Z Józefem Bakułą, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy rozmawia Aneta Pawłowska-Krać.- W tym roku na walkę z bezrobociem przeznaczonych jest zdecydowanie więcej pieniędzy niż w latach ubiegłych. Jakie to są kwoty?
- Tak, jest więcej. W tym roku mamy do dyspozycji 60 mln zł.
- Dla porównania w ubiegłym roku...
- W ubiegłym roku mieliśmy 48 mln zł. Ale były i takie lata, że radomski Powiatowy Urząd Pracy otrzymywał tylko 5 mln. Wtedy też decyzje, co do dysponowania finansami dostaliśmy dopiero w maju. A zarejestrowanych było bardzo dużo bezrobotnych i większość pieniędzy z Funduszu Pracy była kierowana na zasiłki; zabrakło na aktywne formy walki z bezrobociem. Ale rekordowy był rok 2010, kiedy mieliśmy 70 mln zł.
- Całość tej kwoty udało się rozdysponować?
- Tak, wszystkie pieniądze udało się rozdysponować. Ale wtedy nie wymagano od nas tzw. efektywności. Myślę zresztą, że to nie jest dobre rozwiązanie, by publiczne pieniądze wydawać na siłę. Warto zadbać o efektywność, której od kilku lat wymaga od nas ministerstwo pracy.
- I jeśli chodzi o efektywność, to w tym roku - czy to z powodu działań urzędu pracy, czy też z przyczyn rynkowych – bezrobocie spada. Efektywnością można się więc wykazać.
- Główna zasługa, że bezrobocie spada, jest po stronie naszych przedsiębiorców i koniunktury gospodarczej. Oczywiście, my dokładamy cegiełkę do tej koniunktury, zasilając rynek pracy dużymi środkami; to jest co roku kilkadziesiąt milionów złotych. Myślę, że w spadku bezrobocia duży udział miała stabilna, przemyślana polityka ministerstwa pracy. Ale przede wszystkim to są zdolności naszych przedsiębiorców, którzy potrafią sobie radzić w trudnych warunkach.
- Mamy teraz rekordowo niskie bezrobocie, jeśli chodzi o Radom i powiat radomski. Przypomnijmy, jakie to liczby.
- Na koniec kwietnia zeszliśmy poniżej 30 tys. bezrobotnych; konkretnie to 29 tys. 854 osoby. Najwięcej bezrobotnych było w 2003 roku, na koniec lutego, kiedy zanotowaliśmy 49 tys. 328 osób. To blisko 20 tys. różnicy.
Ruszają też nowe programy aktywizacji bezrobotnych. Jaki jest ten najnowszy?
- Pracowaliśmy nad tymi programami od początku roku. Na ostatniej sesji rady powiatu radni przyjęli nasz program do realizacji i od tamtej pory możemy podpisywać umowy z naszymi klientami i wypłacać im pieniądze. Mówimy o programie aktywizacji osób do 30. roku życia, tzw. POWER, czyli Programie Operacyjnym Wiedza – Edukacja - Rozwój. Projekt trwa od 1 stycznia tego roku do końca grudnia 2017. I to też jest jego zaletą, że nie musimy go kończyć na przełomie roku, w grudniu, kiedy sytuacja na rynku pracy zawsze jest najtrudniejsza. Możemy te aktywne formy kontynuować, przenosić z roku na rok. Wartość projektu na 2016 rok to 11 mln zł, a na 2017 - 10 mln 255 tys zł.
- Kto może skorzystać z tego programu? Jakie są inne wymagania, poza nieprzekroczonym 30. rokiem życia?
- Żeby skorzystać z naszej pomocy, osoba taka musi być zarejestrowana w Powiatowym Urzędzie Pracy. W programie POWER czekają na nią takie formy wsparcia, jak staże, jednorazowy fundusz na założenie działalności gospodarczej albo szkolenia.
- Czy możemy powiedzieć, ile osób znalazło zatrudnienie dzięki tym różnym formom pomocy z urzędu pracy?
- Co roku na działalność gospodarczą pieniądze dostaje ok. 700 osób. W rekordowym roku to było nawet powyżej tysiąca. Refundacja utworzenia nowego stanowiska pracy to także jest ok. 600-700 osób. Ok. 1,5 tys. osób idzie na staże. I teraz ta nowa forma, czyli zatrudnianie ludzi poniżej 30. roku życia, też się cieszy bardzo dużym zainteresowaniem. Już wysłaliśmy ok. 500 osób, pieniędzy zostało dla mniej więcej 400. Np. w kwietniu do pracy poszło 1300 osób na stanowiska niesubwencjonowane, czyli takie, które w całości są finansowane przez przedsiębiorców. A 350 osób zostało zatrudnionych na stanowiska, które zostały utworzone po części dzięki naszemu wsparciu. Czyli w jednym miesiącu aż 1650 osób znalazło pracę. Oczywiście, ludzie również tracą pracę, dlatego ze statystyk w tym miesiącu ubyło nie 1650 osób, a 750. Jednak to są dobre wskaźniki i należałoby sobie życzyć, by tak było dalej.
- Jak zmieniał się urząd pracy na przestrzeni lat?
- Przede wszystkim urząd się zmienił wizualnie. To był zupełnie inny budynek, inne warunki w nim panowały. Rozbudowaliśmy go o nowe skrzydło, żeby sprostać wymaganiom ministerstwa, które ogłosiło tzw. standardy usług, czyli określiło, ile na setkę bezrobotnych musi być doradców zawodowych czy pośredników pracy. Dzisiaj tych pracowników nazywamy doradcami klienta, a dzielimy ich na doradców klienta indywidualnego, czyli obsługujących osoby bezrobotne i doradców klienta instytucjonalnego, czyli tych, którzy zajmują się przedsiębiorcami. Na początku było tak, że klient szukał pomocy i pukał od drzwi do drzwi, chodził od urzędnika do urzędnika. Teraz każdy, kto do nas trafia, ma przydzielonego doradcę i on się nim zajmuje od początku do końca. Jeśli trzeba, żeby klient skorzystał z pomocy innego urzędnika, to doradca go do tego urzędnika zaprowadzi i powie, jakiej pomocy oczekuje. Klienci mogą się z doradcami kontaktować zarówno osobiście, jak i telefonicznie czy mejlowo.
- Czy osoba zagubiona na rynku pracy, która nie wie, jakiego zatrudnienia szukać, też może liczyć na pomoc?
- Od tego są doradcy zawodowi i testy tzw. predyspozycji zawodowych. Jeżeli klient ma nieokreśloną ścieżkę zawodową i nie wie, czym właściwie powinien się zająć, to poddajemy go testom, badaniom i sugerujemy. Często jest tak, że klient chce coś zrobić, ale to – jak się okazuje - nie jest zgodne z jego predyspozycjami, więc rozmawia się z nim i przekonuje. Oczywiście nie wolno niczego robić na siłę. Po prostu przekonujemy go, że to nie jest zawód dla niego, że warto, żeby się zastanowił nad takim czy innym.
- A gdyby osoba chciała zmienić kierunek? Jest szansa na przekwalifikowanie?
- Tak. Każdemu bezrobotnemu robimy IPD, czyli Indywidualny Program Działania. Jeśli w tym programie bezrobotny wspólnie z doradcą dojdą do wniosku, że trzeba uzupełnić kwalifikacje czy wręcz zmienić na inne, to zapisuje się klienta na stosowne kursy, szkolenia i my te szkolenia finansujemy.
- Czy spotyka się pan z wdzięcznością osób, które dzięki wsparciu urzędu dostały pracę albo zmieniły kierunek zawodowy?
- Owszem, tak się zdarza. Ale do mnie trafiają głównie tzw trudne przypadki. Spotkała mnie kiedyś – kilka lat temu bardzo miła niespodzianka. Na gali konkursu gospodarczego starosty radomskiego ,Perła Powiatu jedna z laureatek - pani Natalia Łozicka, właścicielka Instytutu Piękna "Diamond" w Jedlni Letnisko podziękowania za otrzymaną nagrodę zaczęła od takich słów: "Słyszałam, że był witany tutaj dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.Otóż od niego wszystko się zaczęło. Dzięki środkom z PUP mogłam rozpocząć swoją działalność i robić to, co lubię najbardziej". Dzisiaj ta firma zatrudnia kilka osób – siedem, osiem - a klientów ma nawet z Warszawy. I takie przypadki cieszą najbardziej, kiedy po kilku latach widzimy, jak ta firma się rozwija. Bo to jest dowód, że pieniądze publiczne zostały dobrze wydane.
- Jest pan dyrektorem od 2003 roku. Co przez ten czas dawało i daje panu najwięcej satysfakcji?
- Satysfakcję dają efekty. U nas jest ciężka praca i nie mówię tylko o swojej, ale także o pracy wszystkich osób zatrudnionych w PUP. Klienci bywają trudni. My się zresztą wcale temu nie dziwimy. Bo kiedy ktoś traci pracę, to wali mu się całe życie i trudno, żeby przychodził do nas z uśmiechem na ustach. Często jest tak, że te frustracje są wyładowywane na nas. A my też jesteśmy tylko ludźmi, mamy uczucia, ale staramy się to przyjmować, tłumaczyć, rozładowywać napięcie. Stresu u nas nie brakuje i wypalenie zawodowe grozi każdemu.
- W najbliższym czasie radomski PUP czeka nietypowa wizyta. Przyjadą otóż przedstawiciele Komisji Europejskiej. Dlaczego akurat do Radomia i po co przyjeżdżają?
- Urzędnicy unijni jeżdżą po wszystkich krajach Europy, badając dobre praktyki i szukając dobrych rozwiązań, które potem można byłoby zaszczepić w innych krajach UE. Wojewódzki Urząd Pracy miał za zadanie wybrać dwa urzędy powiatowe na terenie Mazowsza, które warto pokazać. Zaproponował nam i urzędowi pracy w Mławie. Ja potraktowałem to jako wyróżnienie i oczywiście się zgodziłem.
- Z jakich krajów przyjadą ci przedstawiciele Unii?
- Będzie Węgier, Szwed i dwóch Niemców.
- Czego panu życzyć?
- Efektów w pracy. Efekty cieszą najbardziej, bo to oznacza, że nasza ciężka praca nie poszła na marne. A efekty, to oczywiście zmniejszające się bezrobocie.
Powiatowy Urząd Pracy w Radomiu, ul. ks. Łukasika
Urząd pracuje w godz. 7.30-15.30
Kontakt
- centrala: 48 384-20-74, 48 384 20 75, 48 363-99-57 do 59, 48 360-25-03, 48 360-59-77
- informacja: 48 384-51-51
- fax: 48 363-48-73
- e-mail: wara@praca.gov.pl lub kancelaria@pupradom.pl
- www.pupradom.pl
