie gmina Klimontów). Syn Kazimierza Wernera, rządcy majątku Kosarzew Średni (k. Krzczonowa w powiecie lubelskim) i Józefy. Początkowo uczył się w gimnazjum radomskim; chodził tu do I i II klasy. Przez cztery następne lata uczęszczał do IV gimnazjum w Warszawie, by w listopadzie 1905 roku wrócić z rodzicami do Radomia. Miał wtedy 17 lat i rozpoczął naukę w VII klasie Miejskiej Szkoły Handlowej.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/ul-stanislawa-wernera/70399
„Młodzieńcza pasja do wielkich czynów i poświęceń popchnęła go w szeregi najbardziej skrajnego ugrupowania w rewolucji – Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej” - czytamy na stronie Hufca ZHP Radom - Miasto, którego Stanisław Werner jest patronem.
Do PPS wstąpił jeszcze w 1905 r.; prowadził pracę oświatową w kole robotniczym. Podczas rewolucji 1905 r. w Królestwie Polskim, prawdopodobnie w lutym 1906, zaangażował się w działalność Organizacji Bojowej PPS. Został członkiem „uczniowskiej piątki bojowej”.
Od listopada 1906 r., Werner wraz ze Stanisławem Rodkiewiczem, kolegą z „piątki” uczestniczył - pod dowództwem Stanisława Hempla, „okręgowca” OB PPS - w przygotowaniu zamachu bombowego na szefa Radomskiej Żandarmerii Gubernialnej, pułkownika von Płotto. Von Płotto został skazany na śmierć przez Organizację Bojową Centralnego Komitetu Rewolucyjnego PPS za okrutne traktowanie więźniów w Piotrkowie. Atak z użyciem rewolweru nie wchodził w grę, bo szef żandarmerii bardzo się pilnował wychodząc na ulicę. Zdecydowano się więc na bombę.
https://www.cozadzien.pl/radom/jest-taka-ulica-aleksandra-tybla/70247
Datę zamachu wyznaczono na 16 grudnia 1906 ro. Zwykle von Płotto wracał z więzienia do swej kwatery o wpół do trzeciej. Już o drugiej Werner z Hemplem wyszli na ulicę. Kiedy znaleźli się na rogu Kościelnej i Michałowskiej (obecnie Moniuszki i Sienkiewicza), Werner pozostał tu jako obserwator, a Hempel udał się na skrzyżowanie Michałowskiej i Szerokiej (obecnie Piłsudskiego). Po chwili z Lubelskiej (obecnie Żeromskiego) w Kościelną wpadły pędzące sanie. Werner białą chustką dał znać swemu towarzyszowi, który wszedł do bramy kamienicy nr 4. Kiedy sanki zatrzymały się przed domem i von Płotto wysiadł, zobaczył wybiegającego z bramy młodego człowieka. Na jego widok żandarm sięgnął po rewolwer, ale w tej samej chwili Hempel rzucił im pod nogi bombę.
Hempel po zamachu uciekł, a w nocy wyjechał z Radomia. Werner natomiast nie wytrzymał presji - w momencie wybuchu rzucił się do panicznej ucieczki w kierunku swojego domu przy ul. Skaryszewskiej. Zauważył to sędzia śledczy Kisielewicz i wskazał go stojącym na posterunku żołnierzom. Ujęto go i osadzono w więzieniu.
https://www.cozadzien.pl/radom/jest-taka-ulica-jozefa-mireckiego/70062
18-latek już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do udziału w zamachu i do posiadania broni. Nie wymienił jednak żadnych nazwisk członków partii. Sąd polowy w nocy z 19 na 20 grudnia uznał go winnym śmierci pułkownika von Płotto i skazał na śmierć przez rozstrzelanie. Rankiem 20 grudnia Stanisława Wernera przewieziono na jedna z polanek na skraju Lasu Kapturskiego. Przywiązano go do stojącego na środku polany słupa i zawiązano oczy; kilkanaście kroków dalej był świeżo wykopany grób. „Padła wreszcie komenda. Zagrzmiały jedna po drugiej trzy salwy oddane przez trzydziestu żołnierzy pułku mohylewskiego. Pierwsza i druga z rozkazu kapitana Samsonowa, padły w niebo i dopiero trzecia salwa przeszyła głowę i piersi Staśka” - czytamy na stronie Hufca. Ciało pogrzebano na polanie.
Na wieść o śmierci Stanisława Wernera robotnicy radomskich fabryk i zakładów zorganizowali powszechny strajk.
Rodzice Stanisława chcieli pochować syna na cmentarzu, ale władze carskie na to nie zezwoliły. Przy ul. Limanowskiego jest więc tylko symboliczna mogiła. Miejsce pochówku w Lesie Kapturskim zaborca zrównał z ziemią, tak aby nikt nie odnalazł ciała „buntownika”.
Rada Miejska Radomia nazwała imieniem Stanisława Wernera ulicę w 1932 r.