Od 1 września, czyli nowego roku szkolnego do jednej z klas piątych w Publicznej Szkole Podstawowej nr 2 na Borkach, dołączył 12 -letni uczeń. Chłopiec powtarza rok. Ale znany jest w szkole nie z mniejszych lub większych postępów w nauce, a przede wszystkim ze swojego złego zachowania. Potwierdza to dyrektor PSP nr 2 Marek Sternalski. – Bywa agresywny, bywa wulgarny – mówi dyrektor placówki.
Kiedy rodzice dzieci z piątej klasy do której trafił dwunastolatek dowiedzieli się o tym, zaprotestowali. Protest polega na nieposyłaniu dzieci do szkoły. Właśnie rozpoczął się trzeci tydzień nieobecności dzieci na lekcjach. – Bardzo dogłębnie analizowaliśmy wszystkie pozostałe klasy, gdzie można by było tego chłopca dopisać, znając już jego postępki z ubiegłego roku. Po naszych analizach, wyszło na to, że optymalnym będzie ta klasa do której został przypisany – wyjaśnia dyrektor Srernalski. - Natomiast tu jedna jest rzecz taka dosyć znamienna. Rodzice rozpoczęli swoje działania zanim cokolwiek się wydarzyło. Spotkał się ze swoimi kolegami i koleżankami tylko na apelu w dniu rozpoczęcia szkoły i w dniu, kiedy odbierali książki. Było to pierwsze lekcje organizacyjne.
W poniedziałek, 16 września, nasz reporter odwiedził z kamerą szkołę na Borkach. W piątej strajkującej klasie, na jednej z lekcji obecnych było tylko dwóch uczniów. Jednym z nich był dwunastolatek, którego usunięcia z klasy domagają się rodzice pozostałych uczniów. – Do tej pory mieliśmy dwa spotkania z rodzicami. Uważam, że jak na dwa tygodnie nauki, to sporo. Rodzice zostali poinformowani o wszystkich obowiązkach jakie ciążą na nich. Teraz czekamy na to, jak będzie to się rozwijało z tego względu, że jeżeli dziecko w ciągu miesiąca ma powyżej 50 godzin nieobecności nieusprawiedliwionych tzn., że nie realizuje obowiązku szkolnego. W związku z tym moim obowiązkiem, jako dyrektora, jest wystąpienie na drogę administracyjną celem przymuszenia rodziców do tego, żeby dziecko realizowało obowiązek szkolny - tłumaczy dyrektor szkoły
Jak mówi dyrektor Marek Sternalski, szkoła wyczerpała już swoje możliwości w tej sprawie. Teraz szkoła czeka na ruch ze strony kuratorium oświaty, które o konflikcie w PSP nr 2 wie. O sprawie wie także policja i Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Radomiu. Do sprawy wrócimy.