Od kiedy kocha pan sport i czy zawsze największym uczuciem darzył pan koszykówkę?
- Sport w moim życiu był od zawsze. Jako dzieciak ganiałem za piłką i byłem bardzo aktywny. Zresztą dla młodego człowieka nie ma nic lepszego, niż aktywność fizyczna, bo sport to zdrowie. Ale w młodości nigdy nie uprawiałem koszykówki.
To dlaczego do sponsorowania wybrał pan właśnie tę dyscyplinę?
- To był wybór z rozsądku. Moje firmy się dobrze rozwijały i przynosiły zyski, a ja postanowiłem objąć jakąś dyscyplinę patronatem. Przed wyborem rozpisałem tabelkę, gdzie przeanalizowałem wszystkie plusy i minusy. Pod uwagę brałem ponad 30 czynników i ku mojemu zdziwieniu wyszło, że najlepiej zainwestować w koszykówkę. Ta dyscyplina była bardziej opłacalna ekonomicznie od piłki nożnej czy siatkówki, a nad piłką ręczną górowała mniejszą agresją. To była bardzo przemyślana decyzja, której teraz za nic bym nie zmienił.
Najświeższe wiadomości sportowe z Radomia i regionu znajdziesz na profilu Sport.Cozadzien.pl na Facebooku - TUTAJ
Tworząc ROSĘ Radom nakreślił pan długoletni plan rozwoju. Co jest jego głównym punktem?
- Zwycięstwo w każdym meczu. A jeżeli to się uda, przyjdą puchary i medale. Oczywiście, najbardziej czekamy na złoto w Polskiej Lidze Koszykówki, a potem na grę na dobrym poziomie w europejskich pucharach. Ale to wszystko krok po kroku. Nasz plan jest sumiennie realizowany, a nawet w pewnych punktach mocno go wyprzedzamy. Np. walka o złoto miała przyjść dopiero w nowej hali, a okazało się, że udało nam się dotrzeć do finału zdecydowanie szybciej.
Ale poza sukcesami pierwszego zespołu mocno stawia pan również na rozwój grup młodzieżowych.
- Moim marzeniem jest stworzenie dobrego ośrodka szkolącego młodzież. Chciałbym, żeby Radom stał się takim regionalnym centrum, dlatego nawiązujemy współpracę z innymi miastami, choćby Grójcem, Warką czy Kozienicami. Wierzę, że uda nam się stworzyć takie miejsce i wychować wielu młodych zawodników, którzy w Radomiu będą stawiać pierwsze kroki w dorosłej koszykówce, grając w PLK i europejskich pucharach. A jeżeli kiedyś ROSA Radom będzie w głównej mierze oparta na wychowankach i sięgnie po złoto, będzie to dla mnie spełnienie największych marzeń.
Jednym z tych marzeń jest na pewno gra w nowoczesnej hali, którą buduje pana firma. Jak idą pracę nad tym obiektem?
- Dla mnie budowa hali to mocno osobista sprawa. Bo z jednej strony jestem jej wykonawcą, a z drugiej będę z niej korzystał. Ale mogę zapewnić, że robimy wszystko co możliwe, żeby hala była jak najlepsza. A jeżeli chodzi o termin oddania inwestycji, to nie biorę pod uwagę żadnych opóźnień. Hala będzie gotowa na czas, a o tym, że jestem tego pewien, może świadczyć fakt, że już zacząłem przygotowania do dużego turnieju, który ma się odbyć we wrześniu 2018 roku, a przyjadą na niego największe zespoły z europejskiej koszykówki. Przewiduję, że przed przyszłą zimą zakończymy budowę i zadaszymy obiekt, a później będą już tylko prace wykończeniowe. Natomiast budowę stadionu rozpoczniemy wiosną tego roku i tę inwestycję też oddamy w terminie.
Przez 15 lat wspierania radomskiej koszykówki odniósł pan wiele sukcesów. Który uważa pan za najważniejszy?
- Zdobycie mistrzostwa Polski U20. To był piękny triumf naszych młodych chłopaków. Podczas tego turnieju byłem na urlopie w Meksyku, ale oglądałem ich mecze przez Internet. Po końcowym triumfie aż poleciała mi łezka, a muszę przyznać, że bardzo rzadko mi się to zdarza. A jeżeli chodzi o pierwszy zespół, to chyba największym sukcesem był Puchar Polski, bo jednak zwycięstwo jest zawsze lepsze od chociażby porażki w finale PLK.
Czy może pan zapewnić, że rodzina Saczywków nie wycofa się z radomskiej koszykówki? Fani basketu w naszym mieście mogą spać spokojnie?
- Nie przewiduję takiej możliwości. Wręcz mogę powiedzieć, że chciałbym, aby mój wnuk po skończonych studiach zaczął zarządzać klubem i przez pracę w nim pokochał koszykówkę. Bo to wspaniały sport, który doskonale kształtuje charakter człowieka.
Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.