- Długo dojrzewałam do tej decyzji; jakieś dwa, trzy lata. Wiedziałam, że chcę to zrobić, ale tak długie włosy mam praktycznie od zawsze, więc troszeczkę się obawiałam. Kiedy dowiedziałam się o Sandrze z Krakowa, chorej na nowotwór, która potrzebuje peruki, podjęłam decyzję – mówi Sylwia Socha, szczycąca się prawdopodobnie najdłuższymi włosami w Radomiu. - Najbardziej cieszy mnie fakt, że mogę komuś pomóc. Nie znam Sandry osobiście, ale czuję z nią specyficzną więź. Teraz ma 16 lat; zanim zachorowała, tańczyła dancehall - styl tańca, od którego również ja zaczynałam i bardzo go lubię. Później Sandra intensywnie zaczęła ćwiczyć zumbę; podobno marzyła, by w przyszłości zostać instruktorką. Niestety, choroba pokrzyżowała jej plany.
Młoda krakowianka, do której ma trafić peruka, jest w trakcie chemioterapii. W wyniku choroby ma amputowaną rękę i nogę. Jak podkreśla Sylwia Socha, w pomoc dziewczynie zaangażowało się wiele osób. - Jeden pan z Warszawy, który zajmuje się robieniem peruk, powiedział, że zrobi to po bardzo atrakcyjnej cenie, a w razie konieczności dołoży brakujące włosy. Potrzebujemy ok. 800 zł. Myślę, że zebranie tych pieniędzy nie będzie problemem. Wystarczy, że poproszę moich klubowiczów, którzy chętnie biorą udział w tego typu akcjach, ewentualnie sama dołożę brakującą kwotę – zdradza instruktorka.
Sylwia Socha ścięła ok. 60 cm włosów. Wspaniałych, bo nigdy nie były farbowane, a Sylwia nie używa ani prostownicy, ani suszarki. Będą sięgały do pasa, a nie do kolan jak teraz. - W piątek pierwszy raz w życiu będę u fryzjera - zdradza. - Planuję zrobić sobie grzywkę, a całe włosy wycieniować. Chociaż zobaczę jeszcze, co doradzi mi fryzjerka. Cieszę się na tę zmianę, jestem podekscytowana. I zastanawiam się, jak sobie poradzę z ich pielęgnacją – mówi Sylwia Socha.
Twierdzi, że pielęgnacja tak długich włosów wcale nie jest trudna. - Myję je raz w tygodniu, a właściwie piorę warkocz. Wcieram odżywkę, a później rozczesuję grzebieniem. Idę spać z mokrymi włosami, ułożonymi na ręczniku. Niestety, rano są jeszcze wilgotne, spinam je więc szybko w kok i gotowe – wyjaśnia. - Teraz będę musiała kupić sobie suszarkę i nauczyć się modelować włosy, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam. Mam nadzieję, że przyzwyczaję się do krótszych. Jeżeli nie, to znowu zapuszczę. A jak urosną, ponownie obetnę i oddam komuś innemu.