Radni chcieli wiedzieć z czego wynika strata szpitala. Kazimierz Woźniak mówił, że podana kwota powinna być poparta dokumentami, pytał jakie są koszty utrzymania lecznicy. - Potrzebujemy bilansu, żebyśmy my jako radni wiedzieli, czy to tak musi być, czy może funkcjonować lepiej - mówił. - Jakie będą skutki prawne jeśli uchwałę przyjmiemy, a jakie, jeśli odrzucimy? - pytał Ryszard Fałek. Pojawiały się też pytania o łączny dług szpitala.
Nadzwyczajna sesja rady miejskiej
Skarbnik miasta, Sławomir Szlachetka wyjaśnił, że nieprzyjęcie tej uchwały i niewyrównanie przez miasto brakujących 11 mln 886 tys. zł jest równoznaczne z decyzją o likwidacji lub przekształceniu szpitala w ciągu następnych 12 miesięcy.
P.o. dyrektora szpitala, Marek Pacyna przedstawił dane dotyczące lecznicy od 2010 r, w którym szpital miał ponad 1 mln zysku, w kolejnym roku podobnie, ale już od 2012 r. rosła strata. W 2012 r. - 1 mln zł, 2013 - 2 mln zł., 2014 - 11 mln zł. Do końca czerwca 2015 r. jest już 7 mln zł. straty.
W kosztach szpitala większość stanowią koszty zatrudnienia. W 2010 r. stanowiły 68% i systematycznie rosły, by 2014 r. sięgnąć 79% kosztów.
Miejski szpital ma też zobowiązania. I tu też obserwujemy systematyczny wzrost. W 2014 r. zobowiązania były na poziomie 55 mln, z czego 13,5 mln to zobowiązania wymagalne.
- Sytuacja szpitala jest ciężka - podsumował swoje wystąpienie Marek Pacyna zaznaczając, że niezbędne są zmiany systemowe, bo pomoc z budżetu miasta jest tylko działaniem doraźnym.
Nadzwyczajna sesja rady miejskiej
O konieczności zmian systemowych mówił też Jakub Kowalski. - Żadna opcja polityczna, która jest u steru w samorządzie nie jest winna temu, że szpitale się zadłużają. Winny jest system, w którym ma zgadzać się kasa w NFZ, a niekoniecznie w szpitalu. Komercjalizacja szpitala byłaby skrajnie niekorzystna dla mieszkańców Radomia - uważa Kowalski.
Anna Kwiecień, radna i była wiceprezydent miasta odpowiedzialna za służbę zdrowia stwierdziła, że ten dług jest generowany na tle dochodów z NFZ, które w 2012 r. zaczęły spadać. - W latach, w których wynik finansowy był dodatni, zgodnie z ustawą część nadwyżki musiała być przeznaczona na wynagrodzenia. A wynik dodatni wynikał z nadwykonań, na które dał pieniądze NFZ. W roku 2015 po raz pierwszy NFZ nie zapłacił ani złotówki za nadwykonania z roku poprzedniego - zauważyła Kwiecień. Odpowiedział Wiesław Wędzonka, że wiele osób pracowało, żeby nadwykonania były płacone. - My też nie odpuścimy - zapewniał.
Jerzy Zawodnik podkreślił, że teraz jest realizowany budżet przygotowany przez poprzednią ekipę, a w nim nie było zapisu o pokryciu tego zobowiązania. - Czy poprzednia ekipa myślała o komercjalizacji szpitala? - pytał.
Na zakończenie dwuipółgodzinnej sesji Wiesław Wędzonka, wiceprzewodniczący rady apelował, żeby zakończyć już tę burzliwą dyskusję i przejść do głosowania. A w nim radni, którzy jeszcze chwilę wcześniej dyskutowali wytykając błędy w prowadzeniu szpitala innym, jednomyślnie przegłosowali uchwałę.
Skąd miasto weźmie brakujące lecznicy pieniądze? Skarbnik miasta, Sławomir Szlachetka zaznaczył, że przygotowane do głosowania w tym dniu uchwały są nierozerwalne. Druga z nich zakłada zwiększenie dochodów miasta o kwotę 11 mln 886 tys. Te pochodzić będą z puli, którą miasto dostanie na obwodnice południową.