Krzysztof Motyka, bo to od niego wszystko w Radomiu się zaczęło, najpierw sam chciał zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku. Był 2008 rok. - Wszedłem na stronę fundacji DKMS, która w tamtym roku powstała i zobaczyłem jakie piękne akcje są w Warszawie i w Krakowie, jak przebiegają i jak są promowane. Pomyślałem, że szkoda że w Radomiu nikt czegoś takiego nie zorganizuje. Chwilę potem zobaczyłem na stronie przycisk, który zachęcał do stworzenia podobnych akcji w swoim mieście. Wcisnąłem, a jak już wcisnąłem, to poleciało i tak już to trwa od 10 lat – wspomina Krzysztof Motyka, który zainicjował akcje DKMS w Radomiu. - W ogóle wtedy Radom był jednym z pierwszych miast w Polsce, gdzie odbyła się taka duża akcja, jak Dzień Dawcy Szpiku. Wtedy dzięki uprzejmości Romualda Lisa, dyrektora Liceum im. J. Kochanowskiego mieliśmy okazję właśnie tam zorganizować pierwszy Dzień Dawcy Szpiku.
Z roku na rok potencjalnych dawców przybywa, a to przekłada się na większą liczbę przeszczepów, które zakończyły się powodzeniem. Także w regionie radomskim są osoby, które dzięki sparowaniu z odpowiednią osobą, wyzdrowiały. Podczas najbliższej akcji radomskiego DKMS, która będzie podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (Restauracja „Teatralna”) poznamy jedną z nich. - Udało mi się zaprosić koleżankę, która w tym momencie ma około 40 lat. Kilka lat temu zachorowała na białaczkę. Jest to matka kilkorga dzieci, żona i spotkała ją taka trudna sytuacja. Proszę sobie wyobrazić, że dzięki temu, że gdzieś w Kanadzie ktoś się zarejestrował i okazało się, że to jej genetyczny bliźniak. Dostała ot tego człowieka komórki macierzyste, które się przyjęły i dzisiaj jest zdrowa – opowiada Motyka. - Dzisiaj nam pomaga na każdej akcji, tego dnia także będzie z nami. Będzie można zadać jej pytanie, porozmawiać.
http://www.cozadzien.pl/radom/krzysztof-motyka-pomaganie-innym-jest-wspaniale/52991
Ta historia uświadamia, że ktoś, kto jest np. z Radomia i zarejestruje się jako dawca, może uratować życie osobie np. z Brazylii. - To jest właśnie piękne, że istniejemy na tej kuli ziemskiej wspólnie i wzajemnie sobie pomagamy. Inny kolega oddawał swoje komórki macierzyste dla chorego Niemca. Te się niestety nie przyjęły, a chory nie przeżył. Jest wiele sytuacji, które nie zawsze się kończą happy endem, ale też coraz więcej, dzięki którym możemy się wspólnie cieszyć. To pokazuje, że jesteśmy taką globalną wioską – przekonuje Krzysztof Motyka.
Przyjęło się, że o pozytywnym przyjęciu komórek możemy mówić dopiero po upływie określonego czasu. - Kolega mojego brata oddawał komórki macierzyste dla małej dziewczynki z Polski. Ostatnio sprawdzaliśmy jaki jest jej stan zdrowia. Minęło już półtora roku od przeszczepu, dziewczynka czuje się bardzo dobrze, ale musimy jeszcze trochę poczekać, bo odrzut może nastąpić w ciągu dwóch lat – zaznacza inicjator lokalnych akcji DKMS.
Na plakatach DKMS możemy zobaczyć słynną już kilkuletnią Hanię; dziewczynka, dzięki swojemu dawcy - panu Piotrowi – może cieszyć się życiem. - Dlatego zachęcam wszystkich do rejestracji. W „Teatralnej” będzie to możliwe w godz. 11-20.
Zarejestrować mogą się osoby w wieku 18-55, ogólnie zdrowe. Sam proces jest bardzo prosty i bezbolesny. Po wypełnieniu formularza pobierany jest wymaz poprzez potarcie pałeczką kosmetyczną o wewnętrzną stronę policzka. Na podstawie zebranej śliny ustalany jest materiał, który pozwala określić kody, tzw. antygeny zgodności tkankowej. Potem trafia to do ogólnoświatowej bazy, gdzie są poszukiwani dawcy dla chorych osób. - Jeżeli mamy takie szczęście, a to coraz częściej się zdarza, któregoś pięknego dnia dostajemy telefon czy maila z fundacji z magicznym zdaniem, że ktoś na świecie potrzebuję naszej pomocy. Często jesteśmy tą jedną jedyną osobą, która może pomóc.
Potem należy pobrać komórki macierzyste lub szpik kostny. Jak wyjaśnia Krzysztof Motyka, pobieranie komórek macierzystych z krwi stanowi ok. 80 proc. - W wyznaczonej klinice siadamy w fotelu podobnym do tego jak u stomatologa, do naszej ręki przypinana jest specjalna aparatura i z naszej krwi odseparowane zostają komórki macierzyste. Trwa to około dwóch, trzech godzin, po których idziemy do domu. I już – przekonuje Motyka.
Na świecie jest aktualnie zarejestrowanych ponad 29 mln potencjalnych dawców komórek macierzystych krwi lub szpiku. W tej liczbie 1 mln 344 tys. 940 to dawcy zarejestrowani w polskim rejestrze prowadzonym przez Poltransplant, w którym 1 mln 251 tys. 762 to dawcy z bazy fundacji DKMS. Jednak, mimo tylu zarejestrowanych potencjalnych dawców, co piąty pacjent nie znajduje swojego bliźniaka genetycznego.