Na ideę publicznego roweru miejskiego zwrócił uwagę jeden z naszych czytelników.
- Zdecydowałem się napisać do Państwa ten list po mojej ostatniej wycieczce do Wrocławia. Moją uwagę zwrócił publiczny rower miejski. Ta inwestycja za unijne pieniądze jest świetnym pomysłem dla mieszkańców Radomia. Przejazdy takimi rowerami są bezpłatne do 20 minut. Potem jazda kosztuje kilka złotych. Do wypożyczenia roweru wystarczy rejestracja w internecie i telefon komórkowy. Stacje z rowerami są porozrzucane po całym mieście. W mieście takim jak Radom, gdzie bezrobocie wynosi około 20 proc., a mieszkańcy nie są zbyt bogaci, taki publiczny rower byłby lekarstwem na brak mobilności mieszkańców oraz biedę i bezrobocie. Stworzyłby możliwości do poruszania się m.in. w poszukiwaniu pracy czy też rekreacyjnie - wyjaśnia nasz czytelnik. - Niestety radomskie środowisko rowerowe (...) walczy tylko o kontrapasy dla siebie (nie każdego stać na rower żeby jeździć tymi kontrapasami), w ogóle nie lobbując za tym unijnym projektem, z którego mógłby skorzystać każdy radomianin, nawet ten nieposiadający roweru (...). Publiczny rower miejski jest już nawet w o wiele mniejszym Opolu czy Sopocie. Może wreszcie przed wyborami ktoś nam obieca, że zainwestuje w ten projekt dla dobra mieszkańców Radomia.
Wywołane do tablicy "radomskie środowisko rowerowe" zaprzecza, że nie interesuje się ideą publicznego roweru miejskiego.
- Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tego pomysłu i już od dłuższego czasu zastanawiamy się, aby ten pomysł zgłosić do kolejnej edycji budżetu obywatelskiego. Czy to się sprawdzi w Radomiu? Myślę, że tak. Jest wiele osób, których nie stać na rower. Są także i tacy, którzy jednośladu nie mają gdzie trzymać i dlatego z nie korzystają z tej formy komunikacji. Co do ceny za wypożyczenie, to jest to kwestia do uzgodnienia. Najczęściej samorządy zlecają utrzymanie całego systemu zewnętrznym operatorom i to z nimi należy ustalać konkretne stawki - powiedział Łukasz Zaborowski z radomskiego Bractwa Rowerowego.
A co na to magistrat? Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak również zapewnia, że w urzędzie zastanawiano się już nad takim projektem, który mógłby być finansowany z Unii Europejskiej.
- Stacje rowerowe powstałyby w centrum miasta i na obrzeżach, np. na Południu czy Ustroniu. Ale ten projekt będzie realizowany w kolejnej unijnej perspektywie finansowej - zapewnia prezydent Radomia.