Jacek Michalski przeszedł rozległy zawał i jest w grupie wysokiego ryzyka zgonu sercowego. Z tego powodu kardiolodzy z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, zdecydowali się po raz pierwszy zastosować kamizelkę defibrylującą. Służy ona do czasowego zabezpieczania pacjentów zagrożonych nagłym zgonem sercowym. Urządzenie monitoruje czynności serca pacjenta pod kątem wystąpienia groźnych dla życia arytmii. Kamizelka na świecie funkcjonuje od blisko 20 lat, jednak w Polsce jest dostępna dopiero od początku 2020 r. W kraju z kamizelki defibrylującej skorzystało już ok. stu pacjentów.
- Urządzenie nie jest refundowane przez NFZ. Każdorazowo musimy występować o finansowanie do NFZ za tzw. zgodą płatnika, licząc, że NFZ pokryje koszty skorzystania z tego sprzęt - mówił lek. Cezary Orczykowski kierownik klinicznego oddziału kardiologii MSS w Radomiu. - Urządzenie przeznaczone jest dla pacjentów, u których nie zapadła ostateczna decyzja, co do wszczepienia defibrylatora na stałe. Jego wszczepienie jest rekomendowane dopiero po 40 dniach od zawału. W tym okresie, dzięki kamizelce monitorujemy pacjenta i planujemy dalsze leczenie.
Aby kamizelka defibrylująca była skuteczna, pacjent musi ją nosić blisko 23,5 godz. dziennie. Zdejmowanie urządzenia zalecane jest jedynie do kąpieli. Jak przyznaje pan Jacek, kamizelka nie przeszkadza mu w codziennym funkcjonowaniu.
- Miałem ok. półtorej godz. szkolenia jak korzystać prawidłowo z kamizelki. Codziennie muszę pamiętać o wymianie baterii. A co drugi dzień muszę kamizelkę uprać, założyć nową i przełożyć do niej elektrody. I to wszystko - mówił pacjent MSS w Radomiu - Ta kamizelka w niczym mi nie przeszkadza i dzięki niej czuję się bezpiecznie.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/kamizelka-defibrylujaca-w-mss-w-radomiu-zdjecia/90244
Urządzenie ma postać elastycznej kamizelki, którą pacjent nosi bezpośrednio na ciele. W jej skład wchodzi zestaw trzech elektrod defibrylujących, czterech elektrod EKG oraz monitor zarządzający ich pracą. Dodatkowym elementem jest modem do przesyłania danych. W przypadku wykrycia szybkich zagrażających życiu arytmii, urządzenie alarmuje pacjenta. Jeśli ten zachowuje przytomność i naciśnie guzik odpowiedzi, urządzenie odracza terapię i rozpoczyna całą sekwencję od początku.
- Jeżeli pojawi się arytmia, to urządzenie ją wykrywa i może przerwać za pomocą prądu, tak jak robi to tradycyjny defibrylator. Urządzenie jest tak skonfigurowane, że na mój tablet przychodzą powiadomienia, co dzieje się z pacjentem. W momencie wystąpienia arytmii, urządzenie natychmiast wysyła wiadomość i wtedy mam możliwość wysłania do pacjenta karetki - mówił lek. Jarosław Kosior koordynator zakładu hemodynamiki i interwencji sercowo-naczyniowej MSS w Radomiu. - Jeśli pacjent źle się czuje, ale nie ma arytmii, to poprzez przycisk może mnie powiadomić i wtedy sprawdzam czy odczucia pacjenta mają odbicie w rytmie serca. Tak naprawdę przez cały okres noszenia kamizelki, mam możliwość sprawdzenia jak przebiega rehabilitacja pacjenta, jaką ma codzienną aktywność i jaka jest jego średnia czynność serca, co jest ważnym parametrem rokowniczym w kontekście jego choroby.
Obecnie w szpitalu na Józefowie przygotowywany jest kolejny pacjent do założenia urządzenia. Miesięczny koszt zastosowania kamizelki defibrylującej to ok. 15 tys. zł. Pacjent ma nosić kamizelkę przez trzy miesiące.
https://dami24.pl/wiadomosci/kamizelka-defibrylujaca-po-raz-pierwszy-w-radomiu/26161