Co takiego produkuje spółka TOHO Poland? Przede wszystkim kosze łożyskowe. Dlaczego tylko kosze, a nie całe łożyska?
- Produkcja całego łożyska jest bardzo skomplikowana. Na świecie panuje dziś specjalizacja. Łatwiej i taniej produkować półfabrykaty, by potem składać je w całość – tłumaczą pracownicy firmy.
35 MILIONÓW ELEMENTÓW
Oprócz metalowych koszy łożyskowych (60 różnych typów) firma wytwarza też blaszki ochronne (52 typy) i kosze polamidowe (3 typy) – w sumie 35 mln elementów miesięcznie! Liczba ta nie dziwi, jeśli się pomyśli, że w jednym samochodzie działa około 200 łożysk. Blaszki z Radomia stają się potem częścią toyot, nissanów, hond.
Co nie jest przypadkiem, bo firma jest w 100 procentach własnością japońskiej TOHO Industrial Co. Grupa TOHO ma 65-letnie doświadczenie w produkcji koszy metalowych do łożysk. Japończycy zbudowali dwie firmy we własnym kraju, jedną w Polsce i jedną w Indiach.
Ta w Radomiu powstała na terenie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Ponad 70 procent produkcji trafia do Kielc, do dawnej Iskry, obecnie NSK Bearings Polska S.A., wielkiego producenta łożysk. Ale Toho produkuje także dla fabryk łożysk i firm motoryzacyjnych w Kraśniku, we Włoszech, Francji, Bułgarii, Malezji, Brazylii, Czech.W fabryce przy ul. Kozienickiej pracują głównie prasy mimośrodowe (największa o nacisku 250 ton na metr kwadratowy), automaty do wciskania nitów, jest też rzadkość – maszyna do wykrajania bezgratowego.
TOHO SZUKA LUDZI DO PRACY
Miesięcznie do radomskiego TOHO napływa około 20 aplikacji o pracę.
- 90 procent pracy u nas to działania z maszynami, dlatego szukamy osób ze znajomością mechaniki, umiejętnością logicznego myślenia. Nikogo nie skreślamy. Są u nas osoby i po „gastronomiku”, i po szkołach fryzjerskich. Dużo zależy od podejścia, chęci do pracy – tłumaczy władająca językiem japońskim Monika Gaczyńska, dyrektor ds. administracji, która w firmie jest od początku, od 2002 roku.
Radomskie TOHO preferuje jednak osoby z wykształceniem mechanicznym. Dziś szuka osób na stanowiska produkcyjne, ale też inżynierów narzędziowych, operatorów produkcji, projektantów, konstruktorów.
- Chcemy się rozwijać, kupujemy nowe maszyny i w obecnej siedzibie robi nam się już trochę cianso. Ale na pewno zostajemy w Radomiu. O szczegółach na razie nie mówimy, lepiej nie zapeszać – mówi Mariusz Minda, kierownik produkcji.