Jedna z radomskich pielęgniarek Marlena Skórkiewicz zaoferowała bezpłatną pomoc pielęgniarską uchodźcom z Ukrainy. Swoje zgłoszenie wysłała na grupę „Widzialna ręka – Radom”, jednak post został odrzucony. Pielęgniarka opublikowała informację o odrzuceniu na tej samej grupie. Skomentował to Bartek Marczuk, założyciel lokalnej grupy w Radomiu: „Jest Pani durna jak 150 nprosze mnie pocałować w pewną część ciała to nie będzie wstyd. Zrobić Pani screen z jakiej cześci. Proszę barana w ścianę walnąć” (pisownia oryginalna).
Wątek został usunięty, ale zachowały się print screeny. Słowa lidera grupy wywołały oburzenie wśród pielęgniarek, a Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Radomiu wydała stanowisko, które skierowała do Bartka Marczuka. „Pana haniebne zachowanie godzi w nasze całe środowisko zawodowe, a komentarz, którego nawet cytowanie jest dalece nie na miejscu, uwłacza całej idei działalności ludzi skupionych wokół Pana. Na tej podstawie śmiem twierdzić, że Pana wystąpienia medialne są tylko pozorem osoby szanującej innych. Wykazał Pan swym komentarzem nie tylko brak taktu i kultury osobistej, ale ugodził Pan również w rangę zawodu pielęgniarki i położnej jako przedstawicieli zawodu zaufania publicznego” – czytamy w stanowisku podpisanym przez przewodniczącą ORPiP Małgorzatę Annę Sokulską; (całość można je przeczytać TUTAJ).
– Opublikowałam odpowiedź pana Bartka na Spotted Radom. Zobaczyły to koleżanki po fachu, nie ma tu żadnej mojej ingerencji w to stanowisko. Gdy powstała "Widzialna ręka" w czasie koronawirusa sama pomagałam i nie miałam potrzeby chwalenia się pomocą charytatywną. Teraz też chciałam pomóc, dlatego zaoferowałam opiekę pielęgniarską uchodźcom – mówi nam Marlena Skórkiewicz, pielęgniarka, której odpowiedział Marczuk. – Jak przeczytałam ten komentarz, to po prostu zrobiło mi się bardzo przykro, popłakałam się, a chciałam pomóc. Nie przeprosił mnie. Sama później zadzwoniłam w miejsca, gdzie przyjęci są Ukraińcy i po pracy do nich jeżdżę.
W związku z wydanym przez pielęgniarki stanowiskiem skontaktowaliśmy z adresatem. – Nie komentuję – powiedział nam Bartek Marczuk.
„Widzialna ręka” to ogólnopolska akcja, która zyskała na popularności w czasach koronawirusa i wybuchu pandemii. W wielu miastach Polski, jak grzyby po deszczu powstały lokalne grupy.