- Sytuacja radomskiego pogotowia nie jest fatalna, chociaż nie jest też różowa – przekonywał radnych podczas poniedziałkowej sesji wiceprezydent Jerzy Zawodnik.
Jaka jest kondycja – przede wszystkim finansowa – Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego chcieli wiedzieć radni, zaalarmowani przed miesiącem wieściami, że RSPR potrzebuje pilnie trzech karetek. Stąd zaproszenie na sesję dyrektora pogotowia Piotra Kowalskiego. - Sytuacja nie jest dramatyczna – zapewniał w poniedziałek radę. - Ale są zagrożenia. Największy problem to pozyskanie lekarzy.
Okazuje się, że radomskie pogotowie może płacić lekarzom 60 zł za godzinę, a są podmioty, które płacą 120 zł. I jeszcze oferują mieszkanie. - My też będziemy musieli zaoferować lekarzom większe pieniądze, bo po prostu odejdą – mówił dr Kowalski. - Pielęgniarki w ubiegłym roku dostały podwyżki, ale teraz pojawiły się żądania płacowe ze strony ratowników medycznych. To wszystko sprawia, że nie będziemy mieć pieniędzy na inwestycje.
Dyrektor Kowalski przypomniał, że NFZ od trzech i pół roku nie podnosił stawek za punkt; dopiero od lipca będzie nieco więcej pieniędzy.
- Czy prawdą jest, że stawka za punkt dla Radomia jest znacznie niższa niż w Warszawie? - chciał wiedzieć Wiesław Wędzonka (PO).
Inni wyliczali, że gdyby NFZ płacił radomskiemu pogotowiu tyle, ile warszawskiemu, miałoby ono rocznie o 4 mln zł więcej, a gdyby stawki w Radomiu były takie same, jak w Gdańsku, to trafiłoby do nas o 18 mln zł więcej. I to jest absurdalna sytuacja – NFZ płaci więcej lub mniej w zależności od lokalizacji pogotowia. Które przecież wszędzie – w całej Polsce – musi świadczyć takie same usługi.
- Rzeczywiście, stawki w Radomiu, Płocku i Siedlcach są niższe niż w Warszawie, ale wyższe niż w Ostrołęce czy Płońsku – przyznał obecny na sesji wicewojewoda mazowiecki Artur Standowicz. - Należałoby je wyrównać. Wojewoda przygląda się sytuacji w służbie zdrowia i już teraz – choć budżet na ten rok układany był jeszcze przez jego poprzednika – zdecydował o wsparciu radomskiego pogotowia kwotą 116 tys. zł.
Pogotowiu istotnie brakuje karetek, bo jeżdżące obecnie są już bardzo wysłużone. A to spory wydatek – w pełni wyposażony ambulans to koszt 600 tys. zł. Ale lada dzień pojawi się karetka, kupiona w ramach ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego. Drugą RSPR kupi z własnych pieniędzy. - Wiem, że w tym roku to pewnie niemożliwe, bo budżet jest już uchwalony i realizowany, ale może rozważylibyście państwo kupienie dla nas kolejnego ambulansu w przyszłym roku? - mówił Piotr Kowalski. - Będziemy musieli przecież wymieniać stare karetki.
Radomskie pogotowie dysponuje w sumie 12 ambulansami, w samym Radomiu jeździ sześć i pół zespołu: sześć przez całą dobę, jeden przez 12 godzin. Jeden zespól przypada na 34 tys. mieszkańców, podczas gdy średnia na Mazowszu to 29 tys.